Dla ozdoby i ochłody
Projektowanie i budowa fontann to hermetyczna branża.
Nasze place, parki, skwery, biurowce i prywatne ogrody coraz częściej zdobią fontanny, które mają świadczyć o prestiżu właściciela. Liczba firm specjalizujących się w ich projektowaniu i budowie przekroczyła pół setki. Niestety, obok prawdziwych perełek są też architektoniczne buble takie jak łódzka „wagina” z placu Dąbrowskiego.
Jakuba Żejmę od najmłodszych lat fascynowały fontanny. Ukończył więc inżynierię środowiska na Politechnice Lubelskiej i zatrudnił się w dużej warszawskiej firmie specjalizującej się w projektowaniu i budowaniu dekoracji wodnych.
– Po kilku latach doszedłem do wniosku, że umiem już na tyle dużo, że mogę robić to samo, ale pod własnym szyldem, i w 2012 r. założyłem Studio Fontann – wspomina właściciel. – Dostałem 40 tys. zł dotacji z funduszy unijnych i tzw. wsparcie pomocowe (14 tys. zł), co starczyło na sprzęt: wiertarki, motopompę, myjkę wysokociśnieniową, zgrzewarki do rur, drabiny, klucze itp.
Projektowanie i budowa fontann to hermetyczna branża. Pan Jakub nie musi wydawać pieniędzy na reklamę, gdyż najwięcej zamówień pochodzi od samorządów i spółek prawa handlowego, gdzie o wyborze wykonawcy decyduje przetarg. I tu pojawia się problem.
–W Polsce o wygraniu przetargu decyduje przede wszystkim cena, a ja nie należę do najtańszych wykonawców – zapewnia Żejmo. – Jednak najczęściej nie biorę bezpośredniego udziału w przetargu, gdyż fontanna jest przeważnie tylko niewielkim fragmentem rewitalizacji czy przebudowy jakiegoś fragmentu osiedla, placu, parku czy ulicy, której koszt nie przekracza zazwyczaj 5 proc. całej inwestycji. Można więc powiedzieć, że świadczę usługę na rzecz głównego inwestora.
Od Iranu po Wyspy Zielonego Przylądka
Wszystko zaczyna się od zrobienia projektu. Jego wykonanie może zająć tydzień, ale może wydłużyć się nawet do roku, gdy tak jak w przypadku warszawskiego placu pięciu rogów zmienia się koncepcja architektoniczna miejsca. Czasem prace kończą się na etapie wykonania projektu. Tak było z fontanną zaprojektowaną dla klienta z Wysp Zielonego Przylądka, który do budowy wybrał tańszą miejscową firmę. Podobnie może być z wodospadem o przepustowości około 200 m na godzinę, który został zaprojektowany dla inwestora z Iranu.
W Legnicy pan Jakub zaprojektował okazałą fontannę, gdzie 240 dysz będzie wystrzeliwać 250 m wody na godzinę (przewidywany koszt – 7 mln zł). Na razie nie wiadomo, kto będzie jej wykonawcą, gdyż przetarg nie został rozstrzygnięty.
Prócz klasycznych fontann Studio projektuje i buduje także: sztuczne rzeki, oczka wodne, kaskady, ściany wodne (najwyższa miała 13 m), wodne place zabaw, systemy automatycznego nawadniania.
Najdroższe obiekty, jakie do tej pory zrealizował Żejmo, kosztowały ponad ćwierć miliona złotych. Teraz w województwie lubelskim jest szansa na kontrakt opiewający na ponad 350 tys. zł (cena obejmuje sam projekt i technologię bez przyłączy i towarzyszących robót budowlanych). Prawdopodobnie jeszcze w tym roku firma zrealizuje na Wybrzeżu wodną instalację, której wstępny kosztorys wynosi pół miliona złotych.
W fontannie obieg wody jest zamknięty. Dlatego straty wody wynikają jedynie z parowania i płukania filtrów, co robi się dwa razy w tygodniu. Żeby wszystko działało bez zarzutu, trzeba wybudować szczelną nieckę i zainstalować niezawodną aparaturę. Dysze, światła, szafy sterownicze, filtry Studio kupuje u jednego z najlepszych producentów na świecie – kanadyjskiej Crystal Fountains z Toronto. Sterowniki (umieszcza się je w osobnym budynku lub podziemnej komorze), jak sama nazwa wskazuje, kierują pracą dysz oraz oświetlenia (liczba kolorów jest praktycznie nieograniczona), dzięki czemu można zaprogramować wiele wodnych układów „choreograficznych”.
– Czasem zdarzają się zamówienia od klientów indywidualnych – dodaje właściciel. – Nie tak dawno przed okazałą prywatną willą robiłem fontannę na 6 dysz, ale to rzadkość. Nawet dla bogatych Polaków wodne instalacje nie są inwestycją pierwszej potrzeby. Najpierw budują dom, potem basen, następnie kort tenisowy, a dopiero na końcu niektórzy myślą o fontannie.
Od 2012 r. firma zrealizowała około 40 wodnych instalacji – wypada po
pięć rocznie. Jednak przy stosunkowo niewielkich przychodach Studio może pochwalić się rentownością na poziomie około 30 proc. To dużo, ale trzeba pamiętać, że w zimie większość prac ustaje, a ludziom trzeba płacić pensje.
– Marzy mi się projektowanie i budowanie coraz większych i bardziej skomplikowanych obiektów – mówi Jakub Żejmo. – Ale tu bardzo wiele zależy od funduszy unijnych, które dofinansowują większość instalacji wodnych budowanych w Polsce. Teraz przeżywamy boom, bo do 2020 r. muszą być rozliczone ostatnie transze. Co będzie potem, nie wiadomo, bo w naszym kraju wszystko robi się na ostatnią chwilę. Boję się, że przez pierwsze 2 – 3 lata nowej unijnej perspektywy finansowej (2021 – 2027) nasza branża może mieć problemy.
Fontanny, nawet te najwyższej jakości, wymagają konserwacji, a po dziesięciu, najdalej kilkunastu latach – modernizacji. Zmienia się technologia, trzeba wymienić wiele elementów. Dla takich firm jak Studio Fontann z pewnością pracy nie zabraknie.