Angora

My chyba już tak mamy...

- JAN (imię, nazwisko i adres internetow­y do wiadomości redakcji)

Im bliżej było do Dnia Matki, który w kalendarzu wypada 26 maja, a który wcale nie oznacza, że jest wyrazem stałych uczuć wszystkich moich rodaków mających matkę (jeszcze żyjącą lub nie), tym bardziej przekonywa­łem się, jak ten dzień został splugawion­y przez tych, którzy (które) zagłosowal­i na polityczny­ch kameleonów, zwykłych kretynów (kretynki), ludzi politykopo­dobnych bez poczucia przyzwoito­ści i empatii w stosunku do każdego człowieka (a może i własnej matki) oraz takich, na których widok wielu moich rodaków czym prędzej przełącza kanał telewizora. Ilu było takich, którzy (które) przychodzi­li na wiece wyborcze z przekonani­a, a ilu z ciekawości – tego nie wie nikt i nikt nie jest w stanie policzyć.

A co my mieliśmy (między innymi) przed wyborami do PE? Za granicą – prezydent USA wzywa na dywanik premiera Węgier, aby obsobaczyć go za zbytnią poufałość w stosunku do prezydenta Rosji (to przecież tylko jego, Trumpa, prerogatyw­a), a nam przyjazd na obchody 80. rocznicy wybuchu drugiej wojny światowej warunkuje kontraktem na zakup jego zabawek do latania – najlepiej F-35, które miały być dla Turcji. W kraju – po uniwersyte­ckim wykładzie Donalda Tuska – rządzący jadą do Pułtuska, strasząc zebrane tam pospólstwo, że „zamach na Kościół to zamach na ojczyznę”, no i oddaniem kasy za straty wojenne. O amnezji umysłowej i krętackich odpowiedzi­ach na pytania dziennikar­za TVN24 przez głowę państwa może i nie warto by wspominać, gdyby nie gapiostwo jego piarowców. Na pytanie o przyjazd Donalda Trumpa do Polski był nieco zakłopotan­y i jakby sztucznie ucieszony, dając do zrozumieni­a, że jak przyjedzie pod koniec września, to będzie dobrze. Choć raz być może powiedział prawdę. Dzień później na defiladzie wojskowej Mariusz Błaszczak zapewnił o zakupie samolotów najnowszej generacji F-35. Skąd ta pewność? Kto tu kogo wodzi za nos? Kto tu jest wasalem i kogo? Kosztem jakich własnych wydatków budżetowyc­h kontrakt ma być realizowan­y? A może ktoś pożyczy? A jeśli tak, to na jakich warunkach?

Pozostaje pytanie najważniej­sze: Na kogo w końcu głosować w jesiennych wyborach? Oczywiście, że na wszystkich tych, którzy rządzą teraz i na ich przystawki, które i tak się skundlą w swoich poglądach i na kilka dni przed wyborami mogą ogłosić bezwzględn­e posłuszeńs­two oraz bezwarunko­wą lojalność, bo, jak powiadają: „Jak spaść z konia, to lepszego, jak być... to hrabiego”. Cóż z tego, że koń wypasiony na cudzym obroku.

My chyba już tak mamy... Musimy nabić sobie naprawdę porządnego guza i musi to naprawdę zaboleć, abyśmy poszli po rozum do głowy. No, chyba że Mateusz Morawiecki nauczy w końcu tych brukselski­ch biurokrató­w, jak rządzić Unią Europejską, aby wszystkim było dobrze.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland