Omal nie umarłam przez urzędników
Lek na przerzuty raka nie jest refundowany i zdrożał z 7 zł do 360 zł!
Wielki dramat pacjentek chorych na raka piersi! Jeszcze w 2018 r. mogły za kilkanaście złotych miesięcznie kupować lek, który przedłużał im życie o kolejne miesiące i lata. Jednak bezduszna decyzja urzędników sprawiła, że od 1 stycznia 2019 r. lek Bonefos nie jest refundowany i trzeba za niego płacić niemal 400 zł!
Niestety, większości Polek walczących ze śmiertelną chorobą nie stać na taki gigantyczny wydatek i dostają tańsze zamienniki. Problem w tym, że tak jak u pani Haliny Gajownik (65 l.) z Lublina, ich stosowanie mogło się skończyć śmiercią!
Gdy pod koniec grudnia 2018 r. resort zdrowia prezentował nową listę refundacyjną, urzędnicy chwalili się nowymi terapiami, które się na niej znalazły. Zapomnieli jednak uprzedzić pacjentów, że jednocześnie z listy zniknie lek chroniący przed przerzutami raka. Gdy Bonefos był na liście refundacyjnej, kosztował 7 zł, od stycznia nie jest refundowany i podrożał do 360 zł. A pacjentki pozostawione z problemem muszą cierpieć! Od stycznia większości chorych na raka nie stać na wykupienie tego leku.
Pani Halinie Gajownik lekarz przepisał tańszy zamiennik, jednak jego użycie mogło skończyć się dla niej śmiercią! – Onkolog przepisał mi lek Bonviva, po którym doznałam wstrząsu anafilaktycznego. Wszystko mogło się skończyć śmiercią... – mówi zrozpaczona pani Halina, która apeluje do urzędników o ponowne wpisanie na listę refundacyjną leku Bonefos.
O sprawę zapytaliśmy Ministerstwo Zdrowia. „Lek może zostać (...) ponownie objęty refundacją, o ile producent leku złoży wniosek”. Obecnie nadal są refundowane inne leki należące do grupy bisfosfonianów, które są stosowane w terapii przerzutów osteolitycznych w chorobach nowotworowych” – przekazało nam ministerstwo.
KS, JSZ, LB
*** Halina Gajownik (65 l.) z Lublina: – Zamiast Bonefosu, który tak strasznie zdrożał, onkolog przepisał mi zamiennik, po którym doznałam wstrząsu anafilaktycznego. To ściśnięcie wszystkich mięśni, nie da się oddychać. Mało nie umarłam. Nikogo w domu nie było, nawet nie miałam siły zadzwonić po pogotowie. Do dzisiaj dochodzę do siebie. Właśnie do tego doprowadziła zmiana leku!