Zakatowali dziewięciomiesięczną Blankę
Pan z Krakowa wyszedł z więzienia, gdzie spędził 40 miesięcy za prowadzenie samochodu bez uprawnień. W tym czasie odebrano mu mieszkanie. Wyszedł z mamra wprost na krakowską ulicę i zwrócił się do miejscowego ratusza o pomoc w zdobyciu jakiegoś kawałka podłogi. W urzędzie powiedziano mu, że w podaniu powinien napisać, że ktoś użyczył mu już kąta do spania. Usłyszał też, że skoro jest bezdomny, powinien zamieszkać w którymś z krakowskich przytułków. Zapomnieli jednak, że w warunkach zwolnienia z więzienia jest zastrzeżenie, że mężczyzna nie powinien kontaktować się ze środowiskiem przestępczym, a w przytułkach, niestety, takich ludzi nie brakuje.
Mężczyzna uznał więc, że lepiej dla niego będzie, jak przygarnie go jakaś dobra dusza, niż spać w wieloosobowej sali z osobami, z których niejedna mogła mieć problemy z prawem.
Po licznych naradach odmówiono mu jednak zgody na wpisanie do kolejki osób czekających na mieszkanie socjalne, bo przecież ktoś już użyczył mu kąta do spania, co oznacza, że nie jest bezdomny i pomocy miasta już nie potrzebuje.
Tak oto za sprawą urzędników krakowskiego magistratu i słuchania zaleceń sądu penitencjarnego mężczyzna pozostanie bezdomny. Dlatego zwrócił się do nas z prośbą o pomoc.
Każde miasto ma swój sposób pozwalający na niewpisywanie do kolejki mieszkaniowej potrzebujących, bezdomnych, tułających się ludzi.
Tak przynajmniej robią miasta, które chcą mieć ładne statystyki. Mało ludzi w kolejce znaczy, że dużego problemu mieszkaniowego nie ma. Za to w Zabrzu urząd nie przejmuje się długością kolejki, która wynosi powyżej 20 tys. osób, a czas oczekiwania na mieszkanie komunalne lub socjalne wynosi 20 lat.
W Warszawie odmawiają wpisania do kolejki, gdy wymierzą, że pokój, w którym śpi bezdomny, ma więcej niż 6 metrów kwadratowych na osobę.
Do przytułków nie przyjmuje się ludzi bez dochodu, a tym, którzy mają jakieś socjalne świadczenie, zwykle zabiera się jego znaczną część. Człowiek bez pieniędzy, skazany na darmową pracę na rzecz ośrodka, często pozostaje bezdomny do śmierci.
Dlatego powołaliśmy do życia Fundację Sprawiedliwości Społecznej. Jej celem jest stworzenie nowoczesnego ośrodka wychodzenia z bezdomności. I to wychodzenia ekspresowego. Z pełnym dostępem do pomocy psychiatry, psychologa i prawnika. Bez krępowania prywatności i wolności osobistej.
To małżeństwo nie zasługuje, żeby nazywać ich ludźmi! Bo jakim trzeba być zwyrodnialcem, żeby zgotować własnej córeczce takie cierpienia! 9-miesięczna Blanka była tak katowana, że złamane żebro przebiło jej małe serduszko. Wcześniej ktoś ją zgwałcił!
Mieszkańcy Olecka (woj. warmińsko-mazurskie) są w szoku po makabrycznym zabójstwie małej Blanki. Stopień zbydlęcenia Anny W. (37 l.) i Grzegorza W. (45 l.) nie mieści się w głowie.
Martwe dziecko w mieszkaniu
Jak udało nam się dowiedzieć, mama dziewczynki nie pracowała, miała problem z alkoholem i narkotykami. Jej konkubent był zatrudniony w tartaku. Anna W. ma jeszcze trójkę dzieci z dwoma poprzednimi partnerami. Mieszkają ze swoimi ojcami.
Sprawa wyszła na jaw w miniony piątek. Około godz. 20 na policję zadzwonił adwokat małżeństwa W. Poinformował, że w mieszkaniu leży martwe dziecko. Policja zatrzymała rodziców, a śledczy zaczęli ustalać przerażające fakty z krótkiego i bolesnego życia Blanki.
Dziewczynka miesiąc po urodzeniu została zabrana rodzicom przez sąd rodzinny i umieszczona w rodzinie zastępczej. Jednak w marcu 2019 roku wróciła do domu rodzinnego.
– Kto jej oddał dziecko?! To przecież narkomanka i psychopatka – trzęsą się z oburzenia sąsiedzi. – Może lekarstwa odstawiła i była na głodzie?
– Sprawa jest rzeczywiście bulwersująca – przyznaje wiceprezes Sądu Rejonowego w Olecku Agnieszka Węglicka-Bogdan. – Kurator sądowy spotykał się z mamą dziecka z dużą częstotliwością i nie stwierdził żadnych oznak przemocy, dziecko rozwijało się prawidłowo i widać było, że matce zależało, żeby córka pozostała pod jej opieką. Matka rozpoczęła też terapię odwykową, była pod stałą opieką terapeuty uzależnień i lekarza psychiatry. W mieszkaniu nie było śladów libacji, kurator nie widział też, żeby matka zaniedbywała obowiązki rodzicielskie.
Wstrząsające wyniki sekcji zwłok
Ale wyniki sekcji zwłok małej Blanki są wstrząsające. Na jej ciałku nie było miejsca, które nie nosiłoby śladów katowania. Miała również porozrywany odbyt i narządy płciowe.
Rodzicom prokurator zarzucił zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Zostali aresztowani na trzy miesiące. Grozi im dożywocie.