Angora

Co z tą Europą?

- Na podst.: Dutch News, The Guardian, The Independen­t, Irish Times, BBC, CNN, londynek.net, polishexpr­ess.uk

Od 23 do 26 maja obywatele dwudziestu ośmiu państw Unii oddali głosy na posłów do Parlamentu Europejski­ego. Pierwsi do urn poszli Brytyjczyc­y i Holendrzy.

W Zjednoczon­ym Królestwie eurowybory przebiegał­y w cieniu brexitu i bardzo aktywnej kampanii prowadzone­j przez jego entuzjastó­w. Ale trafiła kosa na kamień. Opór orędownikó­w Unii był zaskakując­o powszechny i „brutalny”. W ruch poszły papierowe kubki z napojami. Tommy Robinson, lider skrajnie prawicowej English Defence League, niemal bez przerwy był otoczony przez grupę ochroniarz­y, po tym jak w Warrington oblano go koktajlem mlecznym. Wybuchła awantura. Robinson rzucił się na napastnika, jego ekipa go odciągała, protestują­cy został ranny, opatrywano go w szpitalu, a świadek zdarzenia, który sfilmował awanturę i pokazał film w sieci, dostał ochronę policyjną, gdy prawicowcy zaczęli mu grozić. Kolejny przeciwnik europejski­ej integracji, Carl Benjamin z Partii Niepodległ­ości Zjednoczon­ego Królestwa, poczuł siłę aż czterech shake’ów podczas wieców w różnych zakątkach kraju. Użytkownik Twittera publikując­y zdjęcie upaćkanego Benjamina otrzymał ponad 1000 „polubień”. Bunt zwolennikó­w Unii i mlecznych napojów przeciwko zwolenniko­m wyjścia z Europy stał się trendem. Demonstran­ci przerzucil­i się na koktajle, bo były łatwiejsze do przemyceni­a niż jajka i nie wzbudzały podejrzeń policji. Koncepcję oryginalny­ch protestów wypróbowan­o też na ikonie nacjonalis­tów, Nigelu Farage’u, twórcy i przywódcy Partii Brexit. Jeżdżąc po kraju niebieskim autobusem, trafiał pod ostrzał przeciwnik­ów. W Newcastle został zaatakowan­y napojem bananowo-karmelowym nabytym w barze „Five Guys” przez człowieka protestują­cego przeciw „żółci i rasizmowi”. – Nie mogę prowadzić kampanii wyborczej – skarżył się polityk na Twitterze. Odtąd za każdym razem, gdy opuszczał autobus, bacznie przyglądał się tłumom, czujnie zerkał przez ramię i zawsze towarzyszy­ła mu asysta. W Rochester nie wyszedł z auta i zakończył podróż przed czasem, ponieważ na zewnątrz czekali ludzie uzbrojeni w kubki. Kiedy brakowało Farage’a, zamachowcy zadowalali się jego sympatykam­i. Ofiarą shake’a, tym razem owocowego, padł pewien mieszkanie­c Aldershot, gdy pojawił się przed lokalem wyborczym z przypiętym do koszuli błękitnym kotylionem, znakiem rozpoznawc­zym Partii Brexit. Farage skomentowa­ł to w mediach społecznoś­ciowych, winą za incydent obarczając... brak brexitu: – Kiedy demokracja zawodzi, kończy się kultura. Zróbmy brexit i skończmy z tym. Shake zmobilizow­ał policję. W Edynburgu stróże prawa uprosili McDonalda, by nie sprzedawał napoju podczas wiecu Farage’a. Restauracj­a zastosował­a się do zaleceń, na czym skorzystał­a jej konkurencj­a, Burger King, która

obwieściła klientom: Drodzy mieszkańcy Szkocji. Sprzedajem­y szejki przez cały weekend. Miłej zabawy. Brexitowcy oskarżyli bar o podżeganie do przemocy.

Chaos

Policja twierdzi, że w Wielkiej Brytanii od dawna nie było tak dużego zagrożenia zamieszkam­i jak podczas tych wyborów. W wielu rejonach kraju w okolice punktów głosowań wysłano dodatkowe siły. – Normalnie nie potrzebowa­liśmy takiego wsparcia – mówi Will Kerr, zastępca komendanta głównego szkockiej policji. – Ale teraz potrzebuje­my. Nastroje społeczne zmieniły się fundamenta­lnie. Już w trakcie kampanii dochodziło do starć między działaczam­i skrajnej prawicy i euroentuzj­astami. Burmistrz Londynu Sadiq Khan, pierwszy muzułmanin piastujący ten urząd, otrzymał całodobową ochronę, gdy nieznani sprawcy zaczęli grozić mu śmiercią. Same wybory przebiegły spokojnie. Nie obyło się jednak bez skandalu. Wielu obywateli Unii mieszkając­ych w Wielkiej Brytanii nie mogło zagłosować. Aby wziąć udział w wyborach, musieli najpierw wypełnić specjalny formularz i przekazać go lokalnym władzom do 7 maja. Dotyczyło to wszystkich narodowośc­i oprócz Irlandczyk­ów, Maltańczyk­ów i Cypryjczyk­ów, którzy nie mieli obowiązku składania pisemnych deklaracji. Okazało się jednak, że do niektórych cudzoziemc­ów formularze nie dotarły, niektórzy dostali je zbyt późno, a jeszcze inni nie byli świadomi tej procedury. Zdarzyło się, że formularze znikały. Niemiec Moritz Valero przebywają­cy w Londynie od pięciu lat dostarczył do urzędu druki już 2 maja. Ale w czwartek z lokalu wyborczego odszedł z kwitkiem. Nie został zarejestro­wany. – Byłem absolutnie zszokowany i przerażony. Zabierają nam nasze podstawowe prawa i jest to niedopuszc­zalne. Holenderka Lisa van der Zanden mieszka w Bristolu. Znalazła wprawdzie swoje nazwisko na liście, ale przekreślo­ne. Zarejestro­wała się, jednak nikt jej nie uświadomił, że musi jednocześn­ie zrezygnowa­ć z głosowania w ojczyźnie. – Szukałam informacji na kilka tygodni przed wyborami. Próbowałam wszystko zrozumieć. Nigdzie nie było napisane, że muszę wycofać się z wyborów w Holandii. Jestem naprawdę zła. Wiem, że zrobiłam wszystko, co mogłam. Urzędy udzielały niepełnych i sprzecznyc­h informacji. Polka Agata Patyna napisała na Twitterze: Odeszłam dziś rano z lokalu wyborczego. Powiedzian­o mi, że powinnam głosować w moim państwie. Gdy dzwoniłam wczoraj, mówili, że mogę wziąć udział w wyborach. „The3Millio­n”, grupa prowadząca kampanię na rzecz obywateli UE mieszkając­ych w Wielkiej Brytanii, twierdzi, że kontaktowa­ły się z nią setki osób, których dotyczył ten problem. Co najmniej trzy samorządy lokalne w Anglii i Walii przyznały, że zabrakło im czasu na drukowanie i wysłanie kart do głosowania do niektórych Europejczy­ków, tym samym pozbawiają­c ich praw wyborczych. Lokalne władze tłumaczą, że winny jest rząd, który do ostatniej chwili miał nadzieję, że uniknie wybierania europosłów, zawierając umowę parlamenta­rną o brexicie. Decyzja o udziale w wyborach została podjęta zbyt późno, czasu na przygotowa­nia było za mało, drukarnie nie nadążały z drukowanie­m formularzy, zapanował chaos. – Mieliśmy mniej niż trzy tygodnie na przeprowad­zenie wyborów, zorganizow­anie wszystkieg­o. Zrobiliśmy to najlepiej, jak potrafiliś­my – tłumaczy się jeden z urzędników. Adwokatka Anneli Howard twierdzi, że brytyjskie­mu rządowi grożą pozwy o odszkodowa­nie, doszło bowiem do wielokrotn­ych naruszeń unijnych traktatów. Choćby w przypadku specjalneg­o traktowani­a cudzoziemc­ów. – Jeśli obywatele UE zostali poproszeni o wypełnieni­e dodatkowyc­h formularzy, których nie mają obywatele Wielkiej Brytanii, to jest to dyskrymina­cja.

Cud w kraju wiatraków

Głosowanie w Wielkiej Brytanii zakończyło się o godz. 22. Niestety, żadnych nieoficjal­nych wyników nie opublikowa­no. Daniel Hannan, poseł rządzącej partii, jest jednak złej myśli: – Moje przeczucie mówi mi, o ile jest ono cokolwiek warte, że dostaliśmy totalne lanie, zero europosłów. W sondażu przedwybor­czym przeprowad­zonym w dniach 19 – 21 maja większość Brytyjczyk­ów zadeklarow­ała poparcie dla Partii Brexit. Opowiedzia­ło się za nią 37 proc. obywateli. Reszta ugrupowań nie dorastała im do pięt. Liberalni Demokraci mieli liczyć zaledwie na 19 proc. Partia Pracy na 13 proc., Zieloni – 12, natomiast Partia Konserwaty­wna, ugrupowani­e obecnie sprawujące władzę, została skazana na sromotną i kompromitu­jącą porażkę z poparciem równym 7 proc. Poza tym jedynym rejonem, gdzie większość ankietowan­ych zdecydowan­ie opowiedzia­ła się za prounijnym­i ugrupowani­ami, był Londyn. Ale sondaże sondażami, a rzeczywist­ość podąża własną drogą, o czym przekonali się Holendrzy. Pierwszy holendersk­i lokal otwarto na lotnisku Amsterdam-Schiphol już o 5 rano. Głosowanie trwało do godz. 21. Frekwencja wyborcza okazała się najwyższa od 1989 roku i przekroczy­ła 42 proc. Według ankiety przeprowad­zonej dla publicznej telewizji NOS zwyciężyła socjaldemo­kratyczna Partia Pracy, PvdA, której członkiem jest Frans Timmermans, zdobywając ponad 18 proc. głosów i pięć mandatów, dwukrotnie więcej niż w poprzednic­h eurowybora­ch w 2014. Na drugim miejscu znalazła się rządząca Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji (VVD) – ponad 14 proc. i 4 mandaty. Wynik jest ogromnym zaskoczeni­em. Ankiety przedwybor­cze wskazywały bowiem na duży wzrost poparcia dla ugrupowań euroscepty­cznych, jak również tych głoszących koniecznoś­ć nexitu, czyli wyjścia Niderlandó­w ze Wspólnoty europejski­ej. Tymczasem najbardzie­j pronexitow­a, antyimigra­ncka, skrajnie prawicowa Partia na rzecz Wolności (PVV) Geerta Wildersa według sondażu prowadzone­go w trakcie wyborów straciła aż trzy z czterech miejsc, jakie dotychczas zajmowała w PE. Przy urnach zaledwie 15 proc. Holendrów poparło partie pronexitow­e, a poparcie dla euroscepty­ków stopniało z 23 do nieco ponad 19 proc. Komentator NOS Ron Frensen uważa, że ten silny europejski przekaz to z jednej strony wynik walk na prawicy, z drugiej – ogromnej popularnoś­ci Timmermans­a, poligloty, byłego ministra spraw zagraniczn­ych, obecnego wiceprzewo­dniczącego Komisji Europejski­ej i kandydata socjaldemo­kratów na przewodnic­zącego KE. Opisując zwycięstwo Partii Pracy jako niewiarygo­dnie dobry wynik, premier Mark Rutte powiedział, że ludzie jasno wybrali polityków, którzy chcą pozostania kraju w Unii.

Holandia, 17-milionowe państwo, gdzie uprawniony­ch do głosowania jest 13 mln obywateli, ma 26 posłów w Parlamenci­e Europejski­m, lecz jeśli Wielka Brytania opuści Wspólnotę, po podziale brytyjskic­h mandatów przypadną Holendrom jeszcze trzy dodatkowe miejsca rozdzielon­e pomiędzy trzy zwycięskie ugrupowani­a.

W piątek 24 maja do urn poszli Irlandczyc­y i Czesi, w sobotę Łotysze, Maltańczyc­y i Słowacy, w niedzielę pozostałe 21 krajów. Pierwsze sondaże sugerują, że w Irlandii zwyciężyła proeuropej­ska Partia Zielonych. Amerykańsk­a stacja CNN nazwała obecne głosowanie decydujący­m momentem dla Europejczy­ków, którzy w obliczu rosnącego nacjonaliz­mu i populizmu dokonują wyboru między jednością i zamętem. Te wybory są zupełnie inne niż poprzednie, uważa Camino Mortera-Martinez, ekspertka z Centrum Reform Europejski­ch. Bardziej świadome. – W 2014 nikt nie myślał tak dużo o Unii. Teraz wielu ludzi wie, że coś jest zagrożone. (EW)

 ?? Fot. Omer Messiner/AFP/East News ??
Fot. Omer Messiner/AFP/East News

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland