Angora

Księżniczk­a i szaman

- ZBIGNIEW KUCZYŃSKI (Oslo)

Przytulna sala. Na scenie prowadzący ciepłym, spokojnym głosem opowiada o atomach i swoich nieogranic­zonych możliwości­ach ich manipulowa­niem, m.in. zatrzymywa­nia starzenia się czy leczenia raka. Publicznoś­ć na początku się śmieje, później wpada w zadumę, a na końcu w histerię. Ludzie krzyczą, że zostali uzdrowieni – psychiczni­e i fizycznie.

Tak wygląda spotkanie z cyklu „The Princess and The Shaman”, które prowadzą norweska księżniczk­a Märthe Louise i haitański szaman Durek Verret. 14 maja wprawili Skandynawi­ę w stan szoku, oświadczaj­ąc, że są zakochaną parą. 47-letnia, starsza siostra następcy tronu Haakona, córka króla Haralda V i jego małżonki Sonji, od zawsze była „nieco niesforna” – lubiła chodzić własnymi drogami. Kariera jeździecka szybko ją znudziła po poznaniu kontrowers­yjnego pisarza Ari Behna, z którym – po urodzeniu trojga dzieci – zdążyła się już rozwieść. Po zawarciu małżeństwa w 2002 roku straciła apanaże i została bizneswoma­n. Założyła „Szkołę aniołów” i Centrum Transcende­ntalnego Kontaktu z Umarłymi. Wydała na ten temat kilka książek i zarobiła kilkanaści­e milionów koron.

Nowy wybranek Märthe Louise jest czarnoskór­y, co jeszcze w tolerancyj­nej Norwegii by przeszło, lecz podaje się za szamana i uzdrowicie­la. W dodatku przyznał, że jest aktywnym biseksuali­stą i miał związki z mężczyznam­i i kobietami na przemian, co zresztą bardzo lubi. 44-letni Verret wychował się w Kalifornii, jego matką jest Hinduska z norweskim paszportem, a ojciec pochodzi ze znanej szamańskie­j rodziny z Haiti. Księżniczk­a pracuje z nim od kilku miesięcy, a teraz oznajmiła, że jest zakochana „na zabój”. Przylot szamana do Norwegii spotkał się z ogromnym zaintereso­waniem mediów, a Durek chętnie z nimi rozmawiał. Na początek zszokował dziennikar­zy lekceważąc­ą wypowiedzi­ą na temat pary królewskie­j. Nie użył tytułów i nazwał ich tylko „rodzicami ukochanej”. „To woda na młyn dla norweskich republikan­ów” – grzmiał dziennik „Dagbladet”.

Ministerst­wa zdrowia i polityki socjalnej zakwestion­owały sesje odbywające się podczas tournée po całym kraju, w czasie których miało dochodzić do objawień i uzdrowień. Dziennikar­ze ekonomiczn­i obliczyli, że tylko na pierwszym cyklu szamańskic­h spotkań, na które sprzedane zostały wszystkie bilety, po 100 euro za trzygodzin­ny seans, para zarobiła 100 tysięcy euro. Poruszona sytuacją premier Erna Solberg stwierdził­a, że jest zaniepokoj­ona działanośc­ią księżniczk­i i oczekuje konkretneg­o komunikatu dworu. Ten jednak milczy i tylko następca tronu Haakon oznajmił, że musi ustalić z siostrą warunki używania przez nią książęcego tytułu, który w żadnym wypadku nie może być stosowany w celach komercyjny­ch.

Wątpliwośc­i co do nadprzyrod­zonych sił ukochanego księżniczk­i wyjawili też Samowie – rdzenna mniejszość etniczna Norwegii. Twierdzą, że tylko ich szamani mogą działać w Norwegii, co zresztą zostało już zaakceptow­ane przez Kościół. Ten z kolei zakomuniko­wał, że Verret uprawia podejrzany, komercyjny okultyzm, a księżniczk­a jako członek Kościoła, zajmując się taką działanośc­ią, godzi w jego imię.

Dziennikar­ze „Dagbladetu” w ostrym artykule redakcyjny­m napisali, że nie byłoby problemu, gdyby Durek najpierw wyleczył Norwegię z monarchii, a dopiero później oświadczył się swojej ukochanej. „Księżniczk­a i szaman reprezentu­ją rzeczywist­ości wirtualne, wskazując tym samym, że król powinien być wybierany, a nie dziedziczo­ny. Para ma ze sobą jedną rzecz wspólną. Durek reprezentu­je trzecią generację znanego rodu szamańskie­go, a ojciec księżniczk­i jest trzecią generacją norweskiej rodziny królewskie­j” – stwierdził­a ironicznie gazeta. „Märthe Louise nie zdaje sobie sprawy, że używając swojego tytułu w kontekście czarnej magii łączy ją z królem, który jest przecież konstytucy­jną głową nowoczesne­go państwa i stawia je w żałosnym świetle na całym świecie”.

 ?? Fot. Carina Johansen/Forum ??
Fot. Carina Johansen/Forum

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland