List z dna
„Witam, mam na imię Alicja, potrzebuję pomocy. Jestem inwalidką pierwszej grupy, mieszkam w Wejherowie. Miałam mieszkanie komunalne, wychowywałam dwie córki, ale jak to córki, poszły w świat, a ja zostałam z długami. Odrabiałam czynsz, całe dochody szły na zaległości. Po ślubie myślałam, że mój los się zmieni. Wejherowski zarząd nieruchomości komunalnych bez sądu zamienił mi mieszkanie z komunalnego na socjalne. Po zwolnieniu z pracy zachorowałam. Jakby tego było mało, mój mąż dostał rozległego zawału. I znów mój dług rósł. Przyszło wezwanie do sądu o eksmisję. Sąd w 2014 orzekł eksmisję. 5 listopada 2017 administrator przyjechał z kartką z sądu, gdzie pisałam apelację, i stwierdził, że to za późno i sam mnie z ludźmi spakował. Policja podpowiadała, że mam wezwać telewizję, ale ja nie miałam siły walczyć. Przywieźli mnie z workami do najgorszego bloku socjalnego. Jedna toaleta i jeden kran na cały blok. Ta toaleta to muszla, gdzie zlewa się fekalia wszystkich. Odpływy zalane betonem. Ściany to chlew. Ostatnio dostałam pismo, że lokali socjalnych się nie zamienia. Za wszystkie lata naliczyli mi 15 tysięcy. Tu płacę 150 zł za wodę, za źródło ciepła cały rok służy jeden grzejnik. Okna powybijane. Złożyłam sprawę do prokuratury, ale odrzucili. Pisałam, że są tu pustostany, gdzie mieszkają narkomani. Wieczorami zaczyna się ich życie. To, co posprzątamy w dzień, w nocy zdemolują i wybrudzą. Jesteśmy zastraszeni, policja tu nie wchodzi, bo się boi. Ostatnio kran się popsuł i pan administrator powiedział, że nie przyjedzie, bo się boi. Jeśliby państwo mogli mi pomóc, to bardzo proszę. Nie poradzimy sobie. Mam depresję, często jestem na lekach. To jest pewnie jedna z przyczyn mojego długu. Mąż jest po drugim zawale. Pomaga mi, bo mam problemy z poruszaniem się. Może obojętnie, gdzie człowiek zdechnie, ale dlaczego na śmietniku? Błagam o pomoc. Alicja R.”.
Pod Pałacem Prezydenckim protestowali niepełnosprawni. Pani Alicja tam nie dotarła, ale zdołała napisać do Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej ten rozpaczliwy list. Nie, pani Alicjo, nie jest obojętne, gdzie „człowiek zdechnie”, nie jest obojętne, gdzie człowiek żyje. Pozbieramy jakieś składki, nalejemy benzyny do baku i przyjedziemy do Wejherowa. Spojrzymy tamtejszym władzom w oczy i zadamy wiele pytań. Ściągniemy telewizję, żeby pokazała całej Polsce, na jakie piekło władze tego miasta skazują inwalidkę I grupy i jej męża po dwóch zawałach. Udamy się do pomocy społecznej i zapytamy, dlaczego nic z tym nie zrobili; kto pozwala, by ktokolwiek mieszkał w takich warunkach. Zapytamy policjantów, czy rzeczywiście się boją tam przyjeżdżać? My przyjedziemy, jak zwykle.
Około tysiąca myszy w mieszkaniu przy ul. Szymanowskiego na wrocławskim Zalesiu odkryli aktywiści Ekostraży. Mieszkał z nimi od kilku miesięcy 30-letni hodowca tych zwierzaków. Ale stado rozmnażało się coraz szybciej i hodowla wymknęła się spod kontroli. Myszy były dosłownie wszędzie.
– Zaalarmowali nas właściciele mieszkania, którzy kilka miesięcy temu wynajęli lokal temu mężczyźnie – mówi Dawid Karaś z Ekostraży. – Skontaktowali się z nimi sąsiedzi, twierdząc, że ze ścian wychodzą im myszy. Trzeba było wezwać policję, bo lokator nie chciał otworzyć drzwi. Kiedy już otworzył, zasłabł i trafił do szpitala na obserwację.
Tymczasem w środku... straszny fetor i wielkie stado myszy. Mieszkały wszędzie. W klatkach, w dużych komputerowych głośnikach, w materacach tapczanu. Wygryzały nawet dziury w ścianach – mówi Dawid Karaś. – Były
Muzycy, którzy wykonywali piosenkę „Ciemna dziś noc” w Muzeum II Wojny Światowej, musieli ją przerwać. Twierdzą, że zostali wyrzuceni przez dyrektora Karola Nawrockiego. Ten zaś wyjaśnia, że „grzecznie zwrócił uwagę”.
Podczas Europejskiej Nocy Muzeów, którą zorganizowano również w Muzeum II Wojny Światowej, wystąpiła Kapela Podwórkowa. Muzycy mieli wykonać sześć recitali z piosenkami m.in. z okresu drugiej wojny światowej. Gdy zespół w czasie piątego recitalu zaczął śpiewać piosenkę „Ciemna dziś noc” w przekładzie
Serdecznie zapraszamy na 23. Letni Festiwal Opery Krakowskiej, który odbędzie się w dniach 7 – 29 czerwca 2019 roku. Zainauguruje go premiera „Kandyda”, który obok „West Side Story” należy do najpopularniejszych utworów napisanych dla teatru muzycznego przez Leonarda Bernsteina. Spektakl reżyseruje Michał Znaniecki. Kierownictwo muzyczne nad spektaklem objął Sławomir Chrzanowski. Tegoroczne wieczory „Arii Oper Świata” prezentowane na dziedzińcu arkadowym Zamku Królewskiego (23, 24 czerwca) poświęcone będą Stanisławowi Moniuszce, w ramach ogólnopolskich obchodów roku tego polskiego kompozytora. 26 czerwca, również na renesansowym dziedzińcu, odbędzie się widowisko muzyczne „Wielkie Chóry Wielkich Oper”. Tym razem w głównej roli zobaczymy Chór Opery Krakowskiej. Orkiestrę Opery Krakowskiej poprowadzi Tomasz Tokarczyk. W Muzeum Lotnictwa Polskiego zespół Opery Krakowskiej wykona koncert „Dialog Mistrzów – Mahler i Strauss” (19 czerwca). Głównym motywem spektaklu „Nakłoń ucha Twego, Panie – pieśni Stanisława Moniuszki”, prezentowanym w kościele Na Skałce w Krakowie w ramach Krakowskiej Nocy Teatrów (15 czerwca), będzie liryka wokalna Moniuszki zawarta w „Śpiewniku domowym”. Przedstawieniami „Cyrulika sewilskiego” Gioacchina Rossiniego w reżyserii Jerzego Stuhra (28 i 29 czerwca) zakończymy tegoroczną edycję Festiwalu. Szczegółowe informacje na stronie www.opera.krakow.pl
aw