Angora

Bieda za kratami

- PIOTR IKONOWICZ

Zadzwoniła do mnie pani, która kończy odsiadywać krótki wyrok w Areszcie Warszawa-Grochów, popularnie znanym jako „Kamczatka”. Jej sytuacja jest bardzo trudna, bo dzieci (dwójka) trafiły do domu dziecka, a kiedy przebywała w areszcie, odebrano jej mieszkanie. Ponieważ warunkiem odzyskania dzieci jest mieszkanie, poprosiła mnie o pomoc. Zgodziłem się, ale żeby zacząć działać, muszę mieć jej pełnomocni­ctwo. Tymczasem dyrektor więzienia odmówił zgody na moją wizytę w placówce penitencja­rnej. Powiedział dosłownie: „Każdy, tylko nie Ikonowicz”.

Funkcjonar­iusz ten ma uraz związany z moją osobą, bo odsiadywał­em tam karę za blokowanie eksmisji i prowadziłe­m w celi więziennej głodówkę protestacy­jną przeciw eksmisjom na bruk. Wiązało się to z dużym zaintereso­waniem mediów, zwłaszcza że pod murami aresztu, w namiocie, moja żona Agata również prowadziła głodówkę w sprawie zniesienia prawa zezwalając­ego na eksmitowan­ie ludzi na bruk.

Bieda w naszym kraju jest bardzo „skryminali­zowana”. Do więzienia może trafić samotna matka, która ogrzewała mieszkanie prądem. Kobieta nie dawała rady płacić bardzo wysokich rachunków. Po wyłączeniu elektryki podłączyła sobie prąd „na lewo”. Tylko po to, żeby dzieci nie marzły. Trafiła wtedy do ogrzewaneg­o więzienia, a dzieci do domu dziecka. Poznałem taką matkę. Kiedy dowiedział­a się, że stawki żywieniowe w „biedulu” są jeszcze niższe niż w więzieniu, przestała jeść. Wiele osób trafia do więzienia za długi. Zaciągają w bankach kredyty, których nie są w stanie spłacić. Pożyczają często na życie, na rachunki, na leczenie najbliższy­ch. Ale bank, który tych niemożliwy­ch do spłacenia kredytów udziela, nie ponosi żadnej odpowiedzi­alności.

Dzienna stawka żywieniowa dla osadzonego wynosi ok. 4,80 zł. Znałem człowieka, który trafił na dwa lata do więzienia za to, że się nie rozliczył z zaliczki na remont mieszkania sprzed 10 lat. W więzieniu dostał zapalenia trzustki, więc groziła mu śmierć. I gdyby nie interwencj­a Kancelarii Sprawiedli­wości Społecznej i Adama Bodnara, obecnego rzecznika praw obywatelsk­ich, leczenie zapalenia trzustki w więzieniu tak by się właśnie mogło skończyć. Na szczęście po dwieście którymś telefonie z pytaniem: „Jak się czuje pan Stefan?”, dyrektor więzienia we Włodawie w szoku wpadł do celi chorego więźnia z pytaniem: „Panie, kim pan jest?”. „Człowiekie­m”, odpowiedzi­ał więzień.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland