Przeczytane
TOLERANCJA NIEPOTRZEBNA
PATRIOTOM Narodowcy idą na Jasną Górę do „kochanej Matki”, która przecież nikogo nie odrzuca. Ale gdy opodal klasztoru pojawia się Marsz Równości, krzyczą, że to nie miejsce dla „pedałów”. W marszu bierze udział Demokratyczna RP, stowarzyszenie monitorujące to, co się dzieje na Jasnej Górze. Kamila, jedna z członkiń organizacji, opowiada: – W salach klasztornych odbywają się zamknięte spotkania i wykłady specjalnie dla narodowców. Paulini mówią, że każdego przyjmują tak samo, ale trzeba usłyszeć, z jaką nabożnością wymieniani są z funkcji wszyscy liderzy organizacji narodowych, żeby zrozumieć, jaki naprawdę mają do nich stosunek. Marszowi Równości towarzyszą kontrmanifestanci wrzeszczący i rzucający, czym popadnie. Michał Goworowski, uczestnik marszu, zostaje zaatakowany – jak mówi – przez grupę bojówkarzy. Jednego rozpoznaje: to ten sam, który rok temu publicznie „hajlował”. „Prawdziwi Polacy” wpadają w prawdziwy szał, gdy widzą wizerunek tęczowej Maryi. Ruszają na kordon policji, chcą się przedrzeć. Lecą kamienie. W końcu policja rozpyla gaz łzawiący. Obrywają najmniej winni: dzieci, z którymi rodzice narodowcy przyszli blokować marsz. Ojcowie paulini podkreślają apolityczność Jasnej Góry, ale nie ma to wiele wspólnego z rzeczywistością. Z ołtarza co roku przemawia o. Tadeusz Rydzyk. Podczas pielgrzymki Rodziny Radia Maryja, premier Mateusz Morawiecki mówił, że „przeciwnicy robią podkop pod Polskę, pod nasze wartości, podkop pod rodzinę”. Ks. Roman Kneblewski, który wygłasza tu kazania, w środowisku nacjonalistów uważany jest za wyrocznię. Powtarza, że nacjonalistów „kocha”, a „kibole mają serca bijące po polsku”. Narodowe pielgrzymki gromadzą się na Jasnej Górze już od sześciu lat. W czasie tegorocznej homilię wygłosił ks. Henryk Grządko. Powiedział, że tolerancja nie jest najwyższą wartością, a narodowcy to cenne środowisko. Częstochowianie do nich przywykli po części ze strachu. Jakaś starsza kobieta obserwująca nacjonalistyczną paradę, tylko po cichu śmie ją skomentować: – To nie przystoi, nie w takim świętym miejscu. – Czy u narodowców można znaleźć Jezusa? – pyta dziennikarz jednego z modlących się braci. Okazuje się, że zakonnik jest gościem z Węgier. Udaje, że nie rozumie, ale wreszcie odpowiada po angielsku: – Not nationalists. Polish patriots! (Nie nacjonaliści. Polscy patrioci). Na podst.: Mariusz Sepioło. Cień Jasnej Góry. Polityka nr 26/2019