Gruźlica wciąż straszy
Rozmowa z dr hab. n. med. MARIĄ KORZENIEWSKĄ-KOSEŁĄ, kierownikiem Zakładu Epidemiologii i Organizacji Walki z Gruźlicą Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie
– Ostatnio znów wrócił temat gruźlicy. Jak dużo przypadków zachorowania notuje się w Polsce?
– W 2017 roku na gruźlicę zachorowało w Polsce 5787 osób, mniej o 657 niż w roku 2016. Zapadalność wynosiła 15,1 na 100 tys. ludności i była mniejsza o 10,1 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Sytuacja epidemiologiczna gruźlicy w kraju poprawia się stopniowo już od wielu lat. Nie w całej Polsce jest jednakowa. Występują różnice zapadalności na gruźlicę między regionami, rokrocznie podobne. W 2017 roku największa zapadalność była w województwach lubelskim, śląskim, mazowieckim i łódzkim. Najlepiej działo się w Wielkopolsce, województwie warmińsko-mazurskim, zachodnio-pomorskim i podlaskim.
– Jak pod tym względem wypadamy na tle innych państw?
– Zależy, jak zwykle przy takich porównaniach, do jakiego kraju się odnosimy. W 30 krajach świata zapadalność na gruźlicę wynosiła w 2017 roku powyżej 150 zachorowań na 100 tys. ludności. W Mozambiku, na Filipinach i w RPA – powyżej 500. Bliżej nas, bo w krajach Unii Europejskiej i Europejskiego Obszaru Gospodarczego, średnia zapadalność na gruźlicę jest wciąż mniejsza niż w Polsce. W 2017 roku wynosiła 10,7 przypadku choroby na 100 tys. ludności. 24 kraje osiągnęły pożądaną zapadalność mniejszą niż 10 zachorowań na 100 tys., co oznacza, że mogą mieć nadzieję na eliminację gruźlicy w nieodległej przyszłości. Polska, obok Litwy, Łotwy, Estonii, Portugalii i Rumunii, miała zapadalność większą. Małą zapadalność, mniejszą niż Niemcy, miały Słowacja i Czechy. – Kto najczęściej choruje? –W Polsce na gruźlicę chorują głównie osoby już niemłode. W 2017 roku najwyższą zapadalność, tzn. 25,6 zachorowania na 100 tys., stwierdzono w grupie wiekowej od 45 do 64 lat. Niewiele niższa była zapadalność osób w wieku 65 lat i starszych – 22,6 na 100 tys. Możliwym wyjaśnieniem takiej sytuacji jest fakt, że młodość tych ludzi przypadała na czasy, kiedy gruźlica była rozpowszechniona, a ryzyko zakażenia – duże. Osłabienie odporności związane ze starzeniem się i chorobami może teraz być przyczyną uaktywnienia prątków uśpionych przez lata i rozwoju aktywnej gruźlicy. Korzystnym zjawiskiem w Polsce jest mała liczba dzieci i młodzieży chorujących na gruźlicę i mała zapadalność w tych grupach wiekowych. W całym kraju na gruźlicę zachorowało w 2017 roku 68 dzieci i 69 nastolatków. Na całym świecie wśród chorych na gruźlicę dominuje płeć męska. W Polsce przewaga mężczyzn jest duża: w 2017 roku mężczyźni stanowili 71 proc. chorych. Wśród osób w wieku od 45 do 49 i od 55 do 59 lat zapadalność mężczyzn była ponadczterokrotnie większa niż kobiet. Na gruźlicę może zachorować każdy, kto miał bliski kontakt z prątkującym chorym na gruźlicę płuc i został zakażony, niemniej ryzyko u niektórych jest większe. Czynnikiem ryzyka są stany immunosupresji z zakażeniem HIV na czele i, choć w znacznie mniejszym stopniu, regularne picie alkoholu i palenie dużej liczby papierosów.
– Jakie objawy sugerują zakażenie prątkiem gruźlicy?
– Musimy odróżnić dwie sytuacje – utajone zakażenie prątkiem gruźlicy i aktywną chorobę. Osoba tylko zakażona nie ma objawów gruźlicy, nie ma zmian w obrazie radiologicznym płuc i nie zakaża innych. Tylko 5 – 10 proc. zakażonych osób zachoruje na gruźlicę w jakimś momencie życia, zdarza się, że po wielu latach. Okres największego ryzyka zachorowania to dwa pierwsze lata po zakażeniu, szczególnie pierwszy rok. Utajone zakażenie można wykryć jedynie testem immunologicznym – próbą tuberkulinową lub IGRA. Głównym objawem czynnej gruźlicy płuc, najczęstszej postaci choroby, i jednocześnie zagrażającej nie tylko choremu, ale także jego otoczeniu, jest kaszel. Jeśli trwa dłużej niż dwa tygodnie, nie zmniejsza się i nie możemy go usprawiedliwić innym schorzeniem, powinniśmy pójść do lekarza. Inne objawy to gorączka, chudnięcie, nocne poty.
– W jaki sposób rozpoznaje się tę chorobę?
– Pierwszym badaniem wykonywanym przy podejrzeniu gruźlicy jest badanie radiologiczne klatki piersiowej. Umożliwia wykrycie zmian, ale nie przesądza o rozpoznaniu. Gruźlicę można potwierdzić lub zwiększyć prawdopodobieństwo jej właściwego rozpoznania badaniami mikrobiologicznymi. Ważną rolę w diagnostyce gruźlicy pełnią stale ulepszane testy oparte na technikach molekularnych.
– Jak często zdarza się gruźlica wielolekooporna?
– Każdego roku na gruźlicę wielolekooporną (MDR-TB) zapada na świecie, według szacunków Światowej Organizacji Zdrowia, około pół miliona osób. W Polsce przypadki gruźlicy wielolekoopornej występują wśród ogółu chorych w mniejszym odsetku niż średni w krajach Unii Europejskiej. W 2017 roku wykryto u nas 44 przypadki MDR-TB, które stanowiły 1,2 proc. wszystkich zachorowań ze znanymi wynikami lekowraźliwości. Największe odsetki MDR-TB wśród ogółu chorych na gruźlicę stwierdza się w krajach, które w przeszłości wchodziły w skład Związku Radzieckiego, w tym na Ukrainie i na Białorusi. Zjawisko MDR-TB ma wiele przyczyn, także społecznych.
–W jakim stopniu skuteczne jest leczenie?
– Leczenie gruźlicy wywołanej przez prątki wrażliwe na leki jest skuteczne pod warunkiem, że jest kompletne i zgodne z międzynarodowymi zaleceniami. Większość chorych leczy się należycie, mimo konieczności wielomiesięcznego codziennego brania najpierw czterech, a w fazie kontynuacji dwóch różnych rodzajów tabletek. Niektórzy leczenie przerywają lub przyjmują leki nieregularnie, co grozi rozwojem oporności prątków. Terapia gruźlicy wielolekoopornej kończy się sukcesem, jak wskazują dane z Unii Europejskiej, u około połowy chorych. Jest kosztowna, długotrwała i związana z wieloma, często groźnymi, działaniami niepożądanymi leków. Jakąś nadzieję na poprawę wyników leczenia MDR-TB dają nowe leki i na nowo opracowane przez ekspertów schematy leczenia.
– Czy osoby zaszczepione mogą obawiać się zakażenia?
– Szczepienie BCG jest bardzo skuteczne u małych dzieci, chroni je przed groźnymi następstwami rozsiewu prątków, tzn. przed gruźliczym zapaleniem opon mózgowo-rdzeniowych i prosówką gruźliczą. Zmniejsza w jakimś stopniu ryzyko gruźlicy płuc, ale nie jest tak, że zapobiega chorobie u wszystkich zaszczepionych. Gdyby tak było, gruźlica zostałaby już wyeliminowana. Działanie ochronne szczepionki BCG, co wykazało między innymi badanie prowadzone przez wiele lat w Norwegii, jest długotrwałe. Co ważne, szczepienie może chronić także przed gruźlicą wielolekooporną.
– Jak postępować, by uniknąć zakażenia?
– Im lepsza sytuacja epidemiologiczna w kraju, tym ryzyko zakażenia jest mniejsze. Gruźlica przenoszona jest drogami oddechowymi, przez wdychanie zakażonych kropelek wydobywających się z dróg oddechowych prątkującego chorego. Na zakażenie narażone są głównie osoby, które mają bliski, dłuższy kontakt z chorym w pomieszczeniach. Musimy zwracać uwagę, czy wśród naszych domowników lub w miejscu pracy jest osoba, która kaszle, i poradzić, by udała się na badanie lekarskie.
– Czy jest szansa, że o tej chorobie kiedyś zapomnimy?
– W 2017 roku na gruźlicę zachorowało 10 mln ludzi na świecie – 16 proc. chorych zmarło z jej powodu, 9 proc. chorych na gruźlicę jest jednocześnie zakażonych HIV, kilkaset tysięcy chorych ma trudną do leczenia gruźlicę wielolekooporną. 1,7 mld osób na świecie jest zakażonych prątkiem gruźlicy, stanowiąc rezerwuar przyszłych zachorowań. Globalnie, wielu chorych nie ma dostępu do ochrony zdrowia i do właściwego leczenia. Na całkowite zniknięcie gruźlicy ze świata i z ludzkiej pamięci jeszcze poczekamy. Nadzieją są nowe szczepionki, które będą zapobiegać zakażeniu prątkiem gruźlicy, a także skutecznie chronić przed rozwojem choroby.