Hejtem po oczach
„Wiadomości” TVP w oczach medioznawcy.
Echa Marszu Równości w Białymstoku nie milkną do dziś. Zmieniają się tylko interpretacje winy i odpowiedzialności. W odkręcaniu kota ogonem – nietrudno zgadnąć – bryluje TVP. Niektórzy „dziennikarze” uznali wręcz, że idący w marszu LGBT pobili się sami, a nawet jeśli nie sami, to przecież byli prowokatorami podsycającymi emocje i zbierającymi owoce swoich zachowań.
20 lipca, w dniu ataku na pokojowy Marsz Równości w Białymstoku, „Wiadomości” TVP przekonują, że „Polska rodzina coraz bardziej potrzebuje ochrony przed ideologią gender i LGBT”. Tymczasem podczas marszu środowiska LGBT „dochodziło do utarczek słownych i incydentów”. Jakub Korab informuje, że przeciwko marszowi do prezydenta Białegostoku wystąpiło 20 tysięcy mieszkańców, ale zgoda na tę manifestację „i tak została wydana”. Brak informacji o barbarzyńskich atakach chuliganów na spokojnie maszerujących ludzi. Tak jakby nic się nie stało i nikogo nie pobito!
21 lipca. Hasło: „Zero tolerancji dla przemocy”. Przemoc potępił Episkopat Polski. Na Twitterze wiceszef publicystyki TVP Info nazwał pobicie demonstrantów „kinem akcji” i ustawką. Nie widział „dochodzących ciosów”. Nie dotarło do niego, że już wówczas zatrzymano 25 agresorów, a jednemu z zaatakowanych bandyta złamał obojczyk. Wiadomo, demonstranci pobili się sami!
22 lipca. Według TVP w Białymstoku starli się z jednej strony chuligani uzbrojeni w kamienie, jajka i petardy, z drugiej ponad 700 policjantów. Gdzieś w tle byli demonstranci. Prezydent Białegostoku oskarżył o sprowokowanie zamieszek polityków PiS, ale przecież oni z tym „nie mieli nic wspólnego” (Andrzej Potocki z „Sieci”). A wystarczyło, żeby TVP pożyczyła filmy od TVN, na których widać dwóch działaczy samorządowych PiS na czele szyku uformowanego przez przeciwników Marszu Równości. Tylko że wtedy teza TVP nie pasowałaby do obrazka! TVP wolała więc postawić politycznie dla PiS wygodniejszą: że opozycja nie ma żadnych skrupułów, żeby „agresję zwykłych chuliganów wykorzystywać do ataków na politycznych rywali”.
23 lipca. Zamieszki w Białymstoku to „awantura garstki radykałów” (zatrzymano w sumie przecież „tylko” 100 osób), podczas gdy opozycja kreuje „fałszywą rzeczywistość”. TVP nie podaje liczby pobitych, nie analizuje przyczyn chuligaństwa, nietolerancji i dyskryminacji, tylko obarcza opozycję próbą „rozpętania paniki moralnej” (Jacek Karnowski, red. nacz. „Sieci”).
24 lipca. TVP: „Opozycja wykorzystuje wydarzenia z Białegostoku już nie tylko do walki z politycznymi rywalami, ale też z Kościołem” (Konrad Wąż).
25 lipca. TVP już wie, że „Celem faktycznym organizowania tych marszy jest wzbudzenie emocji i stworzenie sytuacji, w której będą zadymy na ulicach” (Adrian Stankowski z „Gazety Polskiej”), bo przecież chodzi o „pokazywanie się jako ofiary” (Jakub Maciejowski z „Sieci”). Polecam tym komentatorom zza biurka przerażający opis białostockiego marszu autorstwa znanego pisarza Jacka Dehnela; żeby choć przez chwilę poczuli, co znaczy strach.
26 lipca. Rozpoczął się kolejny cykl dehumanizowania i napuszczania na społeczność LGBT: „Ostatnie tygodnie to prawdziwa ofensywa środowisk LGBT”, czyli według nomenklatury prawicowych polityków „ofensywa zła”. Jako dowód TVP pokazała m.in. uszkodzenie przez niepoczytalnego osobnika ołtarza kościoła w Rypinie.
Oglądając wspomniane relacje w TVP, można odnieść wrażenie, że za zamieszki, pobicie ludzi w czasie pokojowego marszu, rozróby i ataki chuliganów na policjantów w Białymstoku odpowiadają prezydent miasta, opozycja i społeczność LGBT. Wszyscy, tylko nie rządzący, którzy przecież cały czas wyciągają rękę do zgody. Obrzydliwa manipulacja i propaganda TVP trwa niczym never ending story.