TELEWIZOR POD GRUSZĄ
Prawdziwą zmorą programów publicystyczno-informacyjnych są przekazy dnia! Prawie wszyscy politycy goszczący w rozgłośniach radiowych i stacjach telewizyjnych posługują się nimi w trakcie wywiadów, dyskusji. Siłą rzeczy owe rozmowy za wiele sensu nie mają. Brakuje w nich tego, co jest istotą wymiany poglądów, dysput wszelakich, a mianowicie szczerości i autentyczności. Prawdziwego sporu, ścierania się racji, argumentów, a nie epitetów i oszczerstw. Politycy oddelegowani do kontaktów z mediami przestali mówić własnym głosem, od siebie. Już nie dzielą się ze słuchaczami, widzami swoimi przemyśleniami, opiniami, tylko jak nakręceni klepią teksty napisane przez piarowców. Przekazy dnia niszczą niczym złośliwy rak osobowość. Podważają wiarygodność polityków. Sprowadzają wybrańców narodu do marionetkowych, błazeńskich wymiarów. Trudno wykrzesać rodakom choć odrobinę szacunku i poważania dla polityków powtarzających bezmyślnie piarowskie formułki. Za to z łatwością przychodzi im żartować i kpić z tych durnych aparatczyków. Przyjemne to zajęcie, ale twórcom programów publicystyczno-informacyjnych nie o taką reakcję widzów chodzi. Nie chcą, żeby darli łacha z polityków i upewniali się w przekonaniu, iż wybrańcy narodu to bezideowi karierowicze. Dyspozycyjni wazeliniarze gotowi powiedzieć wszystko, podpisać się pod każdym idiotyzmem, zrobić z siebie głupka, byle tylko ich wodzuś był zadowolony. Spojrzał na nich łaskawie. Nie podaję nazwisk tych godnych pogardy miernot, bo obcujemy z nimi na co dzień. Nie znikają z mediów. Coraz więcej ludzi przestaje oglądać programy publicystyczne, bo ich irytuje i męczy ta propagandowa paplanina. Nie są w stanie oglądać owych nędznych, żałosnych spektakli z tymi samymi nic nieznaczącymi politykami. Mnie w tym wszystkim przeraża to, że te aroganckie aparatczyki pchają się do europarlamentu. Twierdzą, iż mają misję do spełnienia. Oczywiście, że mają. Pragną, i to bardzo, siedzieć przy eurokorycie i ryj wodzić po sklepach w Brukseli!
Przyczyny wypadków drogowych
Nie wiem, czemu wezwali mnie na świadka, bo jak zobaczyłam ten wypadek, to wychyliłam się przez okno, a mąż to wykorzystał, więc nie wiem, co tam się stało. *** Prowadziłem już samochód 40 lat, kiedy zasnąłem za kółkiem i miałem wypadek.