W obronie bohaterki
Łódź, Piotrkowska. Druga oficyna po lewej stronie. Widoki jak z „Ziemi obiecanej”. Tej kamienicy nikt nie remontował od 100 lat. Trzecie piętro bez windy. Wreszcie docieramy do mieszkania pani Ireny. Pokazuje książki, zdjęcia, opowiada, jak przemycała zagrożonych aresztowaniem do Generalnej Guberni. Miała wtedy 16 lat. Działała w Armii Krajowej. Po wojnie poszła na medycynę i tam ją dopadło UB. Siedziała za Armię Krajową. Dziś ma 94 lata i nie może doprosić się badań lekarskich. Mówią jej, że badania krwi przysługują tylko co pół roku, a ona ma kłopoty z tarczycą. Porusza się z trudem, jest uwięziona na trzecim piętrze i zależna od innych. To ją denerwuje, bo przez całe życie to ona pomagała ludziom. A teraz, kiedy z powodu swego braku samodzielności musiała wystawić pełnomocnictwo bankowe obcej kobiecie, została okradziona. Z jej konta zniknęły całe oszczędności – 150 tys. zł. Wcześniej pieniądze wyciągał wnuczek, któremu w zamian za opiekę pozwoliła zamieszkać w małym drewnianym domku na obrzeżach Łodzi. Opieka była dopóty, dopóki nie wyciągnięto od niej ostatniego grosza. I gdyby nie pan Wojciech, młody lekarz pracujący w pobliżu, nie wiadomo, co by się z nią stało. Dorabiał sobie do chudej pensji, pielęgnując panią Irenę. Teraz, kiedy ona nie ma już pieniędzy, robi to nadal – z przyjaźni. To on wykrył kradzież i zgłosił na policję. Ale śledztwo umorzono, bo kto by się przejmował okradzioną staruszką?
Byle jakie państwo, które nie zapewnia opieki medycznej ani nie ściga złodziei oburza tę kobietę, która mimo podeszłego wieku patrzy na nas swymi przenikliwymi bystrymi oczami. Jej umysł pracuje wspaniale, nie ma ani śladu sklerozy i dlatego świetnie zdaje sobie sprawę z tych wszystkich krzywd, które ją spotykają. Bardzo by chciała nie tylko odzyskać pieniądze i domek, który zamierza sprzedać i kupić sobie na ostatnie dni życia wygodne mieszkanko w bloku, ale i ukarania osoby, która ją okradła. Oczywiście pomożemy. Ale największym jej marzeniem jest opowiedzenie o swych losach, o swym pięknym i bohaterskim życiu jakiemuś cierpliwemu dziennikarzowi. Chce pozostawić po sobie jakiś ślad.
Pani Irena dawała przed wojną chleb bezdomnemu i on jej zapowiedział, że nigdy nie będzie głodna. Gdy niemal konała z głodu w katowni UB, potajemnie zaczął ją dokarmiać litościwy strażnik. Dobro wróciło.
W Suwałkach przez blisko godzinę odklejano od asfaltu psa. Wolontariusze Fundacji Zwierzęta Niczyje i strażacy musieli to robić bardzo ostrożnie, odcinając sierść zwierzęcia centymetr po centymetrze. Obecnie psiak jest pod opieką weterynarzy i czeka na nowy dom.
Farcik, jak roboczo nazwali go wolontariusze, ma około 6 lat. Trzy dni temu znaleziono go zatopionego w lepiku na obrzeżach Suwałk. – Pierwsze moje wrażenie było takie, że pies jest już martwy – opowiada Joanna Godlewska z Fundacji Zwierzęta Niczyje. To ona wpadła na pomysł, żeby kupić kilka litrów oleju spożywczego, którym smarowała sierść i centymetr po centymetrze odklejała ją od asfaltu. Pomogło też użycie nożyczek.
To była ostatnia chwila na ratunek, bo temperatura spadała i lepik stawał się coraz bardziej twardy. Pies najprawdopodobniej sam położył się
W czasie uroczystego posiedzenia senatów czterech uczelni z okazji stulecia istnienia Uniwersytetu Poznańskiego miał odbyć się krótki koncert. W tym czasie rektorzy uczelni mieli zakopać kapsułę czasu. Koncert pianisty Piotra Żukowskiego został zapowiedziany, ale w auli UAM... zapadła cisza. Jak się okazuje – pianista został zatrzymany przez ochronę.
W czasie wtorkowych obchodów 100-lecia istnienia Uniwersytetu Poznańskiego w auli UAM odbyło się uroczyste posiedzenie senatów czterech uczelni: UAM, UMP, UPP i AWF.
Do niecodziennego zdarzenia doszło w niedzielny wieczór w Łodzi. Policja została poderwana na nogi informacją o porwaniu młodej kobiety na osiedlu Teofilów. Okazało się, że był to... prezent urodzinowy dla „porwanej” 23-latki zrealizowany przez jej przyjaciół. w lepiku, bo poczuł ciepło i zasnął. Gdy się obudził, mógł jedynie podnieść głowę.
Lekarze w klinice weterynaryjnej przez 6 godzin walczyli o jego zdrowie. Obawiali się, że mógł zatruć się oparami. – Później smarowali psa tłuszczem, Ich rektorzy w trakcie posiedzenia wyszli z sali, żeby zakopać kapsułę czasu w symbolicznym miejscu przed Collegium Minus.
Prowadzący uroczystość dr Zbigniew Grochal zapowiedział krótki koncert w wykonaniu Piotra Żukowskiego. To pianista, który w 2000 roku uczestniczył w Międzynarodowym Konkursie Chopinowskim. Poza tym jest laureatem wielu innych konkursów i wykładowcą w poznańskiej Akademii Muzycznej. Wraz z nim miała zagrać skrzypaczka Maria Nowak.
Konferansjer dokładnie wymienił nazwy utworów Fryderyka Chopina i Henryka Wieniawskiego, które wykonają muzycy. W momencie gdy wszyscy czekali na muzykę, zapadła cisza.
W niedzielę o godz. 21 dyżurny KMP w Łodzi został zaalarmowany przez świadka, że na ul. Łanowej dwaj zamaskowani przestępcy wciągnęli młodą kobietę do volkswagena passata i z piskiem opon odjechali w nieznanym kierunku. 23-latka z torbą na głowie została umieszczona na tylnym siedzeniu.
– Policjanci potraktowali sprawę bardzo poważnie. Istniało podejrzenie, że kobieta mogła stać się ofiarą poważnego odskrobując i wycinając sierść, żeby pozbyć się asfaltu – opowiada Ewa Borejszo, lekarz weterynarii.
Farcik dochodzi do siebie. Prawdopodobnie nie ma domu, bo nikt się po niego nie zgłosił. I trwała przez całą transmisję z wkopania kapsuły czasu przez rektorów.
O powodach, przez które nie odbył się koncert, poinformowało w relacji z uroczystości rocznicowych „Życie Uniwersyteckie”. Wyjaśniło, że Piotr Żukowski nie zdążył na koncert, ponieważ przez przypadek... zabrał ze sobą nożyczki i zatrzymała go ochrona.
Kontrola osobista przed wspólnym posiedzeniem senatów była bardzo drobiazgowa. Jednym z gości był Donald Tusk, szef Rady Europejskiej i były premier. Kilkanaście minut przed rozpoczęciem posiedzenia przed wejściem do auli UAM nadal stała ogromna kolejka. Każdy z wchodzących musiał bowiem czekać na przeszukanie. przestępstwa. Podczas szeroko zakrojonych działań poddano analizie zapisy monitoringu i rozpytano szereg osób mogących być świadkami opisanego zdarzenia. Policjanci zaangażowani w sprawę bardzo szybko ustalili młodego użytkownika samochodu porywaczy oraz miejsce jego aktualnego pobytu. Wytypowany mężczyzna wraz ze swoimi znajomymi i rzekomo uprowadzoną 23-latką przebywali w podłódzkiej miejscowości w tzw. escape roomie, zaś samo porwanie miało być prezentem urodzinowym – informuje Marcin Fiedukowicz z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.