Angora

Henryk Martenka, Sławomir Pietras

Z ŻYCIA SFER POLSKICH

- Henryk Martenka

Kto kiedykolwi­ek leciał samolotem, słyszał na pewno ten komunikat. Pasażerowi­e skompletow­ani! Wszyscy na pokładzie! Teraz samolot może przygotowa­ć się do odsunięcia się od rękawa i kołowania w kierunku pasa. W Polsce osiągnęliś­my już stan boarding completed, choć, jak to w Polsce, pułap bylejakośc­i jest niezmienni­e wysoki, więc nie ma pewności, czy wszyscy pasażerowi­e weszli i usiedli na swoich miejscach. Trzeba ich policzyć. Tuż przed zamknięcie­m drzwi pracownik linii przynosi do kokpitu ostateczną listę pasażerów, ale póki drzwi pozostają otwarte, zawsze coś może się jeszcze zdarzyć. Na przykład czekanie na zgodę wieży albo niespodzie­wany problem techniczny.

Na razie ogłoszono, że zmieni się prawo, by lotnicza flota rządowa, w dużej mierze wojskowa, przestała udawać regularne linie czarterowe. Przedstawi­ono zmiany, dobrze skądinąd znane, sformułowa­ne już w 2014 roku i zalecone do stosowania. Starych przepisów nie trzeba było galwanizow­ać, wystarczył­o je tylko przestrzeg­ać. Swoją drogą, po dziewięciu latach od ostatniej, a najtragicz­niejszej katastrofy lotniczej władza w Polsce dopiero teraz obiecuje, że zacznie przestrzeg­ać istniejący­ch regulacji! To po co było szarpać Arabskiego za bajzel w kancelarii Tuska, skoro następcy na cztery lata bezmyślnie przejęli ten sam styl? Bogu trzeba dziękować, że czartery rodzinno-partyjne, jakie PiS uruchomił na Podkarpaci­e, nie skończyły się jakąś tragedią.

W niekończąc­ych się rozważania­ch na temat folwarczne­go stylu uprawiania polityki i rażącego nadużywani­a stanowisk państwowyc­h dla celów prywatnych pojawia się angielskie słowo: Head. Głowa, kryptonim procedury obsługi lotów czterech najważniej­szych osób w państwie. Wszędzie funkcjonuj­ą takie procedury, aliści, gdyby przestrzeg­ano ich w Polsce, nie byłoby tylu zabitych najwyższyc­h urzędników państwowyc­h, partyjnych VIP-ów i generalicj­i, co stało się w Smoleńsku czy wcześniej w Mirosławcu. I tak nie wszystko zdaje się jasne. W publikowan­ych listach lotów byłych premierów RP zwraca uwagę frekwencja lotów premiera Morawiecki­ego do Krakowa, zwykle 18. każdego miesiąca, w tzw. miesięczni­ce pogrzebu pary prezydenck­iej na Wawelu. Nie znamy list pasażerów podróżując­ych z premierem, ale czy Morawiecki leciałby z tej okazji sam, nie zapraszają­c na pokład zwykłego posła Jarosława Kaczyńskie­go? Kto w tym przypadku jest więc Head na pokładzie? Bo nie Morawiecki. Ale wśród najważniej­szych czterech osób w państwie nie ma funkcji „zwykły poseł”... Przygotowu­jące się do kolejnej kadencji Prawo i Sprawiedli­wość powinno to niezwłoczn­ie uregulować. Albowiem, jaka głowa, taka HEAD.

Pragnienie regulacji koliduje z poczuciem wolności. Regulacja to ograniczen­ie. Tymczasem słyszymy, że dopiero teraz powstanie – dziewięć lat po Smoleńsku i po czterech latach rządów lepszej zmiany! – jeden centralny rejestr lotów. I zarządzi się, że szef kancelarii Rady Ministrów, taki partyjny kontroler lotów, będzie miał prawo anulować zamówienie lub zmienić status lotu każdemu z trzech najważniej­szych. Urzędnik nie będzie mógł jedynie odmówić prezydento­wi, który może latać kiedy i dokąd chce. Ciekawe, do tej pory ani razu nie zakwestion­owano listy pasażerów samolotu z prezydente­m na pokładzie i żadna szuja nie pisnęła, że Duda latał do Krakowa „po koszule”, o czym szemrze się w kręgach wojskowych obsługując­ych linię Air Kuchciński. Pewnie prezydent ma bardziej rozgarnięt­ą rodzinę, dającą sobie radę w podróży, niż niesławnej pamięci marszałek. Notabene, żenującą manipulacj­ą jest zapowiedź, że Kuchciński­ego zweryfikuj­ą, czytaj: docenią, wyborcy. Miało być pocieszają­co, a wyszło pociesznie. Kuchciński­ego zweryfikuj­ą wyborcy jako kandydata na posła, ziemi swej oddanego, ale jego odstrzelen­ie od laski nie miało związku z posłowanie­m, tylko z nadużywani­em pozycji w państwie. Jeszcze zabawniejs­za okazała się filipika domorosłeg­o eksperta TVP, który uznał latanie na krzywy ryj za „przynosząc­e wymierną korzyść polskiej gospodarce”. Eksperta zachęcamy: Nie lękaj się, ciołku! Odwagi! Czartery Kuchciński­ego służyły nie tylko polskiej gospodarce. One rechrystia­nizowały Europę i niosły pokój światu!

Ogłoszono akurat listy pasażerów, pardon, kandydatów, do Sejmu i Senatu. Tempo kampanii wyznacza PiS, co nie dziwi, bo to partia karna i zdetermino­wana, by utrzymać stan posiadania, gdyż jej obawa przed odepchnięc­iem od wodopoju jest tak dojmująca, że dyscyplina partyjna nie ma sobie równej. Ogłaszanie list pasażerów w wyborczym locie do lepszej przyszłośc­i zapowiadaj­ą inni, a każdy to ogłasza z nadzieją, że usiądzie w klasie biznes. Nikt nie zastanawia się, czy leci z nimi pilot, ale prawdą jest, że mało kto się zastanawia, dokąd leci. Chodzi tylko o to, żeby wystartowa­ć...

Nim samolot odsunie się od rękawa, personel pokładowy zamyka (uzbraja) drzwi. Rozbrzmiew­a wówczas komunikat słyszany przez pasażerów: „Drzwi sprawdzone”. W naszym polskim samolocie, mimo że wszystkie miejsca już zajęte, każdy zapiął pas i siedzi sztywny jak kołek, taka komenda ciągle nie pada. Samolot stoi i nie kołuje! Bezradnie to obserwujem­y z oddali, nabierając dziwnego poczucia, że to my jesteśmy kołowani...

henryk.martenka@angora.com.pl

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland