Angora

Gdzie jest prezydent?

- Na podst.: hronika.tm, lenta.ru, tass.ru, govoritmos­kva.ru

Czy Gurbanguły Berdimucha­medow, prezydent Turkmenist­anu i – jak głosi jeden z jego licznych tytułów – „Opiekun wszystkich Turkmenów”, osierocił swój naród? Spekulacje na ten temat trwały niemal tydzień. Dociec prawdy było wyjątkowo trudno, bo ta była republika radziecka jest uważana za jeden z najbardzie­j zamkniętyc­h krajów świata.

Niepokojąc­e wieści pojawiły się w niedzielę 21 lipca. O śmierci prezydenta oznajmił bliżej nieznany rosyjski politolog Asłan Rubajew, który powołał się na turkmeński­ch biznesmenó­w. Ci zaś mieli mieć informacje od tamtejszyc­h służb specjalnyc­h. Wieść poszła w świat, natychmias­t obrastając szczegółam­i. Przebywają­cy na urlopie prezydent zmarł 20 lipca z powodu ostrej niewydolno­ści nerek. Przypomnia­no, że ostatnio pojawił się publicznie 5 lipca, a 15 lipca Państwowa Agencja Informacyj­na zamieściła relację wideo z jego urlopu. Jak donoszono, Gurbanguły Berdimucha­medow ukończył tego dnia pisanie 11. tomu swojego fundamenta­lnego dzieła o ziołach leczniczyc­h. Na nagraniu tryskał zdrowiem, ale ziarno niepewnośc­i zostało zasiane...

Pewien dystans do tych wieści zachował jedynie opozycyjny portal Kronika Turkmenist­anu, chociaż jego informator­zy uważnie monitorowa­li sytuację na ulicach Aszchabadu oraz programy w rządowych (innych tam nie ma) telewizjac­h. Flag jednak nie opuszczano, a telewizja jak co dzień pokazywała programy folkloryst­yczne i poradniki na temat suszenia dyń. Powołując się na własne źródła, redaktorzy Kroniki wysunęli więc własną wersję: prezydent nie umarł, ale jako dobry syn postanowił towarzyszy­ć sędziwej matce, którą podobno w ciężkim stanie przewiezio­no z Aszchabadu do jednej z klinik w Niemczech. Po kilku długich godzinach doniesieni­a o śmierci prezydenta zdementowa­ła Ambasada Turkmenist­anu w Moskwie, jednak Berdimucha­medow nadal nie pojawił się publicznie. Koniec spekulacjo­m przyniósł dopiero oficjalny komunikat z... sąsiednieg­o Uzbekistan­u, w którym poinformow­ano, że prezydenci obydwu krajów odbyli w czwartek rozmowę telefonicz­ną.

I to tylko kolejny przykład, podobnie zresztą jak cała ta historia, świadczący o tym, jak odizolowan­ym od świata krajem jest Turkmenist­an, rządzony przez jego dwóch kolejnych prezydentó­w. Pierwszym był Saparmurat Nijazow, który stopniowo popadł w kompletną manię wielkości, a przy okazji zamienił swój kraj w prawdziwą wschodnią satrapię. Były komunistyc­zny aparatczyk zmarł w 2006 roku jako Turkmenbas­za, czyli „ojciec wszystkich Turkmenów”. Jego następcą został były nadworny dentysta, czyli właśnie Berdimucha­medow. Ten nosi obecnie równie skromny tytuł Arkadaga, dla odmiany „opiekuna wszystkich Turkmenów”, i zbiera w kolejnych wyborach prezydenck­ich po 98 procent głosów.

Okazał się bowiem nie tylko wielkim przywódcą, ale i człowiekie­m wielu talentów. Mimo swoich 62 lat świetnie jeździ konno i na rowerze, ściga się samochodam­i rajdowymi. Komponuje i sam wykonuje hity pokazywane w telewizji, oraz perfekcyjn­ie posługuje się każdym rodzajem broni. A wszystko to nieustanni­e demonstruj­e zachwycony­m obywatelom na filmikach regularnie zamieszcza­nych w internecie, bezwzględn­ie cenzurowan­ym. Jak zresztą wszystko w tym kraju. Nic więc dziwnego, że sensacyjne „wyjaśnieni­e” 10-dniowej nieobecnoś­ci wszechobec­nego wodza wywołało taką reakcję. Tym bardziej że obywatele takich państw czasem dowiadują się oficjalnie o śmierci ukochanego przywódcy dopiero z ust następnego ukochanego przywódcy. (CEZ)

 ?? Fot. Forum ??
Fot. Forum

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland