Koniec wakacji nad Bałtykiem!
Ocieplenie, nie jakieś hipotetyczne, które być może nie nadejdzie, ale to, które naprawdę nadciąga, zabierze nam kawał kraju. I to ten, z którego jesteśmy tacy dumni. Nasze kurorty z promenadami. Duża część Polski już niedługo znajdzie się głęboko pod wodą!
Ocieplenie o krytyczne 1,5 st. C może nastąpić już w 2030 r. Te newralgiczne półtora stopnia czyni ogromną różnicę. Jest gdzieś, powiedzmy, miasto nad morzem, mieszkają w nim ludzie, przyjeżdżają turyści, toczy się życie. I w ciągu paru lat z żywego miasta mamy podwodny skansen. Nad wodą widać dach katedry, szczyt wiatraka, a czasem nic. Tylko morze, nasze morze. Ciepłe jak barszcz i pełne wodorostów, z trującymi meduzami, które nareszcie mają tu dość ciepło, by parzyć. I ani kawałka, ani nawet skrawka plaży!
Te 1,5 st. C to próg naszego bezpieczeństwa klimatycznego. W raporcie Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu ONZ napisano, że po przekroczeniu tego progu zmiany będą nieodwracalne. Specjaliści ze Smithsonian lnstitution’s Ocean Initiative oszacowali, że wzrost temperatury tylko o jeden stopień, to podwyższenie poziomu mórz o 2,3 m. Obliczono też, że przy wzroście poziomu morza o 25 cm, Bałtyk zabierze prawie 1440 km lądu, czyli ponad trzy powierzchnie Warszawy. Pod wodą zniknie wtedy Wyspa Spichrzów w Gdańsku, Prawobrzeże w Szczecinie, Świnoujście i Elbląg. Stopniowo Szczecin znajdzie się nad morzem, a potem... Bydgoszcz! Jeśli tylko stopnieje lód na Grenlandii, co odbywa się właśnie w szybkim trybie, Bałtyk podniesie się o 7 m. Wtedy ubędzie nam 4,3 tys. km 2 , znikną Szczecin i wszystkie nadmorskie miejscowości od Gdańska po Krynicę Morską. Jeśli zaś Bałtyk zostanie wzmocniony wodami innych lodowców, co zupełnie naturalne w tak ciepłych okolicznościach, w Zielonej Górze będzie mógł powstać port dalekomorski.
Co do Trójmiasta i Szczecina oraz mniejszych miast nadmorskich, np. Świnoujścia, w tych aglomeracjach do zalania rejonów przemysłowych i portowych wystarczy nawet niewielki wzrost poziomu morza. Gdynia stanie się wtedy morską wyspą! To nie będzie spokojne zalewanie, o kilka centymetrów dziennie, ale apokalipsa z tropikalnymi sztormami pustoszącymi wybrzeże. Z Helu zostanie tylko mała wyspa albo nic. Na Pomorze Zachodnie przyjdzie ogromna, wręcz biblijna powódź. Pod wodą znajdą się Ustronie Morskie, Kołobrzeg i Koszalin. Wystarczy zaledwie kilkadziesiąt lat. Powodzie, huragany, susze – to będzie teraz nasze gorzkie za późno.
Ekolodzy ze Światowego Funduszu na rzecz Przyrody opracowali mapę globu za 50 lat. Ziemianie staną się mieszkańcami wodnego świata jak z filmu. Temperatura będzie wtedy wyższa nawet o 6 st. C! Wyobraźmy sobie upały sięgające w Polsce 45 st. C!
Ptaki przestaną odlatywać do ciepłych krajów. Trzeba będzie zmienić uprawy. Będziemy musieli importować ziemniaki. Podlasie będzie nękane powodziami. Zakopane naprawdę zostanie zakopane – zniknie pod lawinami błotnymi. Nie będzie już Żuław Wiślanych. Znikną Gdańsk, Tczew, Malbork i Elbląg. Karwia, Dębki, Łeba, Chałupy przestaną istnieć. Nadciąga Polska minus (...).