SAMOKRYTYKA
Wiceprzewodniczący Episkopatu abp Jędraszewski nie daje o sobie zapomnieć. Jego aktywność i zapiekłość w wynajdowaniu wrogów Kościoła katolickiego nie mają sobie równych. Co rusz pojawia się w programach informacyjno-publicystycznych z odkryciem nowego demonicznego ZŁA pragnącego zniszczyć w Polsce Boży porządek i ład! Wraz z obsesją duchownego z Krakowa rośnie jego popularność. Jest wyraźnie na fali wznoszącej. Każde oficjalne wystąpienie arcyobłudy Jędraszewskiego elektryzuje tak zwaną opinię publiczną. Powiedzieć o tym kapłanie, że należy do najbardziej kontrowersyjnych hierarchów Kościoła katolickiego to stanowczo za mało. Leciwy wiekiem, ale młody duchem Jędraszewski potrafi kilkoma zdaniami doprowadzić do wrzenia nie tylko ateistów, ale też ludzi prawdziwie wierzących w Boga. Ma wielebny talent. Mnie osobiście zastanawia krótkowzroczność i niebywała hipokryzja tego wpływowego hierarchy. Z jednej strony widzi nadciągającą tęczową zarazę, która zagraża chrześcijaństwu, z drugiej nie dostrzega rozprzestrzeniającej się w swoim klerykalnym środowisku czarnej, pedofilskiej zgnilizny. Zaiste jest to niepojęte. Nie sposób dać wiarę owej ślepocie biskupa. Arogancja, cynizm i relatywizm wyłazi z Jędraszewskiego porami. Takie wybiórcze, ułomne postrzeganie rzeczywistości kompromituje i ośmiesza przemądrzałą ekscelencję. Paradne jest to jego przerażenie wywołane rzekomym atakiem tęczowej zarazy na Kościół, wiarę i samego Stwórcę! Jakoś trudno mi uwierzyć w alergię Jędraszewskiego na ludzi spod znaku LGBT, wiedząc o jego zażyłej przyjaźni z abp. Juliuszem Paetzem. Księdzem dobrodziejem, który zasłynął z nachodzenia i nachalnego nagabywania studentów poznańskiego seminarium duchownego do udziału w zajęciach niemających nic wspólnego z umartwianiem się i wspólną modlitwą. Za sprawą owych biskupich praktyk poznaniacy przechrzcili seminarium na lodziarnię, w której występował i królował Paetz Shop Boys. Przy okazji zmasowanego, gorszego od bolszewickiej nawałnicy ataku tęczowej zarazy na Kościół dobrze by było, żeby arcyobłuda, pięknie przyodziana w bogato zdobione szaty liturgiczne, powiedziała w trakcie kazania, jak wierni mają zachowywać się wobec homoseksualistów w sutannach. Mają bronić się jak przed pedalską epidemią, czy hołubić jak abp. Paetza. Problem jest niebywale poważny i ważny. Z jego wyjaśnieniem ksiądz Jędraszewski nie powinien zwlekać ani przez moment. Przewiduję jednak pewną zwłokę z powodu tego, iż jego arcyłaskawość nie samą tęczową zarazą żyje. Ostatnio uznał za wskazane przypomnieć znamienne słowa św. Łukasza: „Głupcze, za chwilę wszystko stracisz i co ci z tego przyjdzie. I dlatego ta najbardziej istotna zasada, która płynie z dzisiejszej ewangelii. Chrystusowa zasada: trzeba być bogatym przed Bogiem, a nie gromadzić sobie i dla siebie czysto materialnych skarbów!”. Brawo, jeszcze raz brawo. Nareszcie padły z ust księcia Kościoła katolickiego tak długo oczekiwane słowa SAMOKRYTYKI! Na opamiętanie i powrót do korzeni ubogiego duszpasterstwa nigdy nie jest za późno!
ANTONI SZPAK PS Biskupie pałace przestaną być siedzibą dostojników Kościoła prowadzących rozpasany i hulaszczy tryb życia! Staną się miejscem służącym bardziej zbożnym celom.