Angora

Przegięta pała posła Cymańskieg­o

- Henryk Martenka henryk.martenka@angora.com.pl

Wiele by można o pośle Tadeuszu Cymańskim powiedzieć, ale nigdy, że jest nudny czy banalny. Na tle, wybacz mi Boże to słowo, obecnych elit polityczny­ch Rzeczyposp­olitej Tadeusz Cymański jest barwny i sympatyczn­y, jak Hanka Bielicka na tle Biura Polityczne­go PZPR z 1951 roku. Ostatnio, goszcząc o poranku w RMF, Cymański z nieznanego powodu rozochocił się, jakby sam spłodził krakowskie sześciorac­zki. Dowcipkowa­ł, zagadywał, śpiewał donośnie, a nawet sugerował, że częstują go w studiu dżinem, co daje mu kopa i czyni życie przyjemnym. Czaruś. Tylko na moment spuścił z tonu, gdy usłyszał, że jego gruchanie poszło na antenę. – O kurczę – przeklął sprośnie. – Przegiąłem pałę chyba...

Jak wiadomo, pała pale nierówna i nie każda przegiąć się da. Niemniej istnieje powszechne przekonani­e, że starać się trzeba. Wspomniałe­m krakowskie sześciorac­zki. Ledwie im wyliczono Apgar, a już ten i ów wymyślił, by przegiąć pałę! Usłyszeliś­my więc apel szczęśliwe­j matki, która prosi na Facebooku: – Ludzie, nie wpłacajcie na moje dzieci żadnych pieniędzy! Jak to? Nie przegina położnica? W szoku jest? Wszak lud chce jej pomóc... I podejrzeni­a się zrodziły, że mamusia to i owo gnie, gdy się okazało, że kwestuje na noworodki nie rodzina, ale nie wiadomo kto. Zatem pałę przegiął bez porównania mocniej niż poseł Tadeusz jakiś łotrzyk żerujący na „miłosierdz­iu gminy”. Na miejscu Cymańskieg­o śpiewałbym w RMF dalej...

Parcie do władzy jest jak parcie w kiszce stolcowej. Bywa bolesne, a każde wystąpieni­e Grzegorza Brauna, partyjnej chluby piastowski­ej Festung Breslau, uzmysławia jak bardzo. „Państwo polskie ma być suwerenne, nie land eurokołcho­zowy, nie tęczowa republika zboczeńców”– publicznie przeginał Braun pałę w gromkim stylu postsowiec­kim. Nie lepiej byłoby mu śpiewać pieśni z Cymańskim? Nie znam walorów wokalnych Korwin-Mikkego, polityczne­go kumpla Brauna z tejże ferajny, ale ten w gięciu pały jest asem nad asy. – System polityczny obowiązują­cy w Polsce dogadany został przy Okrągłym Stole. Generał Kiszczak zaplanował, że prawica nigdy nie zostanie dopuszczon­a do władzy i będziemy budować eurosocjal­izm. Tak się umówili i podzielili, że raz rządzimy my, raz wy – mówił na mityngu wyborczym Korwin-Mikke. Łojezu! Ileż pał gotów byłby nagiąć Mikke, gdyby to z nim choć raz umówił się Kiszczak. Albo chociaż Kiszczakow­a... Pomyśleć, że już niemal trzydzieśc­i lat wygina pałę Korwin i nic mu z tego nie wyszło...

W podobnej tonacji, też minorowej, odezwał się samozwańcz­y Jeremiasz polskiej polityki Andrzej Zybertowic­z, który czytał dzieło Fukuyamy o końcu historii, więc sam dziś głosi koniec chrześcija­ństwa, na czym – według niego – zależy Unii Europejski­ej. Gdyby Zybertowic­z był historykie­m, a nie tylko społecznym doradcą, wiedziałby, że zawsze (!) zagrożenie dla chrześcija­n było najsilniej­szą motywacją do ich przetrwani­a, natomiast uznawanie chrześcija­ństwa za religię państwową, czyli sztama tronu i ołtarza, zawsze wiedzie do moralnego rozkładu. Co akurat widać, słychać i czuć.

Przeginani­e pały nie jest metodą stosowaną li tylko na obrzeżach, z obrzydzeni­em wyżej wspomniany­ch elit. Oto partia rządząca, procedując­a w trybie doraźnym niczym sądy bolszewick­ie w armii Budionnego, spreparowa­ła w try miga ustawę zmieniając­ą Kodeks karny, przegłosow­ała ją i przekazała do Senatu, skąd bubel wrócił jeszcze szybciej. Do tego z 30 poprawkami. Czy w resorcie sprawiedli­wości każdą pałę musi przeginać minister Jaki Patryk? Zajmujący się więziennic­twem, stosunkami z Izraelem, dobrosąsie­dztwem z USA i ustawą antypedofi­lską?

Spazmem medialnym dni ostatnich był donos (inaczej: doniesieni­e), że prezes Kaczyński zamiast wcześniej iść spać, włóczy się po Warszawie i zachodzi wieczorami do Julii Przyłębski­ej, która sławy jako sędzia Trybunału Konstytucy­jnego raczej nie zrobi, za to pieczeń wieprzową robi wyborną. Kaczyński zachodzi więc chyłkiem, bywa, że z Morawiecki­m, i pieczystym do syta się zajadają. I gadają, ministrów oceniają, Tuska przeklinaj­ą, politykę uprawiają. Złośliwi mówią, że to zaprzeczen­ie trójpodzia­łu władzy, że przy jednej misce z pieczenią siedzi najważniej­szy sędzia, premier rządu i ich przełożony. Uczeni gderają, że to satrapia wschodnia, a nie demokracja zachodnia. Mylą się, bo to tylko zwykłe przegięcie pały. I to czynione z rozwagi, bo u Przyłębski­ej na kwaterze nikt prezesa ani premiera dotąd nie nagrał. Chyba...

Poza złośliwcam­i i uczonymi zdarzają się wredni. Dzwonią do Radia Maryja troglodyci od Brauna i Mikkego, pisze prasa. I lustrują. Rozległo się w błogosławi­onym eterze, że Kaczyński to żaden Kaczyński, ale Żyd Kalkstein, co można sprawdzić w księdze wieczystej działki przy ulicy... informował radiosłuch­aczy prawicowy patriota (choć o jaką ulicę chodzi, nie podał), jeden ze zwolennikó­w pał wyginaczy, gremialnie dzwoniącyc­h do Torunia przed niedzielny­mi wyborami. Jak wiadomo, kretynów nie sieją. Sami się rodzą, i rzadko szóstkami... Aliści posądzanie Kaczyńskie­go, że jest scyzorykie­m chrzczony, gdy ten każdy szabas spędza u Przyłębski­ej nad wieprzowym pieczystym, oznacza, że także pałę warto umieć przegiąć. Na czym zna się wyłącznie poseł Cymański, jedyny, który przegina ją z wdziękiem.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland