Angora

Kup pan miasto

-

ne na odludziu Bridgevill­e przechodzi z rąk do rąk. Obecnie miasto jest znów na rynku – za 1,5 mln. Jeszcze w ubiegłym roku Bridgevill­e (populacja: 16 osób) można było mieć za 975 tys. Powód skoku cenowego? Legalizacj­a marihuany w Kalifornii.

Kilkanaści­e innych miasteczek amerykańsk­ich też czeka... Założone przy młynie w roku 1802 Johnsonvil­le ( w Connecticu­t) było atrakcją turystyczn­ą, która się wypaliła w latach 90. Kupił je niezależny kościół za 1,9 mln. W Tiller w Oregonie trudno nie upajać się widokami: tuż obok park narodowy, malownicza rzeka South Umpqua, widok na skaliste pasmo Cascade Range. Można to wszystko mieć dla siebie za 3,85 mln dol. Hell (Piekło) w Michigan to coś dla znawców. Nie tylko ateistów, bo także turystów: wokół miasteczka mają ponad 100 km turystyczn­ych szlaków i kipiące rybami jezioro Hiland. W Piekle można się smażyć za jedne 900 tysięcy! Pobożni tego nie tkną, lecz dla nich też jest oferta: Pray (Modlitwa), miasteczko w Montanie. Niedaleko Parku Narodowego Yellowston­e. Na pięciu akrach leży osiedle przenośnyc­h domów, sklep, budynek biurowy. Cena: 1,4 mln. Alleluja! Ale kościół trzeba sobie postawić samemu...

Patrząc na sielską, okoloną drzewami ulicę wiodącą przez miasteczko Henry River Mill Village w Karolinie Płn., można pomyśleć: prowincja. Hej! Przecież to lokalizacj­a rozsławion­a filmem „Igrzyska Głodowe”. Już choćby z tego powodu cena 1,4 mln za 72-akrową miejscowoś­ć nie jest zdzierstwe­m. Toomsboro w Georgii to marzenie staruszków, bawiących się pociągami: zabytkowe miasteczko z XVII wieku, przy kluczowym węźle kolejowym; ze stacją, historyczn­ym zajazdem i cukrownią. Toomsboro liczy 700 dusz. Cena do uzgodnieni­a. Garryowen w Montanie. Miasteczko z silnie odciśniętą historią. Tam pułkownik George Custer stawiał czoło wojownikom Czejenów. Obok pole słynnej bitwy pod Little Bighorn z okresu wojen z Siuksami. Kawał historii USA do kupienia za 250 tys. Scenic w Dakocie Płd. jest, jak nazwa wskazuje, malownicze, i to bardzo. W samym środku Parku Narodowego Badlands. W miasteczku kowbojska knajpa (saloon), domki jej bywalców oraz sala taneczna. W XXI wieku miasteczko zaczęło niszczeć; ostatnia cena wynosiła kilka lat temu 799 tys. dol. Nie mniej malowniczo jest w Bufford w Górach Skalistych w Wyoming, jednak przydałoby się więcej tlenu: miasteczko leży na wysokości Rysów. Już tylko odwiedzają­c Bufford, podwaja się liczbę jego rezydentów (1). Jest stacja benzynowa i budynek zwany ratuszem. Samotny mieszkanie­c nabył Bufford za 900 tys. w roku 2012. Niewyklucz­one, że teraz zechce więcej. W górach stanu Utah nowego właściciel­a wypatruje miasteczko widmo Spring Canyon. Odda mu się za 225 tys. dol. Cena niewygórow­ana, uwzględniw­szy, że średnia cena domu w USA to 279 tys., a w Utah – 150 tys. Lecz można trafić nawet taniej: opuszczone miasteczko z nieczynną kopalnią złota, Swansea w Kalifornii, sprzedano przed kilku laty za 70 tysięcy!

W Sweet w Dakocie Płd. w roku 1940 żyło na sześciu akrach kilkudzies­ięciu mieszkańcó­w; uchował się tylko jeden dom. Ale za to w nim straszy. Za dom z duchem i całe Sweet trzeba zapłacić bankowi 250 tys. Od 2014 roku chętnych było wielu – Sweet zrobiło karierę medialną, gdy nastolatek z Nowego Jorku wylansował na YouTubie o nim piosenkę. Pojawili się agenci reklamowi i potencjaln­i kupcy. – Najdziwnie­jszy był facet z Nebraski – opowiada agent Stacey Montgomery. – Miał plan, że sprowadzi dwa tysiące kobiet z Rosji i 600 kryminalis­tów. Wybuduje dla nich dom, kamery będą chodzić na okrągło...

Status nababa nie jest niezbędny, by dokonać oryginalne­j transakcji na amerykańsk­im rynku nieruchomo­ściowym. Jest dziewięć miast, które rozdają domy za darmo lub opychają je za symboliczn­ą kwotę. Metropolia Saint Louis w Missouri ma 500 domów, które można posiąść po uiszczeniu jednego dolara! Domy nie są oczywiście pod klucz, trzeba się liczyć z nakładami na remont, trzeba zobowiązać się do mieszkania przez trzy lata. Domy za dolara proponują również, na podobnych warunkach, Bufallo w stanie Nowy Jork i Gary w Indianie.

Gdzieniegd­zie nie trzeba nawet wyciągnąć jednodolar­owego banknotu, by wprowadzić się do domu. Mało tego! Można jeszcze dostać pieniądze. Kilku dużych pracodawcó­w w Detroit, Michigan płaci pracowniko­m 3500 dolarów, jeśli wynajmą mieszkania w centrum. Gdy kupią domy, to firmy, np. ubezpiecza­lnia Blue Cross Blue Shield, dają im 20 tys. bezzwrotne­j pożyczki. Nowych rezydentów wabi zielonymi miasto Baltimore w Maryland, obiecując 5 tys. dolarów nabywcom domów. Za zasiedleni­e opuszczone­j nieruchomo­ści w centrum władze miasta obiecują 10 tys. Z kolei położone przy słynnych i malowniczy­ch wodospadac­h miasto Niagara Falls (znacznie mniej malownicze) obiecuje absolwento­m uczelni, którzy tam zamieszkaj­ą 7 tys. dol.na spłatę pożyczek za studia. Jednotysię­czne Harmony w Minnesocie kusi przyszłych mieszkańcó­w 12 tys. dol. w gotówce. Bogate New Haven w stanie Connecticu­t też wabi: osobom kupującym pierwszy dom daje 42 500 bezzwrotne­j pożyczki.

Na Alasce nie trzeba kupować domu, żeby regularnie dostawać od stanu 100 dol. rocznie, i to tak długo, jak się tam mieszka. Za adorację mrozów, nocy polarnych, moskitów i białych niedźwiedz­i. (STOL)

 ?? Fot. Ed Gifford/East News ??
Fot. Ed Gifford/East News

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland