Z BBMA do Krakowa
Trzy dni po otrzymaniu nagrody w USA piosenkarz przyjechał do Polski. Mowa o Eltonie Johnie. Jego trasa „Żegnaj drogo z żółtej cegły” zahaczyła o Kraków. „To ostatni mój występ w Polsce” – powiedział artysta, kiedy zasiadł do fortepianu, ubrany w ciemny estradowy frak zdobiony świecidełkami. Szczęśliwcy, którzy byli na koncercie, usłyszeli największe jego hity. W zasadniczym programie zmieściło się ich 21 i jeszcze dwa muzyk zaprezentował na bis. Od „Benny and the Jets” do „Saturday Night’s Alright For Fighting” i – nie mogło być inaczej – z „Goodbye Yellow Brick Road” na finał. Jego występy zaplanowane są do 16 grudnia 2020 roku, kiedy to Sir Elton zaśpiewa w londyńskiej O2 Arenie. Mówi się jednak o następnych, żeby dobić do trzystu. Finał w 2021 roku. Później piosenkarz zamierza pracować tylko w studiu. Czy wytrzyma bez estrady? Trudno powiedzieć. Na razie pokonał grupy The Rolling Stones i U2 w rywalizacji o tytuł bohatera „topowej trasy rockowej”.
Za nami ceremonia wręczania Billboard Music Awards (określanych akronimem BBMA), które zaliczane są do najważniejszych – obok Grammy – amerykańskich nagród muzycznych. Jedną z nich otrzymał Elton John za najlepsze tournée. W przeciwieństwie do laureatów pozłacanych gramofonów, których wybierają wykonawcy i branżowi specjaliści zrzeszeni w Narodowej Akademii Rejestracji Sztuki i Nauki, nagrody BBMA przyznawane są w oparciu o sprzedaż płyt – zarówno w formie fizycznej, jak i w postaci plików cyfrowych – a także na podstawie liczby odsłuchów strumieniowych, obecności w radiu oraz w oparciu o inne wymierne przejawy popularności. Czyli o zwycięstwie decydują kryteria obiektywne.
Głównym triumfatorem gali BBMA był w tym roku Drake. Ten kanadyjski raper – autor pięciu albumów, z których najnowszy, ubiegłoroczny, nosi tytuł „Scorpion” – ma miliony fanów, co znajduje odbicie w liczbie sprzedanych płyt i w streamingach. Przypadło mu w udziale aż 12 nagród. Artysta w poprzednich latach uzbierał piętnaście, więc z wynikiem 27 ma ich najwięcej ze wszystkich laureatów.
Ceremonię wręczania BBMA otworzył okazjonalny duet Taylor Swift i Brendon Urie, który zaśpiewał utwór „Me”. Piosenkę świeżą, która miała premierę pod koniec kwietnia. W jej finale Swift i Urie przefrunęli na biało-różowych fotelikach nad publicznością zgromadzoną w MGM Grand Garden Arena w Las Vegas. Po nich na estradzie pojawiła się prowadząca uroczystość Kelly Clarkson (triumfatorka amerykańskiego „Idola” z 2002 roku, a obecnie gwiazda, autorka ośmiu albumów). Ona z kolei zaśpiewała na powitanie hity z repertuaru innych artystów (m.in. Maroon 5, Post Malone, Maren Morris i Ella Mai).
Na drugim miejscu pod względem liczby wyróżnień uplasowała się Cardi B – też raperka – która otrzymała ich sześć. Zatem czołówka zdecydowanie hiphopowa, co potwierdza popularność tego stylu. Rap jednak nie zawsze zyskuje uznanie fachowców od muzyki, a nawet wykonawców, o czym świadczą tegoroczni laureaci Grammy w głównych kategoriach, reprezentujący na ogół inne estradowe gatunki. Na kolejnych miejscach byli grupa Maroon 5 z czterema wyróżnieniami oraz Ella Mai, Ozuna, Luke Combs i Lauren Daigle, którzy otrzymali po trzy.
Tegoroczną „Ikoną muzyki”, a więc artystką docenioną za całokształt twórczości, została 49-letnia Mariah Carey. Piosenkarka podziękowała z tej okazji magazynowi „Billboard” za to, że pozwolił jej „rosnąć na listach (bestsellerów)” i zaśpiewała wiązankę hitów, na którą złożyły się utwory „A No No”, „Always Be My Baby”, „Emotions”, „We Belong Together” i „Hero”.
Swój recital w programie miała też Madonna. Nad estradową choreografią do utworu „Medellin”, który zaśpiewała na gali w duecie z kolumbijskim wokalistą o pseudonimie Maluma, pracowała podobno kilka miesięcy. Musiała bowiem zgrać się w tańcu nie tylko z nim, ale ze swoimi hologramami, które towarzyszyły jej na scenie. Cyfrowe awatary zaczynają ostatnio