Brexit pokonał May
Premier Theresa May ogłasza swoją dymisję po serii porażek, jakie poniosła w Izbie Gmin, próbując doprowadzić do podpisania umowy wyjścia z Unii Europejskiej. Podjęła się przeprowadzenia rozwodu z Europą, choć sama głosowała przeciw brexitowi.
Stojąc przed drzwiami siedziby przy Downing Street, w emocjonalnym przemówieniu, ze łzami w oczach, oznajmiła: – Starałam się najlepiej, jak umiałam, zrobić to, co najważniejsze w demokracji – wypełnić wolę obywateli, także tę dotyczącą brexitu. Niestety, nie przekonałam brytyjskiego parlamentu do wynegocjowanej przeze mnie umowy. To zawsze będzie powodem mojego głębokiego smutku (...). Wkrótce opuszczę urząd, którego pełnienie było największym zaszczytem w moim życiu. Byłam drugą kobietą premierem Wielkiej Brytanii, lecz na pewno nie ostatnią. Odchodzę bez żalu, ale pełna wdzięczności, że miałam okazję służyć krajowi, który kocham. May pozostanie na stanowisku do 7 czerwca. W międzyczasie Partia Konserwatywna wyłoni nowego lidera, a tym samym szefa rządu. Niektórzy mówią, że Theresę May pokonał brexit, ale być może zabiło ją osamotnienie.
Jej gabinet pustoszał coraz bardziej, opuszczali go kolejni członkowie rządu – minister spraw zagranicznych Boris Johnson, minister pracy Esther McVey, minister i wiceminister ds. brexitu Dominic Raab i Suella Braverman, minister nauki i szkolnictwa wyższego Sam Gyimah. Ostatni cios wymierzyła Andrea Leadsom, rezygnując z przewodniczenia klubowi parlamentarnemu torysów. Dziennikarka polityczna BBC Laura Kuenssberg pisze o May: Z początku chwaliła się, że nie jest tworem westminsterskich barów i klik. Ale to oznaczało, że ta bardzo prywatna polityk miała mało prawdziwych przyjaciół, którzy mogli pomóc, gdy sprawy przybrały zły obrót (...). Nawet teraz niewielu jej kolegów dobrze ją zna. Jeden z nich mówi, że „w miarę, jak było coraz trudniej, krąg [przyjaciół] się zmniejszał. Jednak większość mediów ocenia premier bardziej surowo. Nie umiała rządzić, nigdy nie pochwyciła korony, która spadła jej na kolana – napisał „The Guardian”. Trzymała się swoich planów brexitu z ponurą determinacją lub uporem, którym zaskoczyła i ostatecznie zraziła nawet największych swoich zwolenników. Odpowiedź opozycji na wystąpienie May była natychmiastowa. Jeremy Corbyn, lider Partii Pracy, wezwał do rozpisania nowych wyborów parlamentarnych. – Jej ustąpienie było dobrym posunięciem. Wreszcie zaakceptowała to, o czym Wielka Brytania wie od miesięcy. Theresa May i jej partia nie potrafią rządzić. W sondażu przeprowadzonym przez firmę analityczną YouGov rezygnację pani premier poparło 65 proc. ankietowanych Brytyjczyków. Europejscy liderzy komentowali wieść o dymisji powściągliwie, twierdząc, że przyjmują ją z szacunkiem. Tylko Jean-Claude Juncker oświadczył, że decyzja o dymisji nie sprawiła mu radości i nazwał premier odważną osobą. Jednym z ostatnich obowiązków Theresy May jako szefa rządu będzie przyjęcie wizyty Donalda Trumpa. Prezydent USA tak skomentował rezygnację: – Źle się czuję z tego powodu. Bardzo ją lubię. Jest dobrą kobietą. Pracowała ciężko i jest bardzo silna.
W Wielkiej Brytanii rozpocznie się teraz proces wyłaniania następnego przywódcy. Partia Konserwatywna przeprowadzi konkurs. Potrzebne są przynajmniej trzy osoby, które zechcą podjąć się roli premiera. Każda z nich musi mieć poparcie co najmniej dwóch posłów. Później nastąpi seria przemówień i debat zwanych hustings, podczas których kandydaci przedstawią pomysły i plany działania. Dwaj najlepsi staną do wyborów. W głosowaniu wezmą udział wszyscy członkowie Partii Konserwatywnej z całego kraju. Zwycięzca zostanie przewodniczącym ugrupowania i premierem. Czy jest nadzieja, że nowa władza upora się z opuszczeniem Unii? Tak, ale dziś o wiele bardziej prawdopodobny jest twardy brexit. – Wyjdziemy 31 października, nie będziemy zawierać żadnych umów – mówi Boris Johnson postrzegany jako czołowy kandydat na następcę Theresy May. (EW)