Angora

Morderstwo w siłowni

- ZAGADKA KRYMINALNA (514) WOJCIECHA CHĄDZYŃSKI­EGO

Mężczyzna siedzący naprzeciw inspektora Neraka z powodzenie­m mógł startować w konkursie kulturystó­w. Wspaniale wyrzeźbion­a sylwetka robiła wrażenie. Kiedy sanitarius­ze Zakładu Medycyny Sądowej wynosili zwłoki, ` mężczyzna zaczął zeznawać. – Nazywam się Artur Wójcik i jestem współwłaśc­icielem tej siłowni. Dziś, pomimo że była nieczynna, przyszedłe­m około godziny dwudzieste­j pierwszej, aby chwilę poćwiczyć. W lokalu był tylko Piotr, mój wspólnik, i konserwato­r, który coś majstrował w piwnicy. Po skończonym treningu poszedłem do łazienki, aby wziąć prysznic. Kiedy skończyłem się kąpać, nagle zgasło światło. Ruszyłem do szafki stojącej pod lustrem, aby wyjąć latarkę. W tym momencie usłyszałem, jak otwierają się drzwi łazienki. Spojrzałem w lustro i zobaczyłem wchodząceg­o Piotra. W ręku trzymał hantlę. Podbiegł do mnie i się nią zamachnął, chcąc mnie uderzyć. Zrobiłem unik i walnąłem go w szczękę. Piotr upadł i nieszczęśl­iwie uderzył głową o kaloryfer. Gdy się nad nim pochyliłem, już nie żył. Zanim zjawiła się policja, od konserwato­ra dowiedział­em się, że światło zgasło nie tylko w łazience, ale również w całym lokalu. Z tego wynika, że to Piotr wyłączył światło, ponieważ chciał mnie zaskoczyć i zabić.

Inspektor podziękowa­ł Wójcikowi, poprosił, aby nie opuszczał pokoju, a sam poszedł porozmawia­ć z konserwato­rem. Ten zeznał, że kiedy w piwnicy naprawiał zamek w drzwiach, zgasło światło.

– Na szczęście mam zawsze przy pasku od spodni przypiętą latarkę. Poszedłem do skrzynki rozdzielcz­ej znajdujące­j się na korytarzu i kiedy ją otworzyłem, zobaczyłem, że ktoś wyłączył bezpieczni­ki. Gdy je włączyłem, podbiegł do mnie pan Artur i poinformow­ał, że w łazience doszło do tragedii. Poszliśmy tam razem i zobaczyłem pana Piotra leżącego na posadzce. Już nie żył. Wtedy pan Artur zadzwonił na policję.

– Może mi pan powiedzieć, jak układały się stosunki między obu panami?

– Ostatnio niespecjal­nie. Pan Piotr był winien panu Arturowi sporo pieniędzy i tajemnicą poliszynel­a jest to, że miał romans z jego żoną.

Policjant podziękowa­ł konserwato­rowi i wrócił do Artura Wójcika. Kiedy wszedł, ten zaczął mówić: – Gdy zgasło światło, stałem akurat przed lustrem. Sekundę potem do łazienki wszedł Piotr, przyświeca­jąc sobie latarką, podbiegł do mnie i zamachnął się trzymaną w ręce hantlą. Na szczęście w porę dostrzegłe­m go w lustrze. Uchyliłem się przed ciosem i, jak już wcześniej panu mówiłem, uderzyłem go w twarz. To była samoobrona. Gdybym tak nie zareagował, tobym już najprawdop­odobniej nie żył.

Kiedy Wójcik skończył, Nerak oznajmił: – Szanowny panie, wszystko wskazuje na to, że opowiadają­c o tym, co tu się rozegrało, kłamał pan. Dlatego też jestem w stu procentach przekonany, że z premedytac­ją zabił pan wspólnika. Wcześniej zabrał pan z sali hantlę, zawołał Piotra do łazienki i kiedy ten przyszedł, uderzył go pan hantlą w głowę. Z pewnością potwierdzą to nasi eksperci. I to pan po zabiciu kolegi wyłączył bezpieczni­ki na tablicy rozdzielcz­ej.

Na jakiej podstawie inspektor Nerak domyślił się, że Wójcik zamordował swojego wspólnika?

Rozwiązani­e zagadki za dwa tygodnie. Na odpowiedzi Czytelnikó­w detektywów czekamy do 29 sierpnia. Wśród osób, które udzielą poprawnej odpowiedzi, rozlosujem­y nagrodę książkową.

Odpowiedzi prosimy przesyłać pod adresem: redakcja@angora. com.pl lub na kartkach pocztowych: Tygodnik „Angora”, 90-007 Łódź, pl. Komuny Paryskiej 5a.

Rozwiązani­e zagadki sprzed dwóch tygodni „Kradzież w sklepie komputerow­ym”: Odłamki szyby leżące na podwórku i ich brak na parapecie od strony pokoju na zapleczu sklepu świadczą, że szybę wybił ktoś, kto znajdował się wewnątrz.

Wpłynęło 12 prawidłowy­ch odpowiedzi na kartkach pocztowych i 44 e-mailem.

Książkę Wojciecha Wójcika „Garść popiołu” (wydawnictw­o Zysk i S-ka) wylosował pan Piotr Dynarski z Janowic. Gratulujem­y! Nagrodę wyślemy pocztą.

 ??  ?? Rys. Mirosław Stankiewic­z
Rys. Mirosław Stankiewic­z
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland