Miliarderzy wołają: opodatkujcie nas!
„Opodatkowywanie ogromnych majątków powinno być ważniejsze niż opodatkowywanie dochodów z ciężkiej pracy”.
Mało kiedy podzieleni politycznie Amerykanie wyrażają taką aprobatę, jak dla tego stwierdzenia. Siedmiu na dziesięciu – republikanie, jak i demokraci – uważa, że najbogatsi powinni płacić wyższe podatki. 24 czerwca ten postulat poparła grupa multimiliarderów w liście (pochodzi zeń powyższy cytat) do pretendentów do Białego Domu.
1/10 proc. najzamożniejszych rodzin w USA zgromadziła fortuny równe wartością temu, co posiada 90 proc. Amerykanów. Mają więc z czego płacić, lecz... nie płacą: 1/10 proc. najbogatszych zapłaci w tym roku podatek w wysokości 3,2 proc., podczas gdy pozostałe 99 proc. mieszkańców Stanów będzie musiało uiścić średni podatek 7,2 proc. Według danych Federal Reserve w ciągu minionych trzech dekad 1 proc. najzamożniejszych w Stanach powiększył stan posiadania o 21 bilionów dolarów. W tym czasie uboższa połowa ich rodaków zbiedniała o 900 mld.
Idea: więcej zarabiasz – więcej płacisz, funkcjonowała kiedyś w Ameryce. W roku 1944 podatki najbogatszych pochłaniały 94 proc. ich dochodów; jeszcze w roku 2000 prawie 40 proc. W roku 2017 prezydent Trump przeprowadził zamach na podatek progresywny. Z pompą zredukował podatki bogatym i obciął niemal o połowę płacone przez korporacje. Większość szarych podatników nie zauważyła, by ich podatki się zmniejszyły...
Niektórzy nababowie z USA już wcześniej postulowali, że powinni płacić więcej. W roku 2011 inwestor Warren Buffett (od lat w czołówce najbogatszych na świecie) stwierdził, że jego pracownicy są procentowo wyżej opodatkowani niż on sam. W roku 2014 miliarder Nick Hanauer w apelu do „moich braci bilionerów” pisał: „Ludzie jak wy i ja pławią się w majątkach przekraczających marzenia wszystkich plutokracji w historii, a reszta kraju – 99 proc. – pozostaje daleko w tyle”.
„Ameryka ponosi moralną, etyczną i gospodarczą odpowiedzialność, by wyżej opodatkowywać nasze bogactwa” – konstatuje 19 progresywnych multimiliarderów z 11 amerykańskich rodzin, w liście opublikowanym na portalu medium.com, w którym postulują wprowadzenie „podatku od bogactwa”. Sygnatariusze (brak wśród nich nazwisk znanych poza Stanami, z wyjątkiem George’a Sorosa i jego syna) przypominają, że taki podatek od dawna płacą wszyscy właściciele nieruchomości. Dzięki uzyskanym funduszom (3 biliony w ciągu 10 lat) będzie można przezwyciężyć kryzys klimatyczny, odnowić niszczejącą infrastrukturę, zapewnić dzieciom opiekę i edukację, utworzyć miejsca pracy, zmodernizować gospodarkę. Będzie możliwe zapobieżenie chorobom serca i przezwyciężenie epidemii narkotykowej. „Podatek od bogactwa umocni amerykańską wolność i demokrację” – twierdzą miliarderzy. – „Patriotycznym obowiązkiem wszystkich Amerykanów jest przyczynianie się do sukcesu kraju. Inni poświęcili dla USA znacznie więcej niż my. My nie zbiedniejemy. Płacenie tego podatku to minimum, które powinniśmy uczynić dla umocnienia kraju, który kochamy”. (STOL) Na podst.: New York Times, Huffington Post, Wall Street Journal