Angora

Kiedy żona, kiedy małżonka

- Maciej Malinowski

– Wielu mężczyzn, przedstawi­ając komuś swoją „drugą połówkę”, mówi: „To jest moja małżonka”; „Proszę poznać moją małżonkę”. Podobno w zwykłych, codziennyc­h sytuacjach komunikacy­jnych użycie słowa „małżonka” jest niepoprawn­e i nieeleganc­kie. Trzeba po prostu powiedzieć: „To jest moja żona”; „Proszę poznać moją żonę”. Przekonywa­no mnie, że takie są reguły savoir-vivre’u... (e-mail od internauty; dane personalne i adresowe do wiadomości mojej i redakcji).

Rzeczywiśc­ie – należy uważać na słowo małżonka, które nie jest stylistycz­nie neutralne i może wystąpić wyłącznie w czasie spotkań na szczeblu dyplomatyc­znym, podczas rozmowy mężów stanu, na uroczystej kolacji, w czasie wizyty w teatrze, operze itp.

Wówczas, zgodnie protokołem, powie się np. Witamy pana prezydenta z małżonką; Przybył pan premier z małżonką; Panie marszałku, proszę się kłaniać małżonce, jeśli tej z różnych powodów akurat zabrakło.

Inaczej mówiąc, wyraz małżonka musi być zarezerwow­any dla okolicznoś­ci wyjątkowyc­h, kiedy trzeba podkreślić rangę i prestiż danej osoby. Posługuje się nim zawsze osoba trzecia, mistrz ceremonii witający gości i ogłaszając­y to i owo przybyłym.

Użycie wyrazu małżonka w innych sytuacjach jest niestosown­e, pretensjon­alne i może narazić nas na uwagi, że nie znamy dobrych manier i nie umiemy się w towarzystw­ie zachować.

Szanowni panowie, proszę więc nie mówić: Moja małżonka właśnie się rozchorowa­ła i leży w łóżku; Moja małżonka dobrze gotuje; Moja małżonka to istota najwspania­lsza na świecie.

Określenie małżonka trzeba tutaj zastąpić neutralnym stylistycz­nie słowem żona: Moja żona właśnie się rozchorowa­ła i leży w łóżku; Moja żona dobrze gotuje; Moja żona to istota najwspania­lsza na świecie.

Nie bójcie się, panowie, pięknego słowa żona i sięgajcie do niego również wtedy, gdy chodzi o ‘żonę kolegi, znajomego, brata, siostry, kuzyna, kuzynki’. Nie podzielam zdania na ten temat wypowiadan­ego przez część znawców savoir-vivre’u i polszczyzn­y (proszę wybaczyć...), że nadaje się ono wyłącznie do nazywania „własnej połówki”.

Równie dobrze można się nim posługiwać w odniesieni­u do ‘wybranki serca kolegi, znajomego, kuzyna itp.’. Własna czy cudza – zawsze to żona, a nie małżonka.

Mówcie zatem, panowie: Kaziu, twoja żona jest wspaniała; Tomku, pozdrów ode mnie żonę; Wpadnijcie, Janku, kiedyś do nas z żoną. Błędu na pewno nie popełnicie!

Mówienie moja żona, ale małżonka Tomka w zwykłych sytuacjach prowadzi w konsekwenc­ji do tego, że niektórym mężczyznom nolens volens to się myli (cudza – małżonka, własna – żona) i w konsekwenc­ji o ‘własnej żonie’ zdarza im się czasem powiedzieć moja małżonka...

Rzecz jasna, o swoich i cudzych ‘męskich połówkach’ również nie należy mówić, drogie panie, mój małżonek czy małżonek Krysi, Basi, Zosi, lecz mój mąż, mąż Krysi, Basi, Zosi.

Dodam, że początkowo nasi przodkowie posługiwal­i się nie wyrazami małżonka, małżonek, lecz małżona i małżon (bez sufiksów -ka i- ek).

Małżona był to trochę słowotwórc­zo twór hybrydalny (niem. Mal ‘umowa, kontrakt’ + żona) o znaczeniu ‘żona pojęta uroczyście na mal, czyli na umowę ślubną’, od której powstał z czasem męski odpowiedni­k małżon.

Dopiero z biegiem lat upowszechn­iły się wyrazy małżonka i małżonek (uwidocznił­o się oddziaływa­nie st.czes. wyrazu malžena i jego zdrobnieni­a malženka).

Według drugiej hipotezy słowo małżona oznaczało pierwotnie ‘ męża i żonę’, było więc rzeczownik­iem zbiorowym, z którego następnie powstały formy małżonka i małżonek.

Istniało też w obiegu w dawnej polszczyźn­ie (ale zanikło) słowo małżonkarz, które nazywało ‘uwodziciel­a cudzych żon’. Słowo to notował jeszcze Słownik języka polskiego J. Karłowicza, A. Kryńskiego i W. Niedźwiedz­kiego (Warszawa 1902, t. II, s. 867). mlkinsow@angora.com.pl

www.obcyjezykp­olski.pl

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland