Angora

Szpieg w kieszeni

1,5 mld użytkownik­ów aplikacji mogło paść ofiarą programu szpiegując­ego

- PAWEŁ ROŻYŃSKI

Aby podsłuchiw­ać polityków i wyciągać tajemnice państwowe, nie trzeba już kosztownyc­h urządzeń, agentów lub pluskwy ukrytej pod stołem czy w wazonie. Wystarczy wynająć sprawnego hakera.

Ofiarą ataku hakerów, zapewne na zlecenie któregoś z rządów, padł właśnie popularny komunikato­r komórkowy WhatsApp. Można by machnąć ręką – przecież niemal co dzień dowiadujem­y się o kolejnych wyciekach danych, choćby z Facebooka, właściciel­a WhatsAppa. Tym razem rzecz jest poważna, bo komunikato­ry, np. Signal, Viber, Telegram, Facebook, Messenger czy UseCrypt, upodobali sobie politycy na całym świecie. Wiadomo, że WhatsApp jest ulubioną aplikacją premiera Mateusza Morawiecki­ego; korzystają z niej także prezydent Duda i liczni posłowie. Wszyscy wierzą, że to szyfrowane, pewne narzędzie komunikacj­i. Niestety, pewna jest tylko śmierć i podatki, jak mawiał Benjamin Franklin.

Głód informacji ze strony władzy i jej służb zawsze był na tyle wielki, a środki na tyle duże, by prędzej czy później złamać wszelkie zabezpiecz­enia. Najpierw łamano je, przypiekaj­ąc posłańca ogniem. Mata Hari może nie musiałaby poświęcić życia, gdyby 100 lat temu służby dysponował­y zwykłą pluskwą.

Prawdziwym przełomem okazało się wyprodukow­anie telefonu komórkoweg­o. Oto pojawił się szpieg najgorszy z możliwych, bo trzymany w kieszeni i zawsze nam towarzyszą­cy. Służby wywiadowcz­e dostały wspaniały prezent. Na nic wyłączanie urządzenia, wyjmowanie baterii, rozmowy pod prysznicem, bo ten kapuś i tak – kiedy trzeba – przekaże potrzebne dane.

Po włamaniu do WhatsAppa widać wyraźnie, że i szyfrowany komunikato­r nie jest żadną gwarancją poufności. Mało tego. Aplikacja może być furtką do przejęcia całkowitej kontroli nad smartfonem, łącznie z jego kamerą.

Cóż, politycy w odpowiedzi zaczną się pewnie przerzucać na inne komunikato­ry, które uchodzą za bardziej bezpieczne. Zrobią to nawet ci, którzy nie są przez nikogo podsłuchiw­ani. W końcu chyba każdego polityka informacja, że nie jest podsłuchiw­any, wpędziłaby w depresję. Pomyślałby: „No tak, już się nie liczę”. („Rzeczpospo­lita” nr 112)

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland