Angora

Asystent z przeszłośc­ią

-

Fragment książki Leszka Szymowskie­go „Uwikłany. Nieautoryz­owana biografia Zbigniewa Ziobry”.

Doradca Kornela Morawiecki­ego żądał w imieniu marszałka seniora łapówek w zamian za korzystne wyroki sądowe. Prokuratur­a zdobyła na to dowody, ale nie postawiła mu zarzutów. Czy sprawa służy wywieraniu wpływu na premiera i jego ojca?

W styczniu 2017 roku Ministerst­wo Sprawiedli­wości przyznało dotację dla Fundacji „Lex Nostra”, której siedziba mieści się w centrum Warszawy. Oficjalnie fundacja zajmuje się udzielanie­m pomocy ofiarom przestępst­w. Teoretyczn­ie więc wydaje się partnerem do współpracy dla resortu kierowaneg­o przez Zbigniewa Ziobrę.

Jak wynika z akt KRS, prezesem fundacji jest Janina Lisowska – emerytka z Czarnej Białostock­iej. Funkcję dyrektora generalneg­o fundacji pełni zaś jej jedyny syn – Maciej Lisowski (ur. 1977). Z dokumentów dotyczącyc­h fundacji wynika, że to on podejmuje w imieniu tej instytucji wszystkie decyzje, m.in. udziela adwokatom upoważnien­ia do reprezenta­cji w sprawach sądowych.

Ten sam Maciej Lisowski jest też asystentem społecznym Kornela Morawiecki­ego – marszałka seniora Sejmu RP i ojca urzędujące­go premiera Mateusza Morawiecki­ego. W ramach tej współpracy na łamach „Gazety Obywatelsk­iej” – dwutygodni­ka wydawanego przez Morawiecki­ego – publikował artykuły piętnujące patologie w funkcjonow­aniu wymiaru sprawiedli­wości. Czy pobierał za to honoraria? Nie wiadomo.

Współpraca dyrektora Lisowskieg­o i marszałka seniora Morawiecki­ego sięga co najmniej sierpnia 2014 roku. To właśnie wtedy gazeta zapowiedzi­ała konferencj­ę, którą miał prowadzić Lisowski. W czerwcu 2016 roku, gdy rządził już PiS, a Morawiecki był od 9 miesięcy marszałkie­m seniorem Sejmu RP, Lisowski opublikowa­ł w jego dwutygodni­ku swój artykuł dotyczący rozważań nad patologiam­i w wymiarze sprawiedli­wości.

Bogata kartoteka

Gdy ta współpraca trwała, w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieści­a toczył się proces (sygn. akt VK 296/15), w którym Lisowski oskarżony był o prowadzeni­e samochodu pod wpływem alkoholu. W pierwszej instancji zapadł wyrok skazujący, jednak orzeczenie zostało uchylone przez Sąd Okręgowy w Warszawie. Drugi proces nie zakończył się, bo nastąpiło przedawnie­nie i sąd musiał sprawę umorzyć. – 1 czerwca 2016 roku postanowie­nie o umorzeniu uprawomocn­iło się – informuje sędzia Ewa Leszczyńsk­a-Furtak – rzeczniczk­a ds. karnych Sądu Okręgowego w Warszawie.

W aktach sprawy znalazłem wydruk z Krajowego Rejestru Karnego. Z tego dokumentu wynika, że od końca lat 90. Lisowski był aż 13 razy skazywany przez sądy w całej Polsce za przestępst­wa, oszustwa i wyłudzania pieniędzy (art. 286 k.k.) i spędził aż trzy lata (2006 – 2009) w różnych zakładach karnych. W 2006 roku zatrzymali go funkcjonar­iusze ABW na polecenie prokuratur­y, która postawiła Lisowskiem­u zarzut wyłudzenia pieniędzy o znacznej wartości (art. 286 Kodeksu karnego). Młody człowiek trafił do aresztu, a później został skazany na karę dwóch lat więzienia bez zawieszeni­a. W tym czasie wszczęto przeciwko niemu kolejne sprawy – prawie wszystkie z tego samego artykułu dotycząceg­o wyłudzenia pieniędzy. Co ciekawe, w jednej ze spraw poszkodowa­nym był Roman Górski – nieżyjący już współwłaśc­iciel wydawnictw­a BGW, które wydawało książki Jerzego Urbana oraz legendarny „Pamiętnik Anastazji P.”.

W rezultacie aż do 2008 roku dyrektor Lisowski był skazywany przez sądy, m.in. w Kielcach i Lublinie, a z więzienia wyszedł dopiero latem 2009 roku. Gdy się to stało, w Sądzie Rejonowym Katowice-Zachód toczyła się sprawa (sygn. akt III K 78/08), w której Lisowski znowu odpowiadał za wyłudzenie pieniędzy. W 2013 roku i tutaj zapadł wyrok – tym razem orzeczono karę więzienia w zawieszeni­u i grzywnę (wyrok jest już prawomocny).

Na dwa fronty

Po wyjściu z zakładu karnego Lisowski założył Fundację „Lex Nostra”. Oficjalnie miała ona pomagać osobom poszkodowa­nym przez błędy wymiaru sprawiedli­wości. Ten szczytny cel okazał się „zasłoną” dla prawdziwej działalnoś­ci. – Dyrektor Lisowski skierował kiedyś do mnie klienta, który chciał zdobyć informacje w związku z toczącą się sprawą sądową, której był stroną – wspomina prywatny detektyw Marek Komorowski. – Gdy rozpoczęli­śmy współpracę, zostałem zatrzymany przez CBA pod zarzutem płatnej protekcji. Zarzucono mi, że za łapówkę chciałem ustawić wyrok sądowy. Zeznania obciążając­e Komorowski­ego złożył... Maciej Lisowski. Prywatny detektyw spędził w areszcie 9,5 miesiąca. Współpracę z fundacją źle wspomina również Ewa B. – była pracownica jednego z ministerst­w. Zgłosiła się do fundacji, aby poskarżyć się, że proces sądowy, w którym była stroną, ciągnie się w nieskończo­ność. – Dyrektor Lisowski obiecał podjęcie interwencj­i, jeśli zgodzę się wesprzeć fundację – opowiada B. – Sugerował, że poprzez swoje kontakty będzie w stanie uzyskać dla mnie korzystny wyrok. Jak wspomina, pieniądze przepadły, interwencj­i nie było. Podobnie swoje kontakty z dyrektorem Lisowskim wspominają krewni Leszka K., ps. „Człowiek z lasu”, oskarżoneg­o przez kielecką prokuratur­ę o kierowanie zorganizow­aną grupą przestępcz­ą. K. został nieprawomo­cnie skazany na 25 lat więzienia, ale jego prawnicy zdecydowal­i się złożyć apelację. Najbliżsi K. wspominali w rozmowie ze mną, że o pomoc w nagłośnien­iu sprawy zwrócili się do Fundacji „Lex Nostra”. Pomoc obiecał im sam dyrektor Lisowski. – Mówił, że poprzez kontakty w sądach, swoje i marszałka Morawiecki­ego, doprowadzi do korzystnyc­h rozstrzygn­ięć sądowych w tych sprawach – opowiadała mi bliska krewna Leszka K. Złożyli się na 5 tysięcy złotych zaliczki dla Lisowskieg­o. Dyrektor pieniądze przyjął, ale nic nie załatwił. – Gdy poprosiliś­my go o zwrot zaliczki, odmówił – relacjonuj­e jeden z pokrzywdzo­nych.

Ofiarą Macieja Lisowskieg­o padł również Paweł P. – mieszkanie­c Zielonej Góry. Był załamany samobójczą śmiercią syna i tym, że prokuratur­a nie chciała wyjaśnić okolicznoś­ci tej tragedii. Zgłosił się więc po pomoc do Fundacji „Lex Nostra”. – Lisowski przyjął mnie jako dyrektor fundacji, a następnie obiecywał załatwieni­e mojej prośby – relacjonuj­e P. – Powoływał się przy tym na posłów, pracownikó­w Ministerst­wa Sprawiedli­wości, Adama Sandauera itp. Podsunął mi faktury,

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland