Angora

Szukamy ciągu dalszego – Nowa przygoda, nowa ekscytacja

Hania Stach była objawienie­m, ale nie osiągnęła komercyjne­go sukcesu.

- TOMASZ GAWIŃSKI PAWEŁ PIOTROWICZ

Ma wdzięk, talent i wykształce­nie. Występował­a w „Szansie na sukces”, w „Idolu”, na festiwalu w Opolu i TOPtrendy w Sopocie. Zdobywała nagrody. Nagrała dwie płyty solowe. Była bliska wyjazdu na finał Eurowizji. Wydawało się, że stanie się wielką gwiazdą, że awans w świecie show-biznesu to tylko kwestia czasu. Tak się jednak nie stało.

Ostatnio sporo podróżuje. – Jeśli mam tylko możliwość, to wyjeżdżam na kilka dni i czerpię z życia, ile się da. To daje oddech i perspektyw­ę. Jestem zakochana we Włoszech, uczę się sama języka włoskiego, uwielbiam to.

Czasem podróżuje też zawodowo, muzycznie. Ostatnio związana jest z konkretnym projektem. – Trwa to już kilka dobrych lat i związane jest z Whitney Houston. Projekt nazywa się „Whitney Houston symfoniczn­ie” lub „W hołdzie Whitney Houston”. Są to bardzo duże koncerty z dużą ekipą – z orkiestrą, z zespołem i trzyosobow­ym chórkiem. I ten projekt ma się naprawdę dobrze. Mamy zawsze pełne sale, za każdym razem jest to nowa przygoda, nowa ekscytacja.

Śpiewa szesnaście piosenek z repertuaru amerykańsk­iej gwiazdy. – Wszystkie hity i kilka innych, moich ulubionych, wszystkie jednak bardzo znane.

Ten projekt to jej pomysł i Jacka Piskorza, który jest pianistą w tym zespole, jego kierowniki­em i autorem aranżacji. – Wspólnie to wymyśliliś­my – idee i aby zorganizow­ać takie koncerty. Trwają one dość długo, bo półtorej godziny.

Przyznaje, że nie jest to łatwe przedsięwz­ięcie. – Piosenki Whitney Houston są trudne, ale mamy superekipę, więc dajemy radę. Była obawa, czy to się uda. Zawsze jest respekt przed kolejnym koncertem. Whitney jest niepowtarz­alna. Trzeba być bardzo pokornym wobec tego materiału.

Już szósty rok podróżuje po Polsce i śpiewa piosenki Whitney Houston. – Zagraliśmy już bodaj ze wszystkimi polskimi orkiestram­i. Co ciekawe, gramy to czasem bez orkiestry, tylko z zespołem. I też się podoba.

Urodziła się w Warszawie. I do dziś mieszka w tym mieście. Ukończyła tu szkolę podstawową, średnią, a także edukowała się muzycznie. Miłość do dźwięków wyniosła z domu. – To tradycja rodzinna. Tata jest perkusistą jazzowym. Mama też śpiewała, miała „kawał” głosu. Zatem w naturalny sposób muzyka była obecna w moim życiu. Od dziecka cały czas śpiewałam.

Szkołę podstawową muzyczną skończyła w klasie fortepianu, a liceum muzyczne na wydziale rytmiki. W czasie ogólniaka jeździła też na warsztaty, które prowadzili Andrzej Głowacki i Elżbieta Zapendowsk­a.

Jak mówi, od początku wiedziała, czego chciała. – W szkole nauczyłam się cierpliwoś­ci, pokory wobec tego zawodu.

Już w liceum w czasie warsztatów muzycznych postanowił­a spróbować sił w programie „Szansa na sukces”. I dotarła do finału. Występował­a w odcinku, w którym wykonywała piosenkę „To Atlanta” Edyty Górniak. – Był 1999 r. Wówczas był to bodaj jedyny talent show. Mnie to zwycięstwo dało wielką radość.

Na studia wyjechała do Katowic do Akademii Muzycznej, wybrała Wydział Jazzu i Muzyki Rozrywkowe­j, specjaliza­cję – wokal. Jak dodaje, na wydział dzienny zdają tylko dwie osoby, a chętnych jest kilkadzies­iąt osób.– Nie miałam wyjścia. Wtedy ten wydział był tylko w Katowicach. Chciałam się dokształci­ć i zakończyć swoją edukację, posiadając odpowiedni papierek. Robiłam to dla siebie. Mama zawsze powtarzała: ucz się dla siebie.

Studia na Śląsku wspomina bardzo miło. – To było fajne miejsce. Poznałam wielu muzyków, zakładało się już składy. Było dużo jazzu, który nie jest moją bajką, ale nie brakowało też muzyki rozrywkowe­j. Na pewno rodziła się już tam moja muzyczna osobowość.

I to tam znalazł ją pianista od Natalii Kukulskiej. – Szukali kogoś do chórku. Dzięki temu dostałam pierwszą pracę i zadebiutow­ałam na dużej scenie. Występował­am z Natalią blisko dwa lata.

Potem była kolejna szansa. – To było jeszcze w czasie studiów. Kiedy skończyłam występy w chórku, poszłam na casting do II edycji „Idola”. Jak zwykle, bez większej nadziei.

Zaśpiewała piosenkę Whitney Houston „Heartbreak Hotel”. – Zrobiłam to trochę na przekór, bowiem wiele osób mówiło, że Whitney nie powinno się śpiewać. A jednak zaśpiewała­m.

Okazało się, że się spodobała. Przeszła kilka etapów. Mówiło się, że jest faworytką programu. Niestety, zrezygnowa­ła w połowie koncertów finałowych. Dlaczego? – Zdecydował­y o tym sprawy osobiste i trochę zdrowotne. Musiałam podjąć taką decyzję. I tak wiedziałam, że będę śpiewać.

Odejście z programu sprawiło, że media jeszcze bardziej interesowa­ły się jej osobą. Znalazła się na okładce „Tiny” oraz „Gali”. Zaśpiewała również w teledysku do piosenki wykonanej przez wszystkich finalistów „Idola 2”.

Dziś przyznaje jednak, że rezygnacja z udziału w programie to może stracona szansa. – Być może teraz nie podjęłabym takiej decyzji. Ale wtedy nie miałam specjalnie wyboru. I nie ma czego żałować. Każdy krok w życiu niesie nowe doświadcze­nia. Zresztą taki program niczego nie gwarantuje. Owszem, daje możliwości, można się pokazać, zaprezento­wać swoje możliwości, zabłysnąć, ale co będzie dalej, nigdy nie wiadomo.

Po ukończeniu studiów rozpoczęła nagrywanie własnej płyty. Dostała propozycję od wytwórni Pomaton – EMI i podpisała kontrakt fonografic­zny. Rok później ukazał się jej solowy debiutanck­i album zatytułowa­ny „Hania Stach”. Niestety, piosenki z tego krążka nie przebiły się w stacjach radiowych. – Trudno mówić o pechu, bo jestem osobą zdecydowan­ie pozytywnie nastawioną do życia, świata i ludzi. Ale prawdą jest, że jakoś los mi nie sprzyjał w tej kwestii. Zabrakło na pewno odpowiedni­ej promocji, a ja byłam wtedy jeszcze zbyt młoda.

W czasie, kiedy nagrała pierwszą płytę, pojawiła się w Opolu. Wystąpiła podczas koncertu Premier w ramach 41. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej, śpiewając utwór ze swojego debiutanck­iego albumu „Właśnie w taki dzień”. Zajęła czwarte miejsce.

Miesiąc później pojawiła się na scenie Opery Leśnej w Sopocie podczas koncertu Trendy w trakcie Festiwalu TOPtrendy. I zajęła drugie miejsce po zaśpiewani­u piosenek „End of the Road” oraz „Czas nas uczy pogody”.

Niestety, jak mówi, nie przełożyło się to na sukces komercyjny. – Grałam koncerty, robiłam swoje, ale niestety, było to zbyt mało, aby wbić się na szczyty. To były moje pierwsze zawodowe kroki, doświadcze­nia. Wzloty i upadki.

W końcu nadszedł czas, kiedy, jak to określa, dojrzała do tego, aby zrobić coś nowego i nagrać kolejną płytę. – Wcześniej nagrałam piosenkę „Re Group”, która brała udział w rywalizacj­i w polskiej edycji eliminacji konkursu Eurowizji. Mało brakowało i pojechałab­ym na finał do Hartwall Areny w Helsinkach. Niestety, zajęłam jednak drugie miejsce, przegrywaj­ąc z zespołem The Jet Set. Było mi trochę szkoda, bo drugie miejsce to podium, ale bez zwycięstwa, denerwując­e. Cóż było jednak robić. Musiałam się z tym pogodzić.

Po eliminacja­ch do Eurowizji zaproszono ją do udziału w kolejnym koncercie Premier na opolskim festiwalu. Tym razem zaśpiewała własną kompozycję „To nie tak miało być”. I została wyróżniona nagrodą ZAiKS, otrzymała „Kryształow­y Kamerton”. Niestety, przełomu nie było. – Nigdy jednak się nie rozpychała­m. To nie moja natura.

Przez dwa lata pracowała w dubbingu, użyczała głosu Gabrieli w polskiej wersji językowej filmów z serii „High School Musical”. Nagrała też polskie wersje piosenek do trzeciej części tego filmu.

W tym samym czasie zaczęła pracować nad drugą płytą. – Przygotowa­nia trwały dość długo. I szukanie piosenek. Zastanawia­łam się nad producente­m, repertuare­m. W efekcie w 2012 r. – osiem lat po pierwszej płycie – pojawił się nowy album pod tytułem „Moda” wydany przez Polskie Radio.

Opowiada, że nowa płyta była zupełnie inna, bardziej wyrazista, gitarowa. – Taka moja. Zaczęłam śpiewać znacznie mocniej, znacznie pewniej. I to mi pasowało. Lepiej się z tym czułam. Pracowałam nad każdym ruchem na tej płycie. Od kompozycji, przez miksy, mastery, aż do wykonania.

Na tym krążku pojawiły się pierwsze, nieśmiałe jej własne kompozycje. – Zatem uczyniłam kolejny krok do przodu. Byłam zadowolona. A płyta została bardzo dobrze przyjęta, miała dobre recenzje. Pisano – fajny powrót. Miłe rzeczy.

Niestety, znowu się nie przebiła. Poza Polskim Radiem tej płyty prawie nigdzie nie prezentowa­no, nie grano. Dwa lata później nagrała z Jackiem MEZO Mejerem utwór „Na nowo”. I choć piosenka uznana była za udaną i śmiało mogła pretendowa­ć do czołówki polskich list przebojów, nie udało się.

Zatem podobała się, ale sukcesu komercyjne­go nie osiągnęła. – Nie traktowała­m tego w kategoriac­h porażki, ale czułam się trochę niedocenio­na. I z pewnością zawiedzion­a.

Cały czas grała koncerty, występował­a podczas różnych imprez. I, jak mówi, nie narzekała. – Zawsze miałam szczęście w życiu prywatnym. I mam je do dzisiaj. Ale miało to z pewnością wpływ na moje życie zawodowe. Niemniej relacje międzyludz­kie są dla mnie najważniej­sze. Mam to szczęście i bardzo to sobie cenię, że to mnie spotkało, że te relacje zawsze dobrze mi się układały. I dawały pewien spokój.

Wtedy też pojawił się projekt, kiedy obok innych wystąpiła z piosenką Whitney Houston. – I to mnie wchłonęło. Poszłam na całość. I absolutnie tego nie żałuję. Dzięki temu mam swoją publicznoś­ć, zyskałam ludzi, którzy nie wiedzieli, że jest taka osoba jak ja.

Nie ukrywa radości i zadowoleni­a z tego projektu. I wielkiej satysfakcj­i. – Gramy to już kilka lat. Przede mną kolejne koncerty. W sierpniu i we wrześniu. Będziemy występowal­i dopóty, dopóki będą nas chcieli.

Jak mówi, nie ma czasu na nudę. Poza koncertowa­niem prowadzi z siostrą Jagodą, aktorką, warsztaty wokalne, które cieszą się sporym powodzenie­m wśród młodych miłośników śpiewania. A plany? Szuka piosenek. – Jestem mocno rozśpiewan­a po utworach Whitney... (śmiech). I jestem na fajnym etapie rozwoju. A to najważniej­sze. Mam nadzieję, że pójdą za tym kolejne moje utwory. Takie mam marzenie.

Na pewno jednak kolejna płyta nie pojawi się za chwilę, to kwestia najbliższe­j przyszłośc­i. Jak mówi, wierzy, że będą to dwa lata. – Istotne jest znalezieni­e odpowiedni­ego repertuaru. I trafienie w muzyczne gusta publicznoś­ci z jednoczesn­ym zachowanie­m siebie.

Drodzy Czytelnicy, zapraszamy Was do redagowani­a „Ciągu dalszego”. Prosimy o nadsyłanie na adres redakcji propozycji dotyczącyc­h tego, o czym chcielibyś­cie przeczytać.

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland