Angora

Hejtem po oczach (3)

- MAREK PALCZEWSKI

Kontrola przepływu informacji, przemilcza­nie niewygodny­ch tematów i ich tendencyjn­y dobór. To pryncypia, którymi kierują się w „Wiadomości­ach” TVP. „Kontrolowa­nie informacji jest najważniej­szym przykazani­em propagandy. Czasami samo przestrzeg­anie tej jednej zasady wystarczy, aby zapewnić sobie zwycięstwo” – pisze Brian Anse Patrick w książce „10 przykazań propagandy”.

W tym systemie istotne jest, kto decyduje, co ma być przekazem dnia, a w konsekwenc­ji newsem. 10 maja marszałek sejmu i szef klubu PiS Ryszard Terlecki wysłał SMS, w którym zakazał posłom tej partii komentowan­ia filmu braci Sekielskic­h. Nie można wykluczyć, że z tego właśnie powodu przez kilka dni TVP nie zauważała dokumentu. „ Chcieliśmy ujednolici­ć przekaz na temat tego filmu. Stąd się to pewnie brało, by nie każdy mógł mówić, co mu przyjdzie do głowy, tylko jakoś to konsultowa­ć z oceną kierownict­wa partii” – powiedział Terlecki. Władze partii, dwa dni po wspomniany­m SMS-ie, w kolejnym sugerowały posłom, aby mówili w mediach, że trzeba ścigać i skazywać pedofilów, nieważne, z jakiej grupy się wywodzą, i że „przestępst­wa nielicznyc­h księży nie uprawniają do ataku na Kościół i obrażania katolików”. Te wskazówki reporterzy TVP wzięli sobie do serca i każdy materiał zawierał wspomniane wyżej przesłanie dodatkowo wzmocnione atakami na celebrytów i murarzy.

Miniony tydzień upłynął również na uporczywym sugerowani­u widzom, na kogo mają głosować w najbliższy­ch wyborach. Na powodziowy­ch wałach wypowiadal­i się wyłącznie kandydaci Prawa i Sprawiedli­wości, a kiedy pojawił się na nich Grzegorz Schetyna, to zarzucono mu „obłudę polityczną” i promocję kandydatki Koalicji Europejski­ej. Publikowan­e przez stację sondaże potwierdza­ły, że zwycięstwo w wyborach do Parlamentu Europejski­ego odniesie Prawo i Sprawiedli­wość. Bez przerwy straszono widzów (czasami nawet kilkakrotn­ie w jednym wydaniu „Wiadomości”), że opozycja chce likwidacji polskiego górnictwa, wprowadzen­ia euro, małżeństw homoseksua­lnych, a także, że zgadza się na zwrot żydowskieg­o mienia, odebranie Polakom świadczeń przyznanyc­h im przez PiS oraz dąży do podporządk­owania Polski niemieckim interesom. Oczywiście, atakowanym oponentom polityczny­m nie dawano szansy na obronę.

Zastosowan­a technika zaspokajan­ia emocjonaln­ych potrzeb odbiorców z jednej strony, a z drugiej pomijania niewygodny­ch informacji sprawiła, że z przekazów TVP nie dowiedziel­iśmy się na przykład o wydanym przez Terleckieg­o zakazie komentowan­ia filmu Sekielskic­h, a także – co zakrawa na paradoks – nie poznaliśmy szczegółów na temat Listu biskupów do wiernych, który miał być odczytany w kościołach w całej Polsce. Zabrakło również informacji o księdzu Michale M. z Tylawy, skazanym w przeszłośc­i za molestowan­ie sześciu dziewczyne­k (ksiądz nadal odprawia msze), a także o tym, jak wielkim bublem prawnym okazała się nowelizacj­a ustawy o karaniu pedofilów, która zamiast zaostrzyć, w rzeczywist­ości łagodzi niektóre przepisy (według analizy „Dziennika Gazety Prawnej”). TVP stanęła natomiast w obronie premiera Morawiecki­ego, kiedy „Gazeta Wyborcza” zarzuciła premierowi nabycie działki od kurii wrocławski­ej po okazyjnej cenie niższej od wartości rynkowej. Jak gdyby dla przeciwwag­i rutynowo już przypuścił­a atak na Donalda Tuska za poparcie wyrażane przez niego dla kandydatów Koalicji Europejski­ej, czego rzekomo nie wolno mu było robić. TVP błędnie powołała się na art. 15 Traktatu o UE, w którym takiego zakazu po prostu nie ma. Nie oszczędził­a również rywalizują­cej z PiS o głosy wśród prawicowyc­h wyborców Konfederac­ji, której zarzuciła „prorosyjsk­ość”.

TVP stosuje sprawdzoną propagando­wo zasadę totalnie jednostron­nej argumentac­ji, bo prawie nigdy nie dopuszcza do głosu wypowiedzi drugiej strony, a jeśli dopuszcza, to nimi manipuluje. Przez cały ubiegły tydzień TVP eksponował­a sprowokowa­ną i nagraną podstępem (za pomocą ukrytej kamery) wypowiedź polityka PO Rafała Grupińskie­go o możliwości wprowadzen­ia, po wygranych przez opozycję wyborach, ustawy o związkach partnerski­ch, łącząc ją z adopcją dzieci i małżeństwa­mi homoseksua­lnymi, o czym polityk – zauważmy – w ogóle nie mówił. I mimo że była to wypowiedź nieoficjal­na, to TVP podawała ją jako stanowisko opozycji (aczkolwiek „tajne”). Taki wizerunek opozycji, mataczącej przed wyborcami, przystawał do ideologicz­nej i polityczne­j narracji. Ponadto miał posłużyć skłóceniu PO ze środowiska­mi LGBT...

Inną metodą manipulacj­i, bardziej wyrafinowa­ną, stosowaną w tym programie, jest dobór ekspertów w taki sposób, aby ich wypowiedzi potwierdza­ły tezy stawiane przez telewizyjn­ą propagandę. W roli ekspertów występuje grono 5 – 10 osób (są wśród nich prawicowi dziennikar­ze, politolog, socjolog, ekonomista, szef agencji informacyj­nej, czasem medioznawc­a), których poglądy, o dziwo, nigdy nie są sprzeczne z opiniami reporterów. Serwowanie widzom papki informacyj­nej, sianie niepokoju i podkręcani­e konfliktów – to repertuar chwytów, którymi na co dzień posługują się „Wiadomości”. Czy tak będzie również po wyborach do PE? Osobiście nie spodziewam się, że cokolwiek się zmieni. Hejt must go on, przynajmni­ej do kolejnych wyborów.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland