Życie pod presją śmierci
Miała trzydzieści trzy lata, gdy dowiedziała się, że ma raka. Dwa dni po tej diagnozie napisała na blogu: „Wraca do mnie stan podobny do tego po rozstaniu: zdumienia, szoku, strachu. Mam mdłości, zasklepiam się, tężeję. Cały dzień reprezentowałam stan dzielności, teraz znowu zapadam się w mrok. Nie chcę tak. Chcę mieć pozytywny program i siłę. A jak będzie trzeba, chcę godnie umrzeć”. Nie chciała oswajać nowotworowej choroby, a tym bardziej szukać pieszczotliwych na nią określeń. Uznała, że przetrwać te najgorsze chwile pozwolą jej doznania zmysłowe. Ale też zwierzała się: „Myślę o śmierci, gdy jak zwykle nierówno maluję paznokcie, gdy gotuję młody bób, gdy szukam nowej szminki, gdy czytam poezję i gdy piję whisky z lodem...”. I tak było na przemian: raz życie pełną parą – nocne imprezy, seks, podróże, alkohol; innym razem – powolne umieranie. Sprawdzała swoją wytrzymałość na takie stany ducha, a także uśmiercała w sobie raka, atakując go własnymi przyjemnościami. Pewnie dlatego dwa razy przerwała chemię, bo wszystko kojarzyło się jej z mdłościami, było jej wręcz niedobrze na myśl o życiu. Po tej agresywnej terapii czuła się zbrukana, wykorzystana, naruszona, złamana i skrzywdzona. „Cała ta medyczna procedura pomija mnie, skupia się tylko na warstwie organizmu, ograbia mnie z pozostałych sensów” – pisała. Nie chciała, żeby chemia dominowała nad jej życiem, bo wybrała jego jakość, a nie przedłużanie. Nie pozwalała na brutalne niszczenie jej podmiotowości. I tworzyła swoje przejmujące, nietuzinkowe studium choroby, dziennik godnego przetrwania.
Aneta Żukowska ukończyła filozofię i etnologię. Była dziennikarką i artystką, którą nade wszystko pasjonowało chodzenie i bieganie po górach. Razem z reżyserem Marcinem Koszałką stworzyła scenariusz do autobiograficznego dokumentu. Pracę nad filmem przerwała w ubiegłym roku jej śmierć. Miała 35 lat. JACEK BINKOWSKI ANETA ŻUKOWSKA. MIĘCHO. Wydawnictwo KARAKTER, Kraków 2019. Cena 35 zł.