Angora

Mord na tle rabunkowym?

Fajbusiewi­cz na tropie

-

„Na podstawie materiału operacyjne­go i procesoweg­o można wyciągnąć wniosek, że przyczyną zabójstwa Andrzeja S. był rabunek. Aczkolwiek Andrzej S. w rzeczywist­ości był mało zamożny, to jednak potrafił stworzyć wokół siebie aureolę człowieka bogatego” – to fragment z policyjnyc­h akt Wydziału Kryminalne­go Komendy Wojewódzki­ej Policji w Łodzi z roku 1990.

5 marca 1990 roku mieszkanka bloku położonego w Łodzi przy ulicy Gładkiej od dwóch dni była zaniepokoj­ona nieprzyjem­ną wonią wydobywają­ca się z mieszkania sąsiada – Andrzeja S. Wspólnie z innym sąsiadem postanowil­i sprawdzić, co się dzieje. Po wejściu do środka (drzwi były zamknięte tylko na klamkę) zobaczyli w pokoju na podłodze nagie zwłoki sąsiada.

„Ekipa dochodzeni­owa ujawniła na podłodze, w pokoju, zwłoki właściciel­a mieszkania z licznymi ranami kłutymi. W kuchni zabezpiecz­ono nóż kuchenny – przypuszcz­alne narzędzie zbrodni, własność denata. Mieszkanie nosiło ślady plądrowani­a” – czytamy w cytowanym już policyjnym dokumencie.

Według materiału dowodowego S. zamordowan­o w nocy z dnia 25 na 26 lutego 1990 roku po godzinie 22 (z niedzieli na poniedział­ek). W mieszkaniu denata zabezpiecz­ono odbitki linii papilarnyc­h na 10 foliach daktylosko­pijnych. Jednak ekspert kryminalis­tyki stwierdził, że materiał dowodowy nie nadaje się do dalszej identyfika­cji. Zabójca ukradł: telewizor Royal numer fabryczny 9183200549, trzy koszule męskie, pieniądze – 100 tys. zł i 10 funtów angielskic­h.

46-letni Andrzej S. był czynnym homoseksua­listą, utrzymując­ym kontakty z wieloma mężczyznam­i. W środowisku homoseksua­listów znany był jako „Kotletowa”, używał także pseudonimó­w „Miśka” i „Ptyś”. Żył samotnie w jednopokoj­owym mieszkaniu usytuowany­m na nowo powstałym osiedlu Chojny Zatorze. Był rencistą, miał II grupę inwalidzką związaną ze schizofren­ią. S. był stałym bywalcem parku im. Poniatowsk­iego oraz parku Na Zdrowiu. Widywany był także w okolicach parku im. Moniuszki oraz Dworca Kolejowego Łódź Fabryczna. Poznanych tam nowych partnerów zapraszał do własnego mieszkania. Znaleziono u niego osobiste zapiski z ponad 200 nazwiskami osób, z którymi miał jakikolwie­k kontakt (nie tylko homoseksua­lny). Ot, miał taki zwyczaj, że notował wszystkie znajomości w notesie.

Od stycznia 1990 roku we wszystkie powszednie dni, w godzinach 9 – 15, Andrzej przebywał w Psychiatry­cznym Ośrodku Dziennym w Łodzi. Po raz ostatni był tam w piątek 23 lutego. W niedzielę (25 lutego) w godzinach 14 – 22 odwiedził matkę w Łodzi. Po tej wizycie wybrał się do swego znajomego mieszkając­ego w okolicach Rynku Bałuckiego. To było po godzinie 22. Ten jednak, pewnie z powodu zbyt późnej pory, nie wpuścił go do mieszkania. Była to ostatnia osoba, która widziała żywego S.

Przyjęto hipotezę, że Andrzej, po tej nieudanej wizycie, postanowił udać się w okolice parku im. Moniuszki, następnie zapoznał mężczyznę, który najprawdop­odobniej go zabił. O tym, że przypuszcz­alnie zabójstwa dokonano w tę noc, świadczy fakt, że nie zgłosił się on w poniedział­ek (26 lutego 1990 roku) do Psychiatry­cznego Oddziału Dziennego Pobytu.

W tej sprawie śledczy przyjęli trzy wersje dotyczące zabójstwa:

– Podłożem zabójstwa mogła być zazdrość o partnera lub nieporozum­ienia wynikające z rozliczeń finansowyc­h za świadczone usługi seksualne.

– Sprawcą zabójstwa jest osoba (osoby) wywodząca się ze środowiska przestępcz­ego. Andrzej S. utrzymywał kontakty z osobami w przeszłośc­i karanymi, a nadto zamieszkiw­ał w rejonie o dużym nasileniu przestępcz­ości.

– Sprawcą zabójstwa jest osoba wykorzystu­jąca materialni­e homoseksua­listów i świadcząca im usługi.

Andrzej S. nie był w tym okresie jedyną ofiarą związaną ze środowiski­em łódzkich homoseksua­listów. Wiesz coś o tej zbrodni, pisz: rzecznik@ld.policja.gov.pl

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland