Z obietnicami jak z pogodą
13 będzie jeździło milion samochodów elektrycznych. Rząd nie wybuduje przecież fabryk, mogą to zrobić tylko prywatni inwestorzy. Do tego słyszymy, że samochody elektryczne nie są tak zdrowe i ekologiczne, jak kiedyś sądzono.
– Pod tym względem premier Morawiecki nie jest pierwszy i nie będzie ostatni. Jest to spowodowane przeświadczeniem, że aby utrzymać się przy władzy, trzeba przedstawiać się opinii publicznej jako ugrupowanie kompetentne, stawiające na nowe rozwiązania i technologie. Moim zdaniem wynika to także z kompleksów, jakie nasi politycy mają wobec Zachodu. Jednak w polskiej polityce można podać kilka przykładów niezłych wyników wyborczych partii, które w zasadzie nie miały programu.
– Kogo ma pan na myśli?
– Dobrym przykładem jest PSL sprzed wielu lat, gdzie do uzyskania dobrego wyniku wystarczyło partyjne logo.
– Wśród obietnic wyborczych dominują sprawy socjalne i gospodarcze, światopoglądowe to margines.
– I trudno się dziwić, gdyż jak pokazały ostatnie badania, kwestie kulturowo-światopoglądowe są istotne tylko dla kilkunastu procent wyborców.
– Polityka marketingowa poszczególnych partii znacznie się różni, gdyż inne możliwości ma PiS, a inne narodowcy.
– Polska polityka się profesjonalizuje, a przynajmniej dotyczy to dwóch największych partii. Wiadomo więc, na kogo odda swój głos większość wyborców. Dlatego – tak jak to miało miejsce podczas wyborów prezydenckich w USA – coraz większe znaczenie mają obietnice skierowane do niszowych grup. W wyborach do Parlamentu Europejskiego PiS wygrał dzięki ogromnej, ponadstandardowej mobilizacji na wsi i w małych miastach. Stąd coraz większa oferta programowa dla rolników. Szanse na powtórzenie tego sukcesu są o tyle duże, że PSL nie rośnie w siłę. Trzeba jednak pamiętać, że rolnicy bardziej niż wyborcy w miastach oczekują konkretów.
– Polacy głosują przede wszystkim portfelami. Pewnie dlatego w lutym prezes PiS przedstawił swoją „piątkę”, między innymi: 500 plus na drugie dziecko, „trzynastka” dla emerytów i rencistów, zerowy PIT dla pracowników do 26. roku życia. Kaczyńskiemu bardzo zależy zwłaszcza na pozyskaniu młodych wyborców, którzy przez wiele lat popierali Platformę Obywatelską, ale już w 2015 r. na PiS zagłosowało 12,2 proc. więcej osób w wieku 18 – 29 lat niż na PO.
– Od kilku lat w wyborach biorą już udział roczniki całkowicie ukształtowane w III PR, dla których PRL jest zamierzchłą historią. Ci wyborcy bardzo różnią się od pokolenia swoich rodziców. Przeważnie są nastawieni libertariańsko (wolnościowo), a zarazem roszczeniowo. Niewielu z nich chodzi na wybory i zapewne zerowy PIT jeszcze w 2019 r. nie przekona większości z nich do głosowania na PiS. Ale, moim zdaniem, powinno to przynieść wymierne korzyści partii Jarosława Kaczyńskiego w dłuższej perspektywie. Młodzi, co zrozumiałe, coraz częściej pojawiają się też na listach wyborczych wszystkich partii. Myślę, że zatęsknimy jeszcze za czasami oldskulowych, materialnych obietnic w rodzaju mieszkanie dla młodych, ponieważ spojrzenie na świat tych ludzi będzie znaczone przede wszystkim indywidualizmem i egoizmem. Ale chciałbym się mylić.