Przemoc psychiczna we wszystkich wymiarach
W Bydgoszczy zapadł wyrok w sprawie byłego radnego PiS-u oskarżonego o znęcanie się nad żoną
Poznali się w kościele. On kierował chórem i grał na gitarze, ona śpiewała. Pobrali się jeszcze na studiach i zamieszkali w wynajętym mieszkaniu. Zapowiadała się sielanka podbudowana silną wiarą w Boga. Karolina P. urodziła dwie córki i skończyła farmację. Rafał P., z zawodu nauczyciel wychowania fizycznego, próbował robić karierę w biznesie, ale postanowił też związać się z polityką – popierany przez Prawo i Sprawiedliwość został radnym Rady Miejskiej Bydgoszczy. Sprawiali wrażenie bogobojnej, przykładnej i szczęśliwej rodziny.
Nikomu nie przychodziło do głowy, że Rafał P. prowadzi podwójne życie: publicznie był człowiekiem nad wyraz kulturalnym i ujmującym, w domu przeobrażał się w tyrana i gnębiciela małżonki, która – dla dobra rodziny – nie ujawniała, jak zachowywał się w domu jej mąż.
Dwa lata temu żona radnego upubliczniła w internecie wstrząsające nagrania, na których słychać było, jak mąż ją upokarza. Sam Rafał P. tłumaczył wówczas w mediach, że bardzo kocha żonę i swoje dzieci oraz przysięgał, że nigdy jej nie uderzył. Zasugerował, że to prowokacja i uknuta przeciwko niemu intryga. Zapewniał też, że pokochał i związał się z bogobojną kobietą, bo „rodzina jest dla niego rzeczą świętą”. Przyznał też, że pochodzi z tradycyjnej rodziny, gdzie mężczyzna zarabia, a żona sprząta, gotuje, pierze i prasuje. Po ujawnieniu nagrań zrzekł się mandatu radnego.
Po przeprowadzeniu śledztwa prokuratura uznała, że Rafał P. znęcał się fizycznie i psychicznie nad żoną oraz stosował wobec niej stalking. Do bydgoskiego sądu trafił przeciwko niemu akt oskarżenia. W trakcie procesu wyszło na jaw, że domowa gehenna trwała 10 lat. Rafał P. między innymi zmuszał żonę do seksu i karał za najmniejsze uchybienia, których granice sam ustalał. Kazał jej spać na podłodze, wyrzucał z domu i groził śmiercią. Kobieta musiała spisać swoisty katechizm i podpisać się pod „zakresem swoich obowiązków”.
– Na przykład, że jak wrócę o 16.30, to muszę przygotować posiłek maksymalnie do 17. Nakazał mi też codzienne szykowanie mu koszul i spodni, które mają wisieć na wieszaku, oraz że mam być strażnikiem czystości domu. Miałam też pójść do lekarza i poprosić o leki na zwiększenie libido. Wszystko spisałam na kartce, którą schował do szafki przy łóżku. Przez lata starałam się wykonywać wszystkie obowiązki i chodzić jak w zegarku. Nawet podawałam mu, jak chciał, posiłki bez górnej części garderoby, choć nie lubiłam tego i bardzo się wstydziłam – zeznawała w sądzie Karolina P.
Psycholog psychoterapeuta, do której przychodziła po pomoc pokrzywdzona, zeznała natomiast w sądzie:
– Duże znaczenie miała silna wiara pani Karoliny w Boga, a zarazem poparcie jej męża przez Kościół. Opowiadała, że ksiądz jej powiedział, że jest dobrym katolikiem i trzeba dbać o to małżeństwo. I w zasadzie to jest odpowiedź na pytanie, jak mogła z tym wszystkim wytrzymać przez tyle lat.
Proces w tej sprawie zakończył się pod koniec lipca. Pełnomocnik pokrzywdzonej wnosił o 6 lat bezwzględnego więzienia dla oskarżonego. Jego obrońcy oczekiwali uniewinnienia, twierdząc, że zarzutów nie udowodniono. Prokuratura uznała natomiast, że odpowiednią karą będzie skazanie Rafała P. na... 2 lata prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie. Ten wniosek zszokował również zastępcę prokuratora generalnego, który polecił złożenie do sądu wniosku o udzielenie dodatkowego głosu prokuratorowi. Interweniowało również Ministerstwo Sprawiedliwości. Sąd nie zgodził się na wznowienie przewodu sądowego, co wydłużyłoby termin ogłoszenia wyroku.
Rafał P. został skazany na dwa lata bezwzględnego więzienia. Przez 5 lat nie będzie mógł też zbliżać się do pokrzywdzonej na odległość mniejszą niż 50 metrów. Sąd nakazał także zapłacenie 75 tysięcy złotych zadośćuczynienia dla byłej żony.
– Zgromadzony materiał dowodowy jednoznacznie wykazał, że mieliśmy do czynienia z długotrwałym znęcaniem się fizycznym i psychicznym oskarżonego wobec osoby najbliższej. Na pierwszy plan wybija się znęcanie psychiczne we wszystkich właściwie wymiarach. Jest też przemoc emocjonalna i przemoc ekonomiczna – uzasadniał wyrok sędzia Bartosz Lau. Wyrok nie jest prawomocny.
Tuż przed zakończeniem procesu media podały, że były radny po rozwodzie związał się z inną kobietą – policjantką, którą próbował traktować podobnie jak byłą żonę. Nowa partnerka zeznała jednak przed sądem, że Rafał P. rzeczywiście czasami zachowywał się nieprzyzwoicie, ale następnego dnia zawsze przepraszał.