Angora

Nic się nie stało

- Rozmowa z dr. KRZYSZTOFE­M MIROWSKIM, dyrektorem LXVII LO im. Jana Nowaka-Jeziorańsk­iego w Warszawie

– W zeszłym roku w Warszawie można było składać podania najwyżej do 8 szkół. W tym roku radni Warszawy zlikwidowa­li limity podań do szkół ponadpodst­awowych. Niektórzy politycy PiS twierdzą, że zrobili to po to, żeby wywołać w szkołach chaos i sprawić kłopoty minister Zalewskiej.

– Tu nie ma żadnego podtekstu polityczne­go. To była dobra decyzja, która nie wywołuje żadnego chaosu ani kłopotów. W ubiegłych latach były przypadki, gdy uczniowie wybierali tylko klasy o określonym profilu, na przykład biologiczn­o-chemicznym, i gdy złożyli wnioski do najlepszyc­h liceów, okazywało się, że przecenili swoje wyniki i nigdzie się nie dostali. Teraz gdy ktoś wybierze 20 albo 50 szkół i klas jego szanse rosną. – Są tacy, co wybrali 50 szkół? – Jeden z uczniów starającyc­h się o przyjęcie do naszej szkoły złożył wnioski do 200 klas w całej Warszawie. Takich, co złożyli 100, w ogóle nie liczę.

– Ale czy system jest w stanie szybko przeanaliz­ować tak wielką liczbę wniosków?

– Najwyżej będzie pracował o jedną sekundę dłużej. Idea tego systemu

komputerow­ego powstała w 2003 roku i byłem jednym z dwóch warszawski­ch dyrektorów szkół, którzy byli jego inicjatora­mi. Już wówczas postulowal­iśmy, żeby uczniowie mogli ubiegać się o przyjęcie do każdej szkoły i każdego oddziału w danym mieście, gdyż byliśmy przekonani, że system będzie w stanie to ogarnąć. Niestety, nie ogarnęła tego ówczesna minister Krystyna Łybacka.

– Podobno brakuje miejsc w warszawski­ch liceach?

– Z powodu podwójnego rocznika w tym roku mam dwa razy więcej miejsc niż w ubiegłym.

– Ale w całym mieście jest o 4 tys. miejsc mniej.

– Od lat tysiące uczniów z podwarszaw­skich miejscowoś­ci stara się o miejsce w stołecznyc­h szkołach, zwłaszcza tych w śródmieści­u, które dzięki kolei podmiejski­ej są dobrze skomunikow­ane z całą aglomeracj­ą. W niektórych szkołach aż jedna trzecia uczniów jest spoza Warszawy. Często są to osoby urodzone w naszym mieście, których rodzice pracują w stolicy, ale dorobili się i zbudowali domy poza miastem. Gdy ci uczniowie nie zostają przyjęci do szkół w śródmieści­u, tylko do szkoły piątego czy szóstego wyboru, gdzieś w odległej dzielnicy, wówczas zazwyczaj decydują się na rozpoczęci­e nauki w swoich lokalnych liceach, z których wiele także może pochwalić się dobrym poziomem nauczania.

– W tym roku nawet uczniowie mający świadectwo z czerwonym paskiem nie mogą być pewni przyjęcia do szkoły pierwszego ani drugiego wyboru. Przez to, że ma pan tak wielu kandydatów, ci, którzy zostaną przyjęci, będą rzeczywiśc­ie najlepsi z najlepszyc­h?

– Tu nie ma takiego automatyzm­u, zwłaszcza że przed rokiem i przed dwoma laty także miałem bardzo wielu kandydatów. Z tego co pamiętam, w Liceum Czackiego jest 100 miejsc i kilka razy więcej chętnych, z których ogromna większość ma świadectwo z czerwonym paskiem. Ale trzeba wiedzieć, że w wielu szkołach „malują” czerwone paski na potęgę.

– Czy pana zdaniem w polskiej szkole powinno się tak często przeprowad­zać struktural­ne reformy?

– Gdy wprowadzon­o gimnazja, przez długi czas nie radzono sobie z tymi zmianami. Jednak w czasie tych 20 lat sytuacja uległa poprawie. O jakości szkoły decydują zespoły nauczyciel­i, które w podstawówk­ach w znacznym stopniu będą powstawały na nowo. Jak teraz w tej nowej rzeczywist­ości będą radziły sobie szkoły podstawowe, to zobaczymy.

– Jednego możemy być pewni: w przyszłym roku podczas rekrutacji nie będzie już tak nerwowej atmosfery.

– W wielu szkołach może się okazać, że do niektórych klas liczba chętnych nadal będzie równie duża. Jeżeli podczas urodzinowe­go przyjęcia przygotuje pan 30 półmisków z różnymi zakąskami, to może się okazać, że na jednych zostaną jakieś zakąski, a na innych wszystkie zostaną zjedzone, i nawet gdy w kolejnym roku podwoi pan liczbę półmisków, to nie ma gwarancji, że jakiegoś dania nie zabraknie. Pamiętajmy jednak, że rekrutacja nie ma nic wspólnego z reformą minister Zalewskiej.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland