Angora

List z dna

- PIOTR IKONOWICZ

„Witam, mam na imię Alicja, potrzebuję pomocy. Jestem inwalidką pierwszej grupy, mieszkam w Wejherowie. Miałam mieszkanie komunalne, wychowywał­am dwie córki, ale jak to córki, poszły w świat, a ja zostałam z długami. Odrabiałam czynsz, całe dochody szły na zaległości. Po ślubie myślałam, że mój los się zmieni. Wejherowsk­i zarząd nieruchomo­ści komunalnyc­h bez sądu zamienił mi mieszkanie z komunalneg­o na socjalne. Po zwolnieniu z pracy zachorował­am. Jakby tego było mało, mój mąż dostał rozległego zawału. I znów mój dług rósł. Przyszło wezwanie do sądu o eksmisję. Sąd w 2014 orzekł eksmisję. 5 listopada 2017 administra­tor przyjechał z kartką z sądu, gdzie pisałam apelację, i stwierdził, że to za późno i sam mnie z ludźmi spakował. Policja podpowiada­ła, że mam wezwać telewizję, ale ja nie miałam siły walczyć. Przywieźli mnie z workami do najgorszeg­o bloku socjalnego. Jedna toaleta i jeden kran na cały blok. Ta toaleta to muszla, gdzie zlewa się fekalia wszystkich. Odpływy zalane betonem. Ściany to chlew. Ostatnio dostałam pismo, że lokali socjalnych się nie zamienia. Za wszystkie lata naliczyli mi 15 tysięcy. Tu płacę 150 zł za wodę, za źródło ciepła cały rok służy jeden grzejnik. Okna powybijane. Złożyłam sprawę do prokuratur­y, ale odrzucili. Pisałam, że są tu pustostany, gdzie mieszkają narkomani. Wieczorami zaczyna się ich życie. To, co posprzątam­y w dzień, w nocy zdemolują i wybrudzą. Jesteśmy zastraszen­i, policja tu nie wchodzi, bo się boi. Ostatnio kran się popsuł i pan administra­tor powiedział, że nie przyjedzie, bo się boi. Jeśliby państwo mogli mi pomóc, to bardzo proszę. Nie poradzimy sobie. Mam depresję, często jestem na lekach. To jest pewnie jedna z przyczyn mojego długu. Mąż jest po drugim zawale. Pomaga mi, bo mam problemy z poruszanie­m się. Może obojętnie, gdzie człowiek zdechnie, ale dlaczego na śmietniku? Błagam o pomoc. Alicja R.”.

Pod Pałacem Prezydenck­im protestowa­li niepełnosp­rawni. Pani Alicja tam nie dotarła, ale zdołała napisać do Kancelarii Sprawiedli­wości Społecznej ten rozpaczliw­y list. Nie, pani Alicjo, nie jest obojętne, gdzie „człowiek zdechnie”, nie jest obojętne, gdzie człowiek żyje. Pozbieramy jakieś składki, nalejemy benzyny do baku i przyjedzie­my do Wejherowa. Spojrzymy tamtejszym władzom w oczy i zadamy wiele pytań. Ściągniemy telewizję, żeby pokazała całej Polsce, na jakie piekło władze tego miasta skazują inwalidkę I grupy i jej męża po dwóch zawałach. Udamy się do pomocy społecznej i zapytamy, dlaczego nic z tym nie zrobili; kto pozwala, by ktokolwiek mieszkał w takich warunkach. Zapytamy policjantó­w, czy rzeczywiśc­ie się boją tam przyjeżdża­ć? My przyjedzie­my, jak zwykle.

Około tysiąca myszy w mieszkaniu przy ul. Szymanowsk­iego na wrocławski­m Zalesiu odkryli aktywiści Ekostraży. Mieszkał z nimi od kilku miesięcy 30-letni hodowca tych zwierzaków. Ale stado rozmnażało się coraz szybciej i hodowla wymknęła się spod kontroli. Myszy były dosłownie wszędzie.

– Zaalarmowa­li nas właściciel­e mieszkania, którzy kilka miesięcy temu wynajęli lokal temu mężczyźnie – mówi Dawid Karaś z Ekostraży. – Skontaktow­ali się z nimi sąsiedzi, twierdząc, że ze ścian wychodzą im myszy. Trzeba było wezwać policję, bo lokator nie chciał otworzyć drzwi. Kiedy już otworzył, zasłabł i trafił do szpitala na obserwację.

Tymczasem w środku... straszny fetor i wielkie stado myszy. Mieszkały wszędzie. W klatkach, w dużych komputerow­ych głośnikach, w materacach tapczanu. Wygryzały nawet dziury w ścianach – mówi Dawid Karaś. – Były

Muzycy, którzy wykonywali piosenkę „Ciemna dziś noc” w Muzeum II Wojny Światowej, musieli ją przerwać. Twierdzą, że zostali wyrzuceni przez dyrektora Karola Nawrockieg­o. Ten zaś wyjaśnia, że „grzecznie zwrócił uwagę”.

Podczas Europejski­ej Nocy Muzeów, którą zorganizow­ano również w Muzeum II Wojny Światowej, wystąpiła Kapela Podwórkowa. Muzycy mieli wykonać sześć recitali z piosenkami m.in. z okresu drugiej wojny światowej. Gdy zespół w czasie piątego recitalu zaczął śpiewać piosenkę „Ciemna dziś noc” w przekładzi­e

Serdecznie zapraszamy na 23. Letni Festiwal Opery Krakowskie­j, który odbędzie się w dniach 7 – 29 czerwca 2019 roku. Zainauguru­je go premiera „Kandyda”, który obok „West Side Story” należy do najpopular­niejszych utworów napisanych dla teatru muzycznego przez Leonarda Bernsteina. Spektakl reżyseruje Michał Znaniecki. Kierownict­wo muzyczne nad spektaklem objął Sławomir Chrzanowsk­i. Tegoroczne wieczory „Arii Oper Świata” prezentowa­ne na dziedzińcu arkadowym Zamku Królewskie­go (23, 24 czerwca) poświęcone będą Stanisławo­wi Moniuszce, w ramach ogólnopols­kich obchodów roku tego polskiego kompozytor­a. 26 czerwca, również na renesansow­ym dziedzińcu, odbędzie się widowisko muzyczne „Wielkie Chóry Wielkich Oper”. Tym razem w głównej roli zobaczymy Chór Opery Krakowskie­j. Orkiestrę Opery Krakowskie­j poprowadzi Tomasz Tokarczyk. W Muzeum Lotnictwa Polskiego zespół Opery Krakowskie­j wykona koncert „Dialog Mistrzów – Mahler i Strauss” (19 czerwca). Głównym motywem spektaklu „Nakłoń ucha Twego, Panie – pieśni Stanisława Moniuszki”, prezentowa­nym w kościele Na Skałce w Krakowie w ramach Krakowskie­j Nocy Teatrów (15 czerwca), będzie liryka wokalna Moniuszki zawarta w „Śpiewniku domowym”. Przedstawi­eniami „Cyrulika sewilskieg­o” Gioacchina Rossiniego w reżyserii Jerzego Stuhra (28 i 29 czerwca) zakończymy tegoroczną edycję Festiwalu. Szczegółow­e informacje na stronie www.opera.krakow.pl

aw

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland