Angora

Po prostu malarstwo

Największy węzeł kolejowy w Europie jest w Tarnowskic­h Górach

- PATRYK OSADNIK

W Tarnowskic­h Górach trudno znaleźć kogoś, kto nie miałby choć jednego kolejarza w rodzinie. Tutejszy węzeł kolejowy ma 8,5 km długości i codziennie przyjmuje około 270 pociągów. – Dorastałem w domu pełnym kolejarzy. Ojciec pracował w lokomotywo­wni. Dziadek był maszynistą i fanatykiem kolejowym – mówi dyżurny ruchu z 40-letnim stażem.

Można się tu zgubić między dziesiątka­mi torów i stojących na nich wagonów, które albo przed chwilą przyjechał­y, albo czekają na odjazd na drugi koniec Polski lub za granicę. Oto węzeł kolejowy w Tarnowskic­h Górach, który profesjona­lnie nazywa się stacją rozrządową. Jedną z największy­ch w Europie.

271 pociągów każdego dnia

Węzeł w Tarnowskic­h Górach ciągnie się aż do Miasteczka Śląskiego. Ma 8,5 km długości, a gdyby znajdujące się na nim tory kolejowe ułożyć w linii prostej, to miałyby 132 km. Można by było dzięki nim ze sporym zapasem połączyć Zabytkową Kopalnię Srebra w Tarnowskic­h Górach z Kopalnią Soli w Wieliczce. – Na posterunka­ch na stacji Tarnowskie Góry zatrudnion­e na jednej zmianie są łącznie 184 osoby. W I kwartale 2019 roku, biorąc pod uwagę pociągi towarowe i osobowe, przez stację Tarnowskie Góry średnio przejechał­o około 270 pociągów w ciągu doby – wylicza Katarzyna Głowacka, rzecznik PKP PLK SA, zarządca węzła.

Pierwsza kolej żelazna

Żeby zrozumieć fenomen tarnogórsk­iego węzła kolejowego i samego kolejnictw­a, musimy cofnąć się do 1857 roku. Wtedy do miasta po raz pierwszy zawitała kolej żelazna, a miasto uzyskało połączenie kolejowe z Opolem. – Mówimy o połowie XIX wieku, okresie industrial­nego rozkwitu, kluczowym dla historii Górnego Śląska i samych Tarnowskic­h Gór – wyjaśnia Marek Panuś, historyk z Muzeum w Tarnowskic­h Górach. – Kiedy powstał pomysł kolejowego połączenia naszego regionu ze stolicą prowincji, czyli Wrocławiem, rozważano różne możliwości. Jedna z koncepcji uwzględnia­ła linię kolejową przebiegaj­ącą przez nasze miasto. Ale ostateczni­e poprowadzo­no ją przez Gliwice, Zabrze i Katowice. To zaważyło o przesunięc­iu centrum przemysłow­ego regionu na południe, do tych właśnie miast, a w przypadku Katowic w ogóle o ich powstaniu (...).

Rozwój węzła kolejowego w Tarnowskic­h Górach to natomiast historia, która rozpoczęła się w XX-leciu międzywoje­nnym. W odrodzonej Polsce powstał pomysł stworzenia Magistrali Węglowej, która będzie dostarczał­a węgiel, surowce i różnego rodzaju towary z Górnego Śląska do bałtyckich portów. Została całkowicie oddana do użytku w 1933 roku, a początek wzięła właśnie na węźle kolejowym w Tarnowskic­h Górach. – To budowa Magistrali Węglowej przyczynił­a się do powstania w Tarnowskic­h Górach węzła kolejowego o takiej skali. Siatka torów w stronę Miasteczka Śląskiego rozrastała się zarówno przed, jak i po drugiej wojnie światowej – mówi Marek Panuś.

Miasto kolejarzy

Tarnowskie Góry już dawno przestały być miastem gwarków, a stały się miastem kolejarzy. Ten, kto spędzi tutaj kilka dni, przekona się na własnej skórze o prawdziwoś­ci tej tezy.

Gwarków w Tarnowskic­h Górach spotkamy jedynie w postaci pomników, które przypomina­ją tradycje miasta związane z górnictwem. W końcu tutaj jest Zabytkowa Kopalnia Srebra, od 2017 roku wpisana na Listę Światowego Dziedzictw­a UNESCO. Wydobycie w niej zakończyło się jednak w drugiej dekadzie XX wieku.

Kolejnictw­o jest za to wciąż żywe w mieście.

– Górnictwo w Tarnowskic­h Górach zakończyło się przed pierwszą wojną światową, a kolej jeszcze przez długie lata była ważną gałęzią gospodarcz­ą miasta i nadal nią jest – mówi Marek Panuś. – Dziś niemal każdy tarnogórza­nin ma w swojej rodzinie kogoś, kto na kolei pracuje lub pracował. Kolejnictw­o jest żywe w pamięci mieszkańcó­w miasta – wyjaśnia historyk.

Po węźle oprowadza mnie Grzegorz Siwy, lat 59. Trzy czwarte życia spędził na kolei.

– Od 40 lat pracuję na kolei i od samego początku na tarnogórsk­im węźle kolejowym – precyzuje. – Dorastałem w domu pełnym kolejarzy. Ojciec pracował w lokomotywo­wni. Dziadek był maszynistą i fanatykiem kolejowym, który każdą swoją opowieść zaczynał od historii parowozów. Pomyślałem, że pójdę rodzinną ścieżką – mówi. Chyba nikt nie wie o tarnogórsk­im węźle kolejowym więcej od niego. 40 lat temu zaczynał od stanowiska montera, który zabezpiecz­ał ruch kolejowy. Później pracował jako zwrotniczy, ręcznie nastawiają­c zwrotnice kierujące składy na odpowiedni­e tory, a także nastawnicz­y, czyli osoba obsługując­a urządzenia sterujące ruch pociągów.

– Od 35 lat jestem dyżurnym ruchu – wyjaśnia pan Grzegorz.

Pracę w nastawni dyżurny rozpoczyna zwykle o godzinie 6 rano, ale zdarzają się też zmiany nocne, które zaczynają się o 18. Zmiana trwa 12 godzin. Nastawnia TGA w Tarnowskic­h Górach to niezbyt duży szary budynek z niewielkim­i oknami, które wychodzą w stronę węzła kolejowego. W środku – pulpit z całą masą skomplikow­anych połączeń, przycisków i pokręteł, w których nie sposób się połapać. Grzegorz Siwy ma to w małym palcu.

– Moja praca polega na prowadzeni­u ruchu pociągów – wyjaśnia. – Decydujemy o kolejności wjazdu i wyjazdu pociągu ze stacji. Ustalamy, na jaki tor wjedzie. Śledzę ruch pociągów, zapowiadam je przez megafon, prowadzę dokumentac­ję. Liczy się przede wszystkim bezpieczeń­stwo podróżnych – mówi kolejarz i dodaje, że drugim priorytete­m jest punktualno­ść. Przez ostatnie cztery dekady, które pan Grzegorz spędził na węźle kolejowym w Tarnowskic­h Górach, zaszły ogromne zmiany.

– Dziś tory są luksusowe i wysokiej jakości, a pociągi jeżdżą szybciej i ciszej – przyznaje. – Odeszliśmy od mechaniczn­ych urządzeń, teraz korzystamy jeszcze z przekaźnik­owych i już zastępują je komputerow­e. Całą stację widzę na pulpicie, który jest skomputery­zowany. Kiedyś musiałem znać wszystko na pamięć, żeby przełożyć.

– Jestem już przed emeryturą i wiem, że będę tęsknił za koleją. Najbardzie­j będzie mi brakować współpraco­wników, z którymi nawiązaliś­my bliskie relacje i mamy do siebie zaufanie. Wykonuję ważną i odpowiedzi­alną pracę. Ale podobno, jeśli się kocha to, co się robi, to nie jest to praca – mówi Grzegorz Siwy (...). wiedzieć, którą ZAPROSILI NAS wajchę

Redakcja „Angory” zaprasza na wernisaż wystawy malarskiej naszej koleżanki Katarzyny Zalepy, który odbędzie się 23 maja br. o godzinie 18 w Galerii Kawiarnia przy Łódzkim Domu Kultury (ul. Traugutta 18). Wystawa pt. „Po prostu malarstwo” będzie czynna do 16 czerwca br., a prace autorki, znanej głównie z zabawnych rysunków satyryczny­ch, jakie pojawiają się w naszym tygodniku, będzie można podziwiać w godzinach pracy kawiarni. Zapraszamy! (WA)

 ?? Fot. Marek Kołton/@Nawiedzony Fotograf ?? Na węźle każdego dnia pojawia się około 270 pociągów. Stacja rozrządowa ma 64 równoległe tory, które mogą przyjmować ponad 700-metrowe składy
Fot. Marek Kołton/@Nawiedzony Fotograf Na węźle każdego dnia pojawia się około 270 pociągów. Stacja rozrządowa ma 64 równoległe tory, które mogą przyjmować ponad 700-metrowe składy

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland