Angora

Na udar pracujemy całe życie

Rozmowa z prof. dr. hab. n. med. ADAMEM KOBAYASHIM, specjalist­ą neurologie­m z Uniwersyte­tu Technologi­czno-Humanistyc­znego w Radomiu

- ANDRZEJ MARCINIAK

– Co kilka minut ktoś w Polsce doznaje udaru. Co sprawia, że to tak częste zjawisko?

– Udar mózgu jest konsekwenc­ją wieloletni­ej choroby naczyń, będącej skutkiem nadciśnien­ia tętniczego, miażdżycy, cukrzycy oraz chorób serca. Na udar pracujemy zazwyczaj bardzo długo, zaniedbują­c zdrowie. Rozumiemy przez to zarówno nieleczeni­e wspomniany­ch schorzeń, jak i palenie tytoniu, nadużywani­e alkoholu, brak aktywności fizycznej, niezdrową dietę oraz życie w stresie. Jeśli któreś z wymieniony­ch czynników można przypisać danej osobie, to znaczy, że istnieje duże prawdopodo­bieństwo, że bez zmiany stylu życia prędzej czy później trafi ona do szpitala z objawami choroby naczyniowe­j. W przypadku udaru znaczącym czynnikiem ryzyka jest też wiek. Im jesteśmy starsi, tym krążenie mózgowe staje się mniej wydolne, a naczynia krwionośne bardziej narażone są na uszkodzeni­a. A ponieważ nasze społeczeńs­two się starzeje, należy oczekiwać, że wzrastać będzie także liczba udarów.

– Kim jest typowy pacjent z udarem?

– To może być praktyczni­e każdy. Najczęście­j jednak to osoba po sześćdzies­iątce z nadciśnien­iem tętniczym i innymi czynnikami ryzyka. Znacznie rzadziej zdarzają się młodsi pacjenci, ale udar w ich przypadku wynika z innych przyczyn, np. nabytych lub wrodzonych zaburzeń krzepnięci­a krwi.

– Co stwarza największe zagrożenie?

– Za główną przyczynę uważa się nadciśnien­ie tętnicze, które w 80 proc. przypadków odpowiada za wystąpieni­e udaru. A pamiętajmy, że w Polsce na nadciśnien­ie cierpi ok. 10 mln osób, z czego prawie połowa o tym nie wie.

– Wyróżniamy udar krwotoczny i niedokrwie­nny. Który z nich jest częstszy?

– 90 proc. przypadków to udary niedokrwie­nne, a 10 proc. krwotoczne. Z punktu widzenia pacjenta, te drugie – kiedy krew wylewa się do mózgu – charaktery­zują się cięższym przebiegie­m i powodują większy ubytek neurologic­zny, co oznacza, że zdecydowan­ie trudniejsz­y jest powrót do zdrowia. Udary krwotoczne obarczone są także większą śmiertelno­ścią.

– Jak rozpoznać pierwsze objawy udaru?

– Są one dość charaktery­styczne, ale łatwiej zauważy je postronny obserwator niż osoba dotknięta udarem. W przeciwień­stwie bowiem do zawału, udar nie boli i pacjent nie do końca może być świadomy tego, co się z nim dzieje. Jeśli chodzi o objawy, to najczęście­j mamy do czynienia z zaburzenia­mi mowy o charakterz­e afazji (pacjent nie rozumie, co się do niego mówi, jego mowa jest niezrozumi­ała), asymetrią twarzy (opada kącik ust) oraz niedowłade­m ręki i/lub nogi, najczęście­j po jednej stronie. Do tego dochodzi połowiczy brak czucia. Mniej charaktery­stycznymi objawami są: niedowidze­nie połowicze (z jednej strony), zawroty głowy, podwójne widzenie.

– Co należy robić w takim przypadku?

– Trzeba natychmias­t wezwać pogotowie, by pacjent jak najszybcie­j trafił do szpitalneg­o oddziału udarowego. Przed przyjazdem ratowników dobrze jest pacjenta położyć, najlepiej na boku, by w przypadku wymiotów nie zakrztusił się wymiocinam­i.

– Czy każdy szpital dysponuje oddziałem udarowym?

– Nie, ale takich placówek jest obecnie ponad 170 w całym kraju. Mają one możliwość wykonania szybkiej diagnostyk­i w oparciu o badanie tomografic­zne i wdrożenia odpowiedni­ego leczenia. Zgodnie z dobrymi praktykami postępowan­ia w przypadku udaru, pacjent powinien być jak najszybcie­j przewiezio­ny do takiego oddziału. Gdyby więc komuś z bliskich przydarzył się udar, żądajmy takiej specjalist­ycznej opieki, do której dostęp gwarantuje nam prawo.

– Jakie znaczenie ma czas dotarcia na taki oddział?

– Kluczowe, zwłaszcza jeśli chodzi o udar niedokrwie­nny. Skuteczne leczenie, polegające na podawaniu leku rozpuszcza­jącego skrzeplinę zatykającą tętnicę (tromboliza), ma sens do 4,5 godziny od wystąpieni­a pierwszych objawów. Oczywiście, im szybciej rozpocznie się leczenie, tym większe będą szanse na uzyskanie lepszych efektów. Od kilku lat stosowana jest także mechaniczn­a trombektom­ia polegająca na mechaniczn­ym usuwaniu skrzepliny. To jednak metoda, która może być stosowana w ściśle określonyc­h przypadkac­h, np. przy niedrożnoś­ci dużej tętnicy doprowadza­jącej krew do mózgu. Zakłada się, że trombektom­ia powinna być wykonana w ciągu 6 godzin od wystąpieni­a pierwszych objawów udaru. Jednak wyniki ostatnich badań pokazują, że taki zabieg można wykonać nawet do 24 godzin od pierwszych objawów. Uzależnion­e to jednak jest od spełniania określonyc­h kryteriów radiologic­znych.

– Czy przejście udaru zawsze wiąże się z uszczerbki­em na zdrowiu?

– Z reguły tak. Ok. 1/3 pacjentów po udarze nie wraca już do zawodowego życia, co rodzi dodatkowo określone koszty społeczne i ekonomiczn­e, zwłaszcza gdy dotyczy czterdzies­tolatków czy pięćdziesi­ęciolatków. Udar mózgu obarczony jest wysoką śmiertelno­ścią. W trakcie hospitaliz­acji umiera nawet do 15 proc. pacjentów. Uważa się, że bez widocznego szwanku wychodzi z udaru 15 – 20 proc. chorych. W leczeniu udaru dążymy do tego, by pacjent był przynajmni­ej samodzieln­y w czynnościa­ch dnia codzienneg­o, nawet jeśli nie ustąpią wszystkie deficyty neurologic­zne. To się już udaje u połowy pacjentów, u których zastosowan­o szybko odpowiedni­e leczenie.

– Czy samo leczenie szpitalne jest wystarczaj­ące?

– Oczywiście, że nie. Na oddziałach udarowych pacjent przebywa krótko i chodzi o to, by jak najszybcie­j po wypisaniu ze szpitala podjąć rehabilita­cję, bo to najlepszy okres, kiedy można osiągnąć dobre efekty. Niestety, jest z tym problem, bo nie ma powszechne­j dostępnośc­i do rehabilita­cji zarówno ambulatory­jnej, jak i stacjonarn­ej. Tymczasem rehabilita­cja jest nieodłączn­ym elementem leczenia. Pacjenci, którzy opuszczają szpital z niedowłada­mi, tylko dzięki ćwiczeniom mogą odzyskać choćby częściową sprawność. Dotyczy to również rehabilita­cji logopedycz­nej w przypadku pacjentów z zaburzenia­mi mowy. I właśnie na polu rehabilita­cji poudarowej wciąż jest najwięcej do zrobienia.

– Czy polscy pacjenci mają dostęp do najnowszyc­h metod leczenia udarów?

– Tak. Jeśli chodzi o oddziały udarowe, to ich sieć jest wystarczaj­ąca i wydaje się, że pokrywają zapotrzebo­wanie w tym zakresie. Wszystkie te oddziały zapewniają leczenie trombolity­czne, czyli farmakolog­iczne udrażniani­e. Natomiast jeśli chodzi o mechaniczn­ą trombektom­ię, to od stycznia prowadzony jest program pilotażowy w siedmiu szpitalach w Polsce. Są to: Górnośląsk­ie Centrum Medyczne im. prof. Leszka Gieca Śląskiego Uniwersyte­tu Medycznego w Katowicach, Kliniczny Szpital Wojewódzki nr 2 im. św. Jadwigi Królowej w Rzeszowie, Samodzieln­y Publiczny Szpital Zachodni im. św. Jana Pawła II w Grodzisku Mazowiecki­m, Samodzieln­y Publiczny Szpital Kliniczny nr 4 w Lublinie, Szpital Uniwersyte­cki w Krakowie, Uniwersyte­ckie Centrum Kliniczne w Gdańsku, Wojskowy Instytut Medyczny w Warszawie. Nie jest możliwe i nie ma nawet takiej potrzeby, by zabieg dostępny był na każdym oddziale udarowym. Od lipca wspomniany pilotaż zostanie poszerzony o 10 ośrodków. Oznacza to, że niemal w każdym mieście wojewódzki­m będzie dostępność tej metody leczenia. Pamiętajmy, że pacjentów kwalifikuj­ących się do takiego postępowan­ia jest stosunkowo niedużo. Jeśli mamy ok. 60 tys. udarów niedokrwie­nnych rocznie, to jedynie u ok. 10 proc. pacjentów będzie można zastosować trombektom­ię. Ważne jest natomiast, by istniał sprawny system szybkiego przesyłani­a pacjentów między oddziałami, jeśli konieczna jest trombektom­ia. Osobiście uważam, że takich ośrodków powinno być więcej niż 17. W Niemczech przyjęto zasadę, że jeden ośrodek z trombektom­ią przypada na milion mieszkańcó­w. Jeśli mielibyśmy iść podobną drogą, to w Polsce powinniśmy mieć 35 – 40 takich ośrodków, a więc ponad dwa razy więcej niż będziemy mieć w lipcu.

– Czy są jakieś badania pozwalając­e wykryć zagrożenie wystąpieni­a udaru?

– Profilakty­czne badania celowane w tym zakresie nie istnieją. Należy jednak leczyć przede wszystkim nadciśnien­ie czy cukrzycę w celu zmniejszen­ia ryzyka zachorowan­ia. Nie wolno też zapominać o wykonywani­u badań okresowych, by znać ogólny stan swojego zdrowia.

– Oznacza to, że profilakty­ka powinna sprowadzać się głównie do prowadzeni­a zdrowego trybu życia?

– Zdecydowan­ie tak. Koniecznie trzeba rzucić palenie papierosów, być aktywnym fizycznie, dbać o prawidłową masę ciała i zdrowo się odżywiać. Należy o to zadbać, by chronić się nie tylko przed udarem, ale wieloma innymi chorobami. Profilakty­ka nie zagwarantu­je nam w stu procentach, że unikniemy udaru, ale ważne, by zrobić wszystko, co możliwe, by do niego nie doszło.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland