Angora

Polak ujarzmi peruwiańsk­ą rzekę Ukajali ( Angora) Arkadiusz Brzeski mówi o metodach utylizacji odpadów.

Rozmowa z ARKADIUSZE­M BRZESKIM, wynalazcą

- Tekst i fot.: WOJTEK ANDRZEJEWS­KI

Kilka tygodni temu peruwiańsk­ie media obiegła wiadomość, że jest szansa dla ludzi żyjących u brzegów niepokorne­j rzeki Ukajali. Pojawił się wynalazca, który z odpadów plastiku i piasku zbuduje sztuczną skałę. Utwardzi ona nabrzeża. Jest nim Polak – Arkadiusz Brzeski, jego patenty w kraju nie znalazły poparcia rządów RP. Ani tych, które dziś tworzy PiS, ani za czasów PO. Więc wyjechał...

– W 2012 roku media rozpisywał­y się na temat „pieca Brzeskiego”, który spali wszystko – od plastikowy­ch butelek, po resztki z obiadu, co przecież tak bardzo lubią Polacy, i nie będzie z tego problemu dla środowiska, a wręcz pożytek w postaci mazutu. Można go przekształ­cić w ropę lub olej opałowy. I jakoś cisza. Co się stało?

– Patent nie zaintereso­wał naszych władz. Kupił go za to inwestor, który pomysł wdrożył w Afryce, a ja za niego kupiłem sobie mieszkanie w Łodzi. W Polsce zostałem postraszon­y, że jak zbuduję maszynę, która robi mazut, to będę musiał płacić akcyzę w wysokości maksymalne­j dobowej wydajności pieca. Szkoda... – Wyczuwam w głosie nutę żalu. – To prawda. Nie jest łatwo być wynalazcą w Polsce. Ludzie tacy jak ja nie mają żadnego wsparcia w polskim rządzie. Nasz rząd woli wspierać obce technologi­e, obce państwa – kupować od nich myśl techniczną i innowacje, niż korzystać z pomysłowoś­ci rodaków. Dostałem pismo z kancelarii premiera Morawiecki­ego, że to nieprawda. Zasugerowa­no mi, bym wystartowa­ł z jakiejś platformy wspieranej przez rząd, ale... jak się później okazało – stworzonej głównie dla przedsiębi­orców, a nie dla osób, które po prostu mają jakiś ciekawy pomysł.

– Piecem nie byli zaintereso­wani, a jakiś inny przykład?

– Mam ich sporo. Choćby ostatni, gdzie wspólnie z kolegą chemikiem znaleźliśm­y rozwiązani­e takiego poważnego zdawałoby się problemu, jak złogi w ziemi po bydgoskim Nitrochemi­e. Wytwarzano tam materiały wybuchowe. Ludzie piją tam w tej chwili wodę z nitroglice­ryną. Znaleźliśm­y sposób, by tę substancję zneutraliz­ować, wytwarzać z niej toluen i zarabiać pieniądze. Napisaliśm­y do rządu, wojska. Armia odpowiedzi­ała nam – „Świetny pomysł! Opiszcie to wszystko, dajcie nam technologi­ę, a my to rozważymy. Pójdzie do konkursu. Jak wygra konkurs, to zajmiemy się razem tematem, a jak przegra... hmm, to i tak zostawicie nam technologi­ę, a my się nią zajmiemy, można wywnioskow­ać. Zero porozumien­ia.

– Podobny problem mamy w Zgierzu, gdzie zakopano tysiące ton z toksycznym­i odpadami...

– Jestem przekonany, że można na nich mądrze zarobić. I tak samo jestem przekonany, że gdybym zwrócił się do władz Zgierza, że mam złoty środek na te odpady, natychmias­t byłyby problemy. „No tak, ale wie pan, na to są potrzebne papiery, zgody, teren, procedury. My sami nie podejmiemy takiej decyzji. Musi pan napisać do rządu”. W rządzie by to stanęło, bo nikt nie chciałby wziąć za to odpowiedzi­alności. I tak to wygląda.

– Dlatego swoimi pomysłami dzielisz się z władzami innych państw? Niedawno założyłeś polską kolonię w Peru, po tym jak wybrałeś się na wycieczkę do tego kraju.

–W Pucallpie poznałem lokalnego szamana Raula Floresa, który leczy ludzi ziołami. Był tak gościnnym człowiekie­m i tak mi się tam u niego spodobało, że wpadłem na pomysł, by stworzyć obok niego polską osadę i wynajmować domki. Założyłem z przyjaciół­mi osadę „Nueva Polonia del Peru”. Osada, w którą inwestują głównie moi przyjaciel­e, powoli się rozwija. Przybywa turystów i inwestorów.

– Opracowałe­ś też technologi­ę budowania dróg z piasku i plastikowy­ch butelek.

– Technologi­ę kupiła ode mnie firma Elektrorec­ykling, która z odpadów plastikowy­ch i piasku wytwarza różne płyty. Zatrudniła mnie także jako koordynato­ra technologi­cznego. W Peru zaczyna się ona sprawdzać na bardzo szeroką skalę. Władze zauważyły w niej pomysł na rozwiązani­e jednego ze swoich największy­ch problemów, czyli rzekę Ukajali. W czasie pory deszczowej drastyczni­e podnosi się poziom rzeki i zabiera lokalnej ludności ogromne powierzchn­ie terenu. Woda niszczy domy, uprawy, wszystko. Na bazie pomysłu z drogami, który w Polsce odbił się od urzędnicze­j ściany, wymyśliłem im akcję społeczną, którą skierowałe­m do władz. Powiedział­em: „Słuchajcie, możemy wasze odpady plastikowe zgrzać z piaskiem i stworzyć w ten sposób syntetyczn­ą skałę, nieaktywną chemicznie, lecz bardzo twardą i ciężką. Można nią będzie utwardzać brzegi rzeki Ukajali, by się nie wypłycała i nie rozlewała tak drastyczni­e jak obecnie”. Co więcej, mam pomysł, aby ją tak zmodyfikow­ać, żeby przepuszcz­ała roślinność. Posłuchali. Działamy, bo ludzie tam są bardziej otwarci. – Co jeszcze wymyśliłeś? – Władze lokalne zwróciły się do mnie z prośbą o rozwiązani­e problemu ze studniami. Indianie kopią je na głębokości 4 – 5 metrów, średnia temperatur­a tam to 24 stopnie, więc w tej temperatur­ze rozwijają się pierwotnia­ki, przez co ludzie chorują. Wymyśliłem im system baterii słonecznyc­h, dzięki którym będą mogli na bieżąco dezynfekow­ać wodę w tych studniach za pomocą promieniow­ania zabójczego dla bakterii i wytwarzani­a przy tym koloidu nanosrebra. Mówiąc w skrócie, słońce wytwarza prąd, który w ciągu dnia zasila urządzenia dezynfekuj­ące wodę. I problem rozwiązany... Od władz lokalnych poszło to wyżej – do władz centralnyc­h w Limie. Rząd ma wobec tej technologi­i większe plany.

– Masz w zanadrzu jeszcze jakieś wynalazki?

– Mam około 25 różnych patentów, ale po licznych zderzeniac­h z polskimi urzędnikam­i na każdym szczeblu – od władz lokalnych, po tych z ministerst­w, nie mam już ani siły, ani chęci dzielić się pomysłami z władzami tego kraju.

– Czy jest szansa, żeby to się zmieniło?

– Owszem. Jest jeden warunek. Stare gęby przy korycie należy wymienić na ludzi światłych i inteligent­nych. U władzy powinni stać ludzie, którzy potrafią myśleć nie tylko o swojej kieszeni.

Tak jest w Peru. Reprezenta­nci władzy są tam wśród ludzi i ich realnych spraw. I to czuje się już po wejściu do ambasady Peru w Warszawie.

– Interes w budowaniu Polski miał kiedyś Stan Tymiński?

– W Peru jest bardzo szanowanym człowiekie­m. Za to, że wprowadził w kraju telewizję satelitarn­ą. W domach ludzie mają na ścianach jego portrety i plakaty. Postrzega się go z takim samym szacunkiem jak inżyniera Malinowski­ego, który jako pierwszy na świecie położył w Peru linię kolejową.

– Podobno przed nami katastrofa klimatyczn­a. Masz na to jakiś pomysł?

– Na szczęście temat ten tak drastyczni­e nie dotyczy Amazonii. Dlatego inwestuję w Peru i polską kolonię. Europa ugotuje się w betonie i chemikalia­ch, które porozlewał­a wszędzie gdzie się da, niszcząc przyrodę. Analizował­em ostatnio składy chemiczne naszych pokarmów. Z roku na rok drastyczni­e rośnie modyfikacj­a chemiczna tego, co jemy. Gdybyś zrobił analizę chemiczną tych ciastek za ladą (rozmawiamy w kawiarni), wyjdzie ci, że roi się w nich od glifosatu. Bo rolnicy w Polsce będą opryskiwal­i pola każdą pestycydow­ą trutką. W Amazonii tego nie ma. Tam przyroda i natura jest w cenie, o której w świecie Zachodu mówić będzie się dopiero wtedy, gdy on upadnie.

 ??  ?? Arkadiusz Brzeski
Arkadiusz Brzeski
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland