Zamach w Lyonie
W centrum Lyonu 24 maja doszło do zamachu. Na zatłoczonej ulicy eksplodowała bomba wypełniona śrubami i gwoździami. 13 osób zostało rannych. Wśród ofiar jest ośmioletnia dziewczynka. Dochodzenie wszczęła paryska prokuratura.
Kamery monitoringu nagrały prowadzącego czarny rower zamaskowanego mężczyznę w wieku 30 – 35 lat. Miał na sobie beżowe szorty i koszulkę z długimi rękawami, nosił ciemne okulary. Około godziny 17.30 położył paczkę lub plecak przed piekarnią sieci „Brioche Dorée” na rogu ulic Wiktora Hugo i Sala, kilkaset metrów od placu Bellecour w historycznym sercu miasta. Obie ulice są niemal zawsze pełne ludzi. Rue Victor Hugo to popularny deptak. Człowiek z rowerem szybko się oddalił. Chwilę później zostawiony przed piekarnią pakunek eksplodował.
„Rozległ się ogłuszający huk. Widziałam ogarniętych paniką biegnących ludzi, słyszałam krzyki”, opowiadała dziennikarzom Alexis Saillan, recepcjonistka hotelu. „Nagle doszło do wybuchu. Najpierw pomyślałam, że zderzyły się samochody. Zobaczyłam wokół siebie kawałki kabla elektrycznego, baterie, strzępy kartonu i plastiku. Z okien wypadły szyby” – relacjonowała 17-letnia studentka Eva, która stała w odległości tylko 15 metrów od miejsca zamachu. Przerażeni mieszkańcy i turyści szukali schronienia w sklepach.
Wszystko wskazuje na to, że na rue Victor Hugo rozerwała się bomba domowej roboty. Ładunek został prawdopodobnie zdetonowany zdalnie. 13 osób, w tym ośmioletnia dziewczynka, odniosło obrażenia, przeważnie kończyn dolnych. 11 spośród poszkodowanych trafiło do szpitali. Na szczęście ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Na miejsce szybko przybyli strażacy, policjanci i antyterroryści. Przechodniów z pobliskich ulic ewakuowano. Prezydent Emmanuel Macron przerwał wywiad telewizyjny na temat wyborów do Parlamentu Europejskiego i powiedział: „W Lyonie nastąpił atak. Są ranni”. Policja zaapelowała do świadków o zgłaszanie się, pokazano zdjęcia podejrzanego. Służby tropią domniemanego sprawcę. Na miejsce zamachu przybyli minister spraw wewnętrznych Christophe Castaner i paryski prokurator Rémy Heitz. Minister Castaner zarządził wzmocnienie środków bezpieczeństwa miejsc publicznych i wydarzeń sportowych, kulturalnych i religijnych. Premier Édouard Philippe odwołał udział w ostatnim wiecu wyborczym swojej partii. David Kimefeld, prezydent Metropolii Lyońskiej, oświadczył: „Ten barbarzyński akt przypomina nam, że walka z terroryzmem to bitwa, którą trzeba toczyć każdego dnia i że nigdy nie powinniśmy pozwolić na to, aby nasza czujność osłabła”.
W mediach społecznościowych rozpowszechniano informacje, że nastąpiły kolejne wybuchy i dżihadyści szykują następne zamachy. Władze prefektury Rodanu oświadczyły, że te informacje nie są prawdziwe i zaapelowały do obywateli, by nie rozpowszechniali fałszywych pogłosek.
Nie wiadomo, kto ponosi odpowiedzialność za atak w Lyonie. Komentatorzy przypominają, że w czasie ostatnich pięciu lat w serii krwawych zamachów dokonanych we Francji przez muzułmańskich fanatyków z ugrupowań Al-Kaida i Państwo Islamskie zginęło ponad 250 osób. (KK)