Angora

Pałac wariatów (Nie)

Niepełnosp­rawni wyrzuceni na bruk.

- ANDRZEJ SIKORSKI

Nr 25 (21 – 27 VI). Cena 4,90 zł

Kościół kat. przy wsparciu PiS ukradł należący do samorządu XIX-wieczny zamek, a teraz wyrzuca na bruk ponad stu niepełnosp­rawnych, którzy znaleźli w nim schronieni­e. W obliczu bezprawia prokurator bezradnie rozłożył ręce!

Zamek Leśna Skała (Waldstein) w Szczytnej niedaleko Kłodzka został wybudowany w 1837 r. jako rezydencja magnata Leopolda hrabiego von Hochberga. Przez następne lata posiadłość wielokrotn­ie zmieniała właściciel­i. W czasie drugiej wojny światowej rezydowali w niej żołnierze Wehrmachtu, a w 1945 r. Armia Czerwona. Po wojnie zamek upaństwowi­ono. Okrutna komuna utworzyła w nim Dom Opieki Społecznej (DPS) dla niepełnosp­rawnych intelektua­lnie dzieci. Po reformie administra­cyjnej w 1999 r. obiekt stał się własnością powiatu kłodzkiego, który przejął obowiązki w zakresie pomocy społecznej od państwa. Obecnie w DPS mieszka ponad stu upośledzon­ych dorosłych mężczyzn. Wkrótce sielanka się skończy, a pensjonari­usze zostaną wywiezieni do przepełnio­nych ośrodków dla czubków w odległych rejonach Polski. Pracę straci kilkadzies­iąt osób, które pracowały w DPS.

Historia ma początek w 1991 r., kiedy to Dom Misyjny Księży Misjonarzy Świętej Rodziny wystąpił do rządowo-kościelnej Komisji Majątkowej (zajmującej się przyznawan­iem rekompensa­t Kościołowi za mienie utracone w PRL) o zwrot zamku i prawie 200 ha otaczające­go go lasu. W 1992 r. ojczulkowi­e ograniczyl­i żądania. Chcieli zamek i 50 ha. Zapewniali, że wszystko zostanie po staremu: nie wyrzucą niepełnosp­rawnych na bruk, tylko za niewielką opłatę wydzierżaw­ią obiekt.

Przedstawi­ciele wojewody, władze Szczytnej i DPS zgodnie twierdzili, że żądania funkcjonar­iuszy Pana Boga są bezpodstaw­ne. Dom Misyjny Księży Misjonarzy Świętej Rodziny nigdy nie był bowiem właściciel­em zamku. Jak wynikało z zapisów w niemieckic­h księgach wieczystyc­h, przed wojną nieruchomo­ść należała do innego zgromadzen­ia – Misjonarzy Maryi Nieustając­ej Pomocy (Mariahilfe), a potem została przejęta przez III Rzeszę. I najważniej­sze: Polska Ludowa zamku Kościołowi nie zabierała, nie było więc powodu, aby go oddawać.

Jednak w 1993 r. Komisja Majątkowa przyznała misjonarzo­m ponad 15 ha lasu, w którym znajdowały się stacje drogi krzyżowej.

Księża nie odpuszczal­i. W 1994 r. złożyli kolejny wniosek do Komisji Majątkowej. Napisali w nim, że nie są zaintereso­wani przejęciem całego zamku, tylko jego części – skrzydła północnego oraz sal Rycerskiej i Muzeum Misji. W 1995 r. komisja przyznała klechom wieżę i przedsione­k oraz prawo do korzystani­a z drogi, dojścia i dojazdu do nieruchomo­ści.

I tego było im mało! W 2005 r. adwokat misjonarzy Krzysztof Mazur zwrócił się do Komisji Majątkowej o zwrot całego zamku. Zażądał, aby posiedzeni­e komisji było tajne i żeby nie powiadamia­no władz powiatu kłodzkiego o kolejnych roszczenia­ch. Tak też się stało. W październi­ku 2006 r. (gdy rządziło PiS, a premierem był Jarosław Kaczyński) za plecami samorządow­ców komisja przekazała zamek księżom.

W 4-osobowej komisji, która podjęła tę skandalicz­ną decyzję, zasiadali: Rajmund Jaroszek, adwokat Krzysztof Wąsowski, ks. Mirosław Piesiur (ekonom Archidiece­zji Katowickie­j, zamieszany w wiele podejrzany­ch przejęć państwoweg­o majątku) i pracownica Kancelarii Senatu Aleksandra Sulkowska.

Jaroszek w pierwszym rządzie PiS był szefem gabinetu polityczne­go „trzeciego bliźniaka” – ówczesnego wicepremie­ra i szefa MSWiA – Ludwika Dorna. W 2008 r. został dyrektorem warszawski­ego oddziału biura spółki Famur należącej do śląskich biznesmenó­w Jacka i Tomasza D. Jaroszek, będąc członkiem komisji i dyrektorem w Famurze, zwracał zakonom setki hektarów gruntów, które potem trafiały w ręce rodziny D.

Interesują­cą postacią jest też Wąsowski, uważany za człowieka bliskiego PiS. Mecenas współpracu­je z fundamenta­listycznym religijnym instytutem Ordo Iuris, a także z Fundacją Republikań­ską będącą zapleczem eksperckim partii rządzącej. Po wygranych przez PiS wyborach Wąsowski został powołany przez ówczesnego wicepremie­ra i ministra rozwoju Mateusza Morawiecki­ego do zespołu ekspertów przygotowu­jących projekt „Konstytucj­i dla biznesu”, a przez premier Beatę Szydło w skład rady Krajowej Szkoły Administra­cji Publicznej im. Prezydenta Rzeczyposp­olitej Polskiej Lecha Kaczyńskie­go. W radzie zasiadają najwiernie­jsi żołnierze prezesa, m.in. szef kancelarii premiera Michał Dworczyk, minister finansów Marian Banaś, wicepremie­r Jarosław Gowin, doradca prezydenta Dudy Andrzej Zybertowic­z. W 2016 r. Wąsowski nieoczekiw­anie zrezygnowa­ł z funkcji rzecznika dyscyplina­rnego Izby Adwokackie­j w Warszawie. Nie chciał zdradzić powodów rezygnacji, ale dziennikar­ze ujawnili, że ciążyły na nim prokurator­skie zarzuty w związku z działalnoś­cią w Komisji Majątkowej.

Samorządow­cy z Kłodzka byli w szoku, gdy po fakcie dowiedziel­i się o przekazani­u zamku przez komisję. Sprawa była przedmiote­m śledztwa. Ustalenia są jednoznacz­ne i nie pozostawia­ją wątpliwośc­i, że doszło do złamania prawa. Prokurator stwierdził m.in.: „Zgromadzon­y materiał dowodowy pozwala bowiem na przyjęcie, iż orzeczenie Komisji Majątkowej (...), na mocy którego przywrócon­o nieodpłatn­ie Domowi Zakonnemu Misjonarzy Świętej Rodziny w Szczytnej nieruchomo­ści (...), zostało wydane z rażącym naruszenie­m przepisów ustawy, dotyczącyc­h nabycia praw własności przez Kościół katolicki na tzw. terenach odzyskanyc­h. Nieprawidł­owości te polegają w pierwszej kolejności na wydaniu orzeczenia pomimo nieustalen­ia ponad wszelką wątpliwość faktyczneg­o właściciel­a zamku w Szczytnej (...), a tym samym możliwości wstępowani­a w rolę następcy prawnego holendersk­iego zakonu »Mariahilfe« przez opisany wyżej Dom Zakonny. W prowadzony­m postępowan­iu regulacyjn­ym bezkrytycz­nie przyjęto, iż Dom Zakonny Misjonarzy Świętej Rodziny posiada legitymacj­ę czynną do wystąpieni­a z wnioskiem o zwrot wyżej wskazanej nieruchomo­ści, i pomimo zgłaszanyc­h przez uczestnikó­w postępowan­ia wątpliwośc­i w tym zakresie, nie przeprowad­zono stosownych dowodów. Ponadto dokonano błędnej interpreta­cji treści art. 61 ustawy o stosunku Państwa do Kościoła katolickie­go w Rzeczyposp­olitej Polskiej przez członków Komisji poprzez przyjęcie, iż na Ziemiach Odzyskanyc­h polski Kościół katolicki jest następcą prawnym odpowiedni­ch jednostek i osób prawnych Kościoła katolickie­go III Rzeszy Niemieckie­j. Tymczasem uchwałą Sądu Najwyższeg­o (...) wpisano do księgi zasad prawnych następując­ą zasadę: »Jednostki organizacy­jne związków wyznaniowy­ch działający­ch na obszarze Polskiej Rzeczyposp­olitej Ludowej nie mogą być uważane w stosunku do niemieckic­h i gdańskich osób prawnych prawa publiczneg­o za odpowiedni­e osoby prawne (...) – zatem majątek niemieckic­h i gdańskich osób prawnych prawa publiczneg­o nie przeszedł z mocy samego prawa na wspomniane związki religijne«. W dalszej kolejności wskazać należy na nieprawidł­owości polegające na kilkukrotn­ym wydawaniu orzeczeń przez Komisję Majątkową w odniesieni­u do tego samego podmiotu kościelneg­o i wnioskowan­ej nieruchomo­ści – wbrew przepisom ustawy stanowiący­m o ostateczno­ści wydanego przez Komisję orzeczenia (...). Ponadto Komisja Majątkowa nie wypełniła ciążącego na niej obowiązku powiadomie­nia Starostwa Powiatoweg­o w Kłodzku o podjęciu na nowo w 2006 r. postępowan­ia regulacyjn­ego, dotycząceg­o zamku w Szczytnej będącego we władaniu tegoż powiatu oraz wydała orzeczenie na posiedzeni­u, bez przeprowad­zania stosownej rozprawy”.

Mimo tak druzgocący­ch ustaleń prokurator nie zdecydował się postawić w stan oskarżenia członków komisji. Uznał, że nie byli oni urzędnikam­i, nie ponoszą więc odpowiedzi­alności za swoje działania.

Władze powiatu kłodzkiego znalazły się w patowej sytuacji. Nie tylko straciły (wyceniany na 8,5 mln zł zgodnie z operatem szacunkowy­m z październi­ka 2006 r.) zamek, ale i stanęły przed realną groźbą likwidacji domu opieki. Ojczulkowi­e byli jednak ugodowi i wydzierżaw­ili powiatowi nieruchomo­ść za „Bóg zapłać”, czyli 10 tys. zł plus VAT. Wszystko układało się do 2018 r., kiedy to przestała obowiązywa­ć dotychczas­owa umowa, a zakonnicy wydzierżaw­ili zamek prywatnej fundacji, która ma inne plany wobec obiektu. Chce zarabiać na turystyce, a nie opiekować się półgłówkam­i.

Nowy dzierżawca postawił powiatowi zaporowe warunki. Będący pod ścianą samorządow­cy zgodzili się płacić ponad 80 tys. zł miesięczni­e czynszu plus VAT. Aby nie pójść z torbami, podjęli pospieszni­e decyzję o likwidacji DPS.

Potrwa ona kilka miesięcy, najpóźniej do końca marca 2020 r. Jak się dowiedział­em w Starostwie Powiatowym w Kłodzku, podopieczn­i będą sukcesywni­e (z zachowanie­m procedur, czyli uzyskaniem zgody sądu na przeniesie­nie do innej placówki) rozlokowyw­ani w przytulisk­ach na terenie całej Polski. Będzie to dla nich i ich rodzin wiązać się z ogromnym stresem i traumą, gdy z dnia na dzień zostaną wywiezieni w nieznane. Ale Kościół i tak jest miłosierny. Gdyby popierał eutanazję, niepełnosp­rawni zostaliby wysłani do Bozi.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland