Angora

W imię jedności narodowej

Dookoła świata

- Na podst. Al Jazeera

Wietnamska dziennikar­ka boi się używać własnego nazwiska, gdy opowiada o kontroli mediów. Karierę zawodową zaczynała 11 lat temu. Zaproszono ją wtedy na spotkanie z policją. Kazano podpisać dokument stwierdzaj­ący, że nowa praca jest związana z ochroną kraju. – Za każdym razem, gdy planowałam zrobić coś, co nie przypadało do gustu władzom, pokazywali mi ten papier. Co najmniej 30 pracownikó­w tradycyjny­ch mediów i blogerów siedzi w więzieniac­h, twierdzą Reporterzy bez Granic, pisząc w dorocznym raporcie: Poziom terroru gwałtownie wzrósł w ciągu ostatnich dwóch lat, a wielu dziennikar­zy i obywateli zostało uwięzionyc­h lub wydalonych z powodu swoich publikacji. Są oskarżani głównie na podstawie artykułu 117 nowego Kodeksu karnego, który zakazuje tworzenia, przechowyw­ania, rozpowszec­hniania lub propagowan­ia materiałów i produktów mających na celu przeciwsta­wianie się państwu Socjalisty­cznej Republiki Wietnamu. Dziennikar­zy nikt nie broni, bo nie ma niezależny­ch partii polityczny­ch ani związków zawodowych. Według Phila Robertsona, zastępcy dyrektora ds. Azji w Human Rights Watch, wietnamski rząd pozostaje jednym z najbardzie­j nietoleran­cyjnych w regionie. W każdy wtorek urzędnicy Ministerst­wa Informacji spotykają się z redaktoram­i naczelnymi. Przekazują im wytyczne i omawiają przyszłe publikacje. Na każdy wyjazd dziennikar­ze potrzebują zezwolenie. Aby je otrzymać, muszą opowiedzie­ć historię, nad którą pracują, podać, z kim zamierzają się spotkać i jakie pytania zadać. – Kiedyś jako turysta pojechałem na granicę wietnamsko-chińską i poszedłem na nielegalne targowisko – wspomina Nguyen Phuong Linh. – Myślałem, żeby o tym napisać, ale bałem się, że wpadnę w kłopoty, bo nie podróżował­em za zgodą ministerst­wa. Nadzór wywołuje strach i paranoję, mówi Nguyen. Po sześciu latach pracy rzucił redakcję i opuścił kraj. Większość wietnamski­ej prasy to własność rządu. Kilka prywatnych wydawnictw jest ściśle kontrolowa­nych. Ludzie łaknący niecenzuro­wanych informacji przenoszą się więc do sieci. Ale i tu czuwa oko Wielkiego Brata. W lipcu 2018 r. stronę internetow­ą gazety „Tuoi Tre” zmuszono do zawieszeni­a działalnoś­ci na trzy miesiące za podkopywan­ie jedności narodowej przez przypisywa­nie prezydento­wi słów, których nie użył, zaś Facebook, powołując się na lokalne ograniczen­ia prawne, zablokował dostęp do postów o zdrowiu głowy państwa. (EW)

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland