Luwr pachnący
Dzieła sztuki inspiracją dla kosmetyków.
Nike z Samotraki pachnie tuberozą i mirrą. Rozmowa w parku (Thomas Gainsborough) to mięta pieprzowa, bergamotka i róża. Święty Józef cieśla (Georges de La Tour) pachnie oczywiście trocinami, ale także werbeną i cedrem, świętym drzewem z Biblii. Osiem zapachów ochrzczonych nazwami ośmiu dzieł. Zostały stworzone przez Officine Universelle Buly, istniejącą od pięciu lat markę kosmetyczną Ramdane’a Touhamiego i Victoire de Taillac. – W listopadzie usłyszałem, że Luwr chciałby zrealizować z nami jakiś projekt. Zazwyczaj odmawiam propozycjom współpracy, ale tym razem natychmiast zaakceptowałem. Takie przedsięwzięcie przytrafia się raz w życiu – opowiada Touhami.
Marka skontaktowała się z największymi firmami zajmującymi się kompozycją perfum. Pomysł jest przyjęty z zachwytem, a „nosy” biją się o udział w projekcie. – Tworzenie perfum to zawód, który daje coraz mniej wolności. Ale tutaj nie było żadnych ograniczeń. Każdy wybrał dzieło, które mu się podobało, a potem stworzył zapach bez oglądania się na koszty – tłumaczy Touhami.
– Perfumiarze są jak tłumacze, zdolni do przetworzenia koloru, światła czy tekstury w nutę zapachową – wyjaśnia „nos”, Daniela Andrier. Poczuć obraz... – Luwr to nie tylko muzeum, to dawna forteca, pałac królewski, z jego sufitem, akustyką, dźwiękiem parkietu i lśniącymi ramami. Wszystkie zmysły biorą udział w przeżywaniu tego miejsca – podkreśla Adel Ziane, dyrektor ds. współpracy zewnętrznej w muzeum. Jak w erze selfies skłonić zwiedzających do zatracenia się w chwili? – To wspólny element każdej naszej współpracy. Wcześniej pracowaliśmy ze Swatchem, który proponował nadrukowanie na zegarku fragmentu obrazu, a we współpracy z Lego stworzyliśmy piramidę do zbudowania. Jedną nogą jesteśmy w przeszłości, drugą w przyszłości: Luwr musi pozostać żywą przestrzenią, miejscem inspiracji.
Luwr codziennie odwiedza 40 tys. osób, z czego połowa to młodzi ludzie – z jednej strony dzięki temu, że do 26. roku życia wejście jest darmowe, z drugiej muzeum zawdzięcza to... Beyoncé. Amerykańska gwiazda i jej mąż Jay-Z zrealizowali w Luwrze teledysk do piosenki Apes**t. Klip, obejrzany na YouTubie 175 mln razy, stał się inspiracją do stworzenia nowej trasy zwiedzania, udostępnionej online. – To najbardziej ściągany dokument w naszej historii – wyjaśnił Adel Ziane. – Dotarliśmy do młodej publiczności. Nawet taka instytucja jak my potrzebuje Facebooka i Instagrama! Luwr ma dzisiaj 2,5 mln followersów na Facebooku i 3 mln na Instagramie.
Chociaż muzeum nie może się obyć bez dotacji i mecenasów, nowe produkty pomagają zwiększyć dochody. Zagraniczni turyści lubią wyjeżdżać z magnesem czy katalogiem, ale pojawia się nowa kategoria zwiedzających, którzy wolą oryginalne produkty. Butik Buly będzie oferować osiem zapachów perfum, a także świeczki, mydła, perfumowane plakaty i pocztówki. – Mam nadzieję, że ci, którzy kupią nasze perfumy, zapamiętają je i kiedyś będą mówić „Wenus z Milo tak pięknie pachniała” – podsumowuje Ramdane Touhami. – Koncept Buly opiera się na fantazmacie Paryża. Sprzedajemy marzenie, a we współpracy z Luwrem to marzenie staje się jeszcze większe, jeszcze bardziej szalone. (MS)