Szukamy ciągu dalszego – Nowa przygoda, nowa ekscytacja
Hania Stach była objawieniem, ale nie osiągnęła komercyjnego sukcesu.
Ma wdzięk, talent i wykształcenie. Występowała w „Szansie na sukces”, w „Idolu”, na festiwalu w Opolu i TOPtrendy w Sopocie. Zdobywała nagrody. Nagrała dwie płyty solowe. Była bliska wyjazdu na finał Eurowizji. Wydawało się, że stanie się wielką gwiazdą, że awans w świecie show-biznesu to tylko kwestia czasu. Tak się jednak nie stało.
Ostatnio sporo podróżuje. – Jeśli mam tylko możliwość, to wyjeżdżam na kilka dni i czerpię z życia, ile się da. To daje oddech i perspektywę. Jestem zakochana we Włoszech, uczę się sama języka włoskiego, uwielbiam to.
Czasem podróżuje też zawodowo, muzycznie. Ostatnio związana jest z konkretnym projektem. – Trwa to już kilka dobrych lat i związane jest z Whitney Houston. Projekt nazywa się „Whitney Houston symfonicznie” lub „W hołdzie Whitney Houston”. Są to bardzo duże koncerty z dużą ekipą – z orkiestrą, z zespołem i trzyosobowym chórkiem. I ten projekt ma się naprawdę dobrze. Mamy zawsze pełne sale, za każdym razem jest to nowa przygoda, nowa ekscytacja.
Śpiewa szesnaście piosenek z repertuaru amerykańskiej gwiazdy. – Wszystkie hity i kilka innych, moich ulubionych, wszystkie jednak bardzo znane.
Ten projekt to jej pomysł i Jacka Piskorza, który jest pianistą w tym zespole, jego kierownikiem i autorem aranżacji. – Wspólnie to wymyśliliśmy – idee i aby zorganizować takie koncerty. Trwają one dość długo, bo półtorej godziny.
Przyznaje, że nie jest to łatwe przedsięwzięcie. – Piosenki Whitney Houston są trudne, ale mamy superekipę, więc dajemy radę. Była obawa, czy to się uda. Zawsze jest respekt przed kolejnym koncertem. Whitney jest niepowtarzalna. Trzeba być bardzo pokornym wobec tego materiału.
Już szósty rok podróżuje po Polsce i śpiewa piosenki Whitney Houston. – Zagraliśmy już bodaj ze wszystkimi polskimi orkiestrami. Co ciekawe, gramy to czasem bez orkiestry, tylko z zespołem. I też się podoba.
Urodziła się w Warszawie. I do dziś mieszka w tym mieście. Ukończyła tu szkolę podstawową, średnią, a także edukowała się muzycznie. Miłość do dźwięków wyniosła z domu. – To tradycja rodzinna. Tata jest perkusistą jazzowym. Mama też śpiewała, miała „kawał” głosu. Zatem w naturalny sposób muzyka była obecna w moim życiu. Od dziecka cały czas śpiewałam.
Szkołę podstawową muzyczną skończyła w klasie fortepianu, a liceum muzyczne na wydziale rytmiki. W czasie ogólniaka jeździła też na warsztaty, które prowadzili Andrzej Głowacki i Elżbieta Zapendowska.
Jak mówi, od początku wiedziała, czego chciała. – W szkole nauczyłam się cierpliwości, pokory wobec tego zawodu.
Już w liceum w czasie warsztatów muzycznych postanowiła spróbować sił w programie „Szansa na sukces”. I dotarła do finału. Występowała w odcinku, w którym wykonywała piosenkę „To Atlanta” Edyty Górniak. – Był 1999 r. Wówczas był to bodaj jedyny talent show. Mnie to zwycięstwo dało wielką radość.
Na studia wyjechała do Katowic do Akademii Muzycznej, wybrała Wydział Jazzu i Muzyki Rozrywkowej, specjalizację – wokal. Jak dodaje, na wydział dzienny zdają tylko dwie osoby, a chętnych jest kilkadziesiąt osób.– Nie miałam wyjścia. Wtedy ten wydział był tylko w Katowicach. Chciałam się dokształcić i zakończyć swoją edukację, posiadając odpowiedni papierek. Robiłam to dla siebie. Mama zawsze powtarzała: ucz się dla siebie.
Studia na Śląsku wspomina bardzo miło. – To było fajne miejsce. Poznałam wielu muzyków, zakładało się już składy. Było dużo jazzu, który nie jest moją bajką, ale nie brakowało też muzyki rozrywkowej. Na pewno rodziła się już tam moja muzyczna osobowość.
I to tam znalazł ją pianista od Natalii Kukulskiej. – Szukali kogoś do chórku. Dzięki temu dostałam pierwszą pracę i zadebiutowałam na dużej scenie. Występowałam z Natalią blisko dwa lata.
Potem była kolejna szansa. – To było jeszcze w czasie studiów. Kiedy skończyłam występy w chórku, poszłam na casting do II edycji „Idola”. Jak zwykle, bez większej nadziei.
Zaśpiewała piosenkę Whitney Houston „Heartbreak Hotel”. – Zrobiłam to trochę na przekór, bowiem wiele osób mówiło, że Whitney nie powinno się śpiewać. A jednak zaśpiewałam.
Okazało się, że się spodobała. Przeszła kilka etapów. Mówiło się, że jest faworytką programu. Niestety, zrezygnowała w połowie koncertów finałowych. Dlaczego? – Zdecydowały o tym sprawy osobiste i trochę zdrowotne. Musiałam podjąć taką decyzję. I tak wiedziałam, że będę śpiewać.
Odejście z programu sprawiło, że media jeszcze bardziej interesowały się jej osobą. Znalazła się na okładce „Tiny” oraz „Gali”. Zaśpiewała również w teledysku do piosenki wykonanej przez wszystkich finalistów „Idola 2”.
Dziś przyznaje jednak, że rezygnacja z udziału w programie to może stracona szansa. – Być może teraz nie podjęłabym takiej decyzji. Ale wtedy nie miałam specjalnie wyboru. I nie ma czego żałować. Każdy krok w życiu niesie nowe doświadczenia. Zresztą taki program niczego nie gwarantuje. Owszem, daje możliwości, można się pokazać, zaprezentować swoje możliwości, zabłysnąć, ale co będzie dalej, nigdy nie wiadomo.
Po ukończeniu studiów rozpoczęła nagrywanie własnej płyty. Dostała propozycję od wytwórni Pomaton – EMI i podpisała kontrakt fonograficzny. Rok później ukazał się jej solowy debiutancki album zatytułowany „Hania Stach”. Niestety, piosenki z tego krążka nie przebiły się w stacjach radiowych. – Trudno mówić o pechu, bo jestem osobą zdecydowanie pozytywnie nastawioną do życia, świata i ludzi. Ale prawdą jest, że jakoś los mi nie sprzyjał w tej kwestii. Zabrakło na pewno odpowiedniej promocji, a ja byłam wtedy jeszcze zbyt młoda.
W czasie, kiedy nagrała pierwszą płytę, pojawiła się w Opolu. Wystąpiła podczas koncertu Premier w ramach 41. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej, śpiewając utwór ze swojego debiutanckiego albumu „Właśnie w taki dzień”. Zajęła czwarte miejsce.
Miesiąc później pojawiła się na scenie Opery Leśnej w Sopocie podczas koncertu Trendy w trakcie Festiwalu TOPtrendy. I zajęła drugie miejsce po zaśpiewaniu piosenek „End of the Road” oraz „Czas nas uczy pogody”.
Niestety, jak mówi, nie przełożyło się to na sukces komercyjny. – Grałam koncerty, robiłam swoje, ale niestety, było to zbyt mało, aby wbić się na szczyty. To były moje pierwsze zawodowe kroki, doświadczenia. Wzloty i upadki.
W końcu nadszedł czas, kiedy, jak to określa, dojrzała do tego, aby zrobić coś nowego i nagrać kolejną płytę. – Wcześniej nagrałam piosenkę „Re Group”, która brała udział w rywalizacji w polskiej edycji eliminacji konkursu Eurowizji. Mało brakowało i pojechałabym na finał do Hartwall Areny w Helsinkach. Niestety, zajęłam jednak drugie miejsce, przegrywając z zespołem The Jet Set. Było mi trochę szkoda, bo drugie miejsce to podium, ale bez zwycięstwa, denerwujące. Cóż było jednak robić. Musiałam się z tym pogodzić.
Po eliminacjach do Eurowizji zaproszono ją do udziału w kolejnym koncercie Premier na opolskim festiwalu. Tym razem zaśpiewała własną kompozycję „To nie tak miało być”. I została wyróżniona nagrodą ZAiKS, otrzymała „Kryształowy Kamerton”. Niestety, przełomu nie było. – Nigdy jednak się nie rozpychałam. To nie moja natura.
Przez dwa lata pracowała w dubbingu, użyczała głosu Gabrieli w polskiej wersji językowej filmów z serii „High School Musical”. Nagrała też polskie wersje piosenek do trzeciej części tego filmu.
W tym samym czasie zaczęła pracować nad drugą płytą. – Przygotowania trwały dość długo. I szukanie piosenek. Zastanawiałam się nad producentem, repertuarem. W efekcie w 2012 r. – osiem lat po pierwszej płycie – pojawił się nowy album pod tytułem „Moda” wydany przez Polskie Radio.
Opowiada, że nowa płyta była zupełnie inna, bardziej wyrazista, gitarowa. – Taka moja. Zaczęłam śpiewać znacznie mocniej, znacznie pewniej. I to mi pasowało. Lepiej się z tym czułam. Pracowałam nad każdym ruchem na tej płycie. Od kompozycji, przez miksy, mastery, aż do wykonania.
Na tym krążku pojawiły się pierwsze, nieśmiałe jej własne kompozycje. – Zatem uczyniłam kolejny krok do przodu. Byłam zadowolona. A płyta została bardzo dobrze przyjęta, miała dobre recenzje. Pisano – fajny powrót. Miłe rzeczy.
Niestety, znowu się nie przebiła. Poza Polskim Radiem tej płyty prawie nigdzie nie prezentowano, nie grano. Dwa lata później nagrała z Jackiem MEZO Mejerem utwór „Na nowo”. I choć piosenka uznana była za udaną i śmiało mogła pretendować do czołówki polskich list przebojów, nie udało się.
Zatem podobała się, ale sukcesu komercyjnego nie osiągnęła. – Nie traktowałam tego w kategoriach porażki, ale czułam się trochę niedoceniona. I z pewnością zawiedziona.
Cały czas grała koncerty, występowała podczas różnych imprez. I, jak mówi, nie narzekała. – Zawsze miałam szczęście w życiu prywatnym. I mam je do dzisiaj. Ale miało to z pewnością wpływ na moje życie zawodowe. Niemniej relacje międzyludzkie są dla mnie najważniejsze. Mam to szczęście i bardzo to sobie cenię, że to mnie spotkało, że te relacje zawsze dobrze mi się układały. I dawały pewien spokój.
Wtedy też pojawił się projekt, kiedy obok innych wystąpiła z piosenką Whitney Houston. – I to mnie wchłonęło. Poszłam na całość. I absolutnie tego nie żałuję. Dzięki temu mam swoją publiczność, zyskałam ludzi, którzy nie wiedzieli, że jest taka osoba jak ja.
Nie ukrywa radości i zadowolenia z tego projektu. I wielkiej satysfakcji. – Gramy to już kilka lat. Przede mną kolejne koncerty. W sierpniu i we wrześniu. Będziemy występowali dopóty, dopóki będą nas chcieli.
Jak mówi, nie ma czasu na nudę. Poza koncertowaniem prowadzi z siostrą Jagodą, aktorką, warsztaty wokalne, które cieszą się sporym powodzeniem wśród młodych miłośników śpiewania. A plany? Szuka piosenek. – Jestem mocno rozśpiewana po utworach Whitney... (śmiech). I jestem na fajnym etapie rozwoju. A to najważniejsze. Mam nadzieję, że pójdą za tym kolejne moje utwory. Takie mam marzenie.
Na pewno jednak kolejna płyta nie pojawi się za chwilę, to kwestia najbliższej przyszłości. Jak mówi, wierzy, że będą to dwa lata. – Istotne jest znalezienie odpowiedniego repertuaru. I trafienie w muzyczne gusta publiczności z jednoczesnym zachowaniem siebie.
Drodzy Czytelnicy, zapraszamy Was do redagowania „Ciągu dalszego”. Prosimy o nadsyłanie na adres redakcji propozycji dotyczących tego, o czym chcielibyście przeczytać.