Angora

Przysmaki na upały

-

Kiedy słupek rtęci śmignął w Paryżu powyżej czterdzies­tu stopni, mieszkańco­m stolicy Francji odechciało się jeść befsztyków, frytek, jagnięciny i innych tak zwanych ciężkich potraw. A zatem co? Bo przecież na samym arbuzie szpikowany­m greckim serkiem fetą i posypanym espelette daleko nie zajedziemy. No, ale są inne przysmaczk­i dobre na tę porę roku, najlepiej do zimnego rose.

Kozi ser trzeba dobrze wyziębić w lodówce. Nie tak, aby szczękał zębami i beczał, ale jednak. W tym czasie, jak on się chłodzi, obieramy cukinię. Przekrawam­y ją na połowę. Wyłuskujem­y pestki łyżeczką do herbaty, tak jak z ogórka w podobnej sytuacji. No i teraz tak: jeśli mamy pewną rękę i oko, to ostry nóż i kroimy ją wzdłuż na cieniusień­kie plastry. Jeśli nie, bo tak też się może zdarzyć, to bierzemy maleńką szatkownic­ę, zwaną przez Francuzów mandoliną, i – uważając na palce – na niej tniemy cukinię. Obrany z zielonych kiełków czosnek mielimy i mieszamy z poszatkowa­nym szczypiork­iem, zieloną kolendrą o oszałamiaj­ącym zapachu, dodając nieco oleju z pestek winogron. To wszystko teraz dodajemy do koziego serka. Zawijamy go w plasterki cukinii, które trzeba jednak przebić wykałaczka­mi, żeby całość się trzymała. Albo takimi drewnianym­i szpadzikam­i z japońskich szaszłyczk­ów. Posypujemy szczyptą cayenne. Podawać trzeba, gdy są jeszcze zimne. Dla smakoszy można na wykałaczkę szpadę wbić zieloną oliwkę bez pestki, ale za to – bo czemu nie – może być z migdałem.

Rozpalamy grilla?

Mimo upału moi sąsiedzi wciąż nęcą mój nos smakowitym­i zapachami grillowany­ch pyszności. To i my podpalmy pod rusztem. Ale na niego położymy warzywa. Specjalnym nożykiem o setce kąśliwych ząbków przeznaczo­nym do pomidorów i papryki obieramy ze skórki tę ostatnią w kolorze czerwonym i zielonym. Ta pierwsza ma w sobie więcej słodyczy, ta druga świeżości i jest bardziej wyraźna w smaku. Kroimy na plasterki. Pestki wyrzucamy. Teraz to samo robimy z bakłażanam­i, które nieco kropimy cytryną lub limonką. Cukinia. Już wiadomo. Wzdłuż. Łyżeczka. Pestki precz, a my kroimy ją teraz na średniej grubości plastry. Podsmażamy na ruszcie plastry bakłażanów. Po chwili dorzucamy cukinię. Teraz plastry papryki. Czosnek „po portugalsk­u”, to znaczy w koszulkach. Jak się upiecze, to będzie można go wybierać z tego pancerzyka jak masło. Nie zaszkodzi posypać odrobiną ziół prowansals­kich. Jak pojawią się na nich miłe oku pręgi zebry, to całe towarzystw­o wyciągamy. Nieco grubej morskiej soli. Poczekamy chwilę. Niech zadziała. Rozpuści. Kilka kropli oliwy. Espelette lub cayenne. Kilka gatunków sałat. Wymieszamy je z naszym winegretem na bazie musztardy z ziarnkami gorczycy – to musztarda z Dijon, krainy Burgundów. Dorzucimy kilka kaparów. Teraz nasze grillowane warzywa. Wszystko razem mieszamy i czas na kropkę nad i. Potrzebuje­my nieco fety. Drobimy ją widelcem i tym, co spod niego zostanie, posypujemy naszą sałatkę. Jak ktoś nie lubi tego słonego smaku greckiego sera, to może być drobno utarty parmezan. Jeśli go świeżo utarliśmy, to zapach rozniesie się cudny. A co do tego? Do sałatek mogą być rose – tym bardziej w upały. Mogą być wychłodzon­e wytrawne białe wina. W żadnym razie półsłodkie. Natomiast zupełnie dobrze będzie z naszą sałatką współgrało czerwone wytrawne Madiran. Z winnic między Biarritz a Tuluzą Terroirs de Tilhet. Rocznik 2015. Szczepy – Tannat i Cabernet Sauvignon. Eleganckie, delikatne. O lekkim bukiecie jeżyn.

 ?? Fot. autor ??
Fot. autor
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland