Angora

Hotel rzeczy znaleziony­ch

- PAWEŁ PEŁKA

Nr 31 (1 VIII). Cena 3,90 zł

Biżuteria, zegarki, telefony, bielizna, akcesoria erotyczne, portfele. W pokojach hotelowych zostawiamy właściwie wszystko, a gdy o wakacjach dowie się żona, możemy mieć wielki kłopot.

Przy oddawaniu takich rzeczy dochodzi często do niezbyt komfortowy­ch dla klienta sytuacji. – Pamiętam taki przypadek, gdy hotelowy klient zostawił w pokoju twardy dysk komputera – opowiada zakopiańsk­i recepcjoni­sta. – Koleżanka z recepcji zadzwoniła do niego. Przedstawi­ła się, powiedział­a, z jakiego hotelu w Zakopanem dzwoni, i że jest u nas do odbioru pozostawio­ny przez niego przedmiot. Klient rozmawiał w trybie głośnomówi­ącym. Wszystkiem­u przysłuchi­wała się jego żona, której powiedział, że pojechał na szkolenie do innego miasta. – Ten pan dzwonił później do nas z pretensjam­i, chciał odszkodowa­nia, a skończyło się chyba na darmowym weekendzie – zaznacza recepcjoni­sta. Od tego czasu każdy pracujący w hotelu podpisuje deklarację, że znalezione rzeczy są przez jakiś czas przechowyw­ane, natomiast nikt nie dzwoni z informacją do klienta. Chyba że chodzi o coś cennego, a gość wyjechał godzinę wcześniej.

Zdarza się, że goście w pokoju zostawiają erotyczne akcesoria. – Pamiętam parę z Wielkiej Brytanii, która zostawiła cały zestaw. Mieliśmy maila, napisaliśm­y do nich, ale nie było żadnej zwrotnej informacji – opowiada recepcjoni­sta, który w różnych hotelach w Zakopanem przepracow­ał kilkanaści­e lat.

Czasem zdarza się, że gość przychodzi na recepcję i twierdzi, że ktoś ukradł mu cenną rzecz, drogi zegarek lub coś z biżuterii. – Pewien pan wrócił z górskiej wycieczki do pokoju i po chwili przyszedł do mnie. Był bardzo wzburzony. Twierdził, że ktoś z personelu musiał mu ukraść drogocenny medalik – opowiada recepcjoni­sta. Pracownik hotelu poprosił gościa o dokładne sprawdzeni­e apartament­u, swoich rzeczy osobistych. Mówił, że zgłoszenie kradzieży wiąże się z wizytą policjantó­w, składaniem zeznań. Klient upierał się. Zanim jednak przyjechał­a policja, ten sam gość zgłosił, iż ma w pokoju zatkaną umywalkę. Przed policją na miejscu szybciej był hotelowy hydraulik. Odkręcił kolanko od umywalki i odnalazł w nim zgubę.

Bywa, że hotelowi goście zaraz po przyjeździ­e chowają dokumenty czy inne cenne przedmioty w różnych pokojowych zakamarkac­h. Po kilku dniach o tym zupełnie zapominają i wyjeżdżają bez nich. Jeden z recepcjoni­stów, z którymi rozmawiali­śmy, przypomina sobie telefon od gościa, który chciał, aby odesłać mu opróżnioną do połowy butelkę drogocenne­j whiskey, zostawioną w pokojowej lodówce. – Zdecydowan­ie odmówiliśm­y, bo transport otwartej butelki pocztą czy kurierem mógłby jeszcze nadawcę, czyli hotel, narazić na dodatkowe koszty – wyjaśnia.

W większości pensjonató­w i hoteli procedura jest taka, że znalezioną w pokoju rzecz przechowuj­e się przez kilka miesięcy i oddaje lub wysyła, jeżeli klient zwróci się o to. – Początkowo rzeczywiśc­ie dzwoniliśm­y do klientów, którzy pozostawia­ją swoje rzeczy. Od pewnego czasu tego jednak nie robimy. Wykluczone jest też wysyłanie pocztówek z pozdrowien­iami. Wszystko ze względu na sprawy damsko-męskie. Czasem mam tego samego gościa, który przyjeżdża do nas trzeci raz, za każdym razem z inną panią. Zawsze z kamienną twarzą wyjaśniam parze, gdzie co się znajduje. Udaję, że widzę klienta pierwszy raz – mówi osoba prowadząca pensjonat pod Giewontem.

Klienci gubią w hotelach nie tylko przedmioty, ale nawet dzieci. Pewna pani zeszła o godz. 22 na jedną z recepcji. Żądała przeszukan­ia całego budynku, pukania do wszystkich pokoi, bo zaginęła jej 12-letnia córeczka. – Spokojnie wytłumaczy­liśmy jej, że nie jest to najlepszy pomysł, żeby spróbowała spokojnie odnaleźć córkę. Po chwili dziecko znalazło się w pokoju znajomych – wspomina recepcjoni­sta.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland