Kolana – co im szkodzi, a co pomaga?
Rozmowa z lek. med. KRZYSZTOFEM JAGODZIŃSKIM, specjalistą ortopedii i traumatologii z Centrum Medycznego Damiana
– Jak wielu Polaków ma problemy z kolanami?
–W zasadzie wszyscy. Zależy to tylko od wieku i rodzaju dolegliwości. W przypadku małych dzieci mamy do czynienia najczęściej z typową koślawością kolan, młodzież i osoby młode mają zaś problemy będące efektem euforycznej aktywności sportowej. Panuje powszechna moda na bieganie, ale sport ten w dużym stopniu obciąża stawy skokowe i kolanowe. Zwłaszcza w przypadku bardzo intensywnego treningu.
– Chce pan powiedzieć, że powinniśmy raczej unikać sportu, by nie mieć problemów z kolanami?
– Absolutnie nie. Trzeba jednak delektować się sportem, co oznacza, że najlepszy jest regularny, umiarkowany wysiłek. Tymczasem wiele młodych osób – zasłaniając się brakiem czasu – uważa, że lepiej ćwiczyć intensywnie, ale krótko. Problem w tym, że organizmu się nie oszuka i im większe będą krótkotrwałe obciążenia, tym większe będzie też ryzyko uszkodzenia narządu ruchu. I kolana są na to narażone w pierwszej kolejności.
– Czy tylko sport jest powodem problemów z kolanami?
– W młodym wieku – tak. Jednak z wiekiem dochodzi do naturalnego procesu zużywania się narządu ruchu. Pojawia się choroba zwyrodnieniowa, która dotyczy głównie kręgosłupa i właśnie kolan. W USA schorzenie to jest najczęstszą przyczyną absencji chorobowej i dotyczy ok. 30 proc. społeczeństwa. Można przypuszczać, że w Polsce jest podobnie. Oczywiście proces zwyrodnieniowy rozwija się przez wiele lat i nie dotyczy wszystkich w takim samym stopniu. Zależy to od wielu czynników – genów, przebytych urazów, nadwagi i otyłości czy przebytych lub współistniejących chorób. Zmiany zwyrodnieniowe dotyczą naturalnego ścierania się chrząstki, łąkotek albo uszkodzenia elementów więzadłowo-torebkowych.
– Wspomniał pan o chrząstce. Często spotkać można reklamy sugerujące możliwość jej odbudowy po zastosowaniu „cudownych” preparatów. Ja dalece odpowiada to prawdzie?
– Można mówić głównie o spowolnieniu procesów zwyrodnieniowych. Taki efekt można uzyskać – co zostało udokumentowane – po zastosowaniu glukozaminy i chondroityny, preparatów sprzedawanych na receptę, podobnie jak kolageny do wstrzyknięć dostawowych. Jest też wiele innych substancji mogących działać podobnie. Problem jednak w tym, że większość tych substancji to suplementy diety, które nie podlegają ścisłej kontroli farmaceutycznej, co oznacza, że tak naprawdę nie wiadomo, ile danej substancji aktywnej znajduje się w konkretnym preparacie. Z niektórych badań wynika, że nawet w 80 proc. suplementy nie trzymają parametrów określanych przez producenta przy rejestracji. Jeśli chodzi o regenerację chrząstki, to jedyna praca na ten temat, z jaką się spotkałem, dotyczy zastosowania terapii rezonansem magnetycznym – MBST. Udowodniono, że efektem takiej terapii może być tworzenie się nowych komórek chrzęstnych.
– Jakie objawy świadczą o chorobie zwyrodnieniowej kolan?
– Najczęściej są to długotrwałe dolegliwości bólowe, odczuwane najbardziej po okresie bezruchu. Stąd np. poranna sztywność stawów, która zmniejsza się, gdy zaczniemy się poruszać. Wynika to z faktu, że chrząstka pod wpływem ruchu jest lepiej odżywiona. Dlatego stawy lubią ruch, ale najlepiej w odciążeniu. Co ciekawe, ból i obrzęk charakterystyczne są dla ludzi młodych. Natomiast u osób starszych obserwujemy głównie ból i ograniczenie zakresu ruchu, ale bez obrzęku stawu. To sprawia, że np. osobom młodym po treningu zaleca się chłodzenie stawów, co ma działanie przeciwobrzękowe, zaś ludziom starszym zaleca się ich rozgrzewanie.
– Co można zrobić w przypadku problemów z kolanami?
– Z pewnością duże znaczenie ma fizjoterapia i wspomniane już preparaty z glukozaminą i chondroityną. Do dyspozycji mamy też wiele metod o charakterze inwazyjnym. Staw kolanowy ma tę zaletę, że łatwo do niego podać różne substancje i łatwo zastosować różne techniki zabiegowe, z endoprotezoplastyką (częściową lub całkowitą) włącznie. Ostatnio coraz częściej stosuje się też terapie wykorzystujące komórki macierzyste i kwas hialuronowy. Nie uzdrowią one kolana, ale mogą spowolnić rozwój choroby zwyrodnieniowej i znacznie podnieść komfort życia.
– A co w sytuacji, gdy jednak nic już nie pomaga?
– Ostatecznością jest, oczywiście, wymiana stawu kolanowego, czyli wspomniana endoprotezoplastyka. Na Zachodzie stosuje się ją powszechnie. Dobrym przykładem są np. Stany Zjednoczone, gdzie rocznie wykonuje się ok. 1,5 mln takich zabiegów. W Polsce panuje przekonanie, że na wstawienie takiej protezy trzeba czekać i 10 lat, co nie jest prawdą. W większości ośrodków czeka się rok – półtora. Z jednej strony to dobrze, bo do takiej operacji pacjent musi się odpowiednio przygotować. Musi przecież na kilka miesięcy zmienić trochę swoje życie i liczyć na pomoc innych.
– Kiedy najlepiej decydować się na taki zabieg?
– Jest grupa pacjentów, która z powodu dolegliwości bólowych nie może normalnie funkcjonować. Wtedy operacja powinna być tak szybko, jak to jest możliwe. Natomiast najlepiej jest wymienić staw kolanowy wtedy, gdy może to być ostatnia już jego proteza w życiu. Najbardziej lubimy pacjentów w wieku 65+, w dobrym stanie zdrowia, bo mamy pewność, że proteza wystarczy im co najmniej do osiemdziesiątki, bo jej żywotność szacowana jest na mniej więcej 15 lat. Później ludzie są i tak zazwyczaj mniej aktywni. Obecnie założenie pierwotnej protezy u zdrowej osoby nie stanowi większego problemu, ale ewentualna jej wymiana na kolejną to już naprawdę poważna operacja. Dlatego też w przypadku osób mających kłopoty z kolanami staramy się je najpierw „podtrzymywać” metodami zachowawczymi (rehabilitacja, zastrzyki itp.), by odroczyć endoprotezoplastykę do chwili, w której jej założenie będzie prawdopodobnie ostatnią w ich życiu. Zdarzają się pacjenci po siedemdziesiątce, którzy bronią się przed zabiegiem i decydują się na kolejne rehabilitacje i serie zastrzyków. A to jest błąd, bo w tym wieku, przy określonych wskazaniach medycznych, endoprotezę należy założyć.
– Czy zaniedbania w leczeniu chorych kolan mogą rzutować na stan kręgosłupa czy bioder?
– Oczywiście. Jeśli zwlekamy z leczeniem kolana, dochodzi do uszkodzenia kolejnych elementów narządu ruchu. Przy nieprawidłowym chodzie zaczyna boleć biodro, później kręgosłup i w końcu nie wiadomo, co właściwie należy leczyć.
– W jaki sposób dbać o kolana, by służyły nam jak najdłużej?
– Konieczny jest złoty środek. Zarówno brak ruchu, jak i jego nadmiar nie jest dla kolan korzystny. Ważne jest też urozmaicanie aktywności, np. pograjmy trochę w tenisa, popływajmy, zróbmy przebieżkę albo rowerową przejażdżkę. Dbajmy też o utrzymanie prawidłowej masy ciała, by nie obciążać nadmiernie kolan. Zapewniam, że będziemy zdrowsi i rzadziej potrzebować będziemy porady ortopedy.