Angora

Wołanie o pomoc – nie ideologia

- ZOFIA (nazwisko i adres internetow­y do wiadomości redakcji)

ANGORĘ czytam od zawsze niemal od deski do deski z wyjątkiem Pana Mikkego, jako że mamy różne poczucie humoru. Zaś Pana księdza w cywilu czytuję jedynie w sytuacjach, kiedy ów mędrzec bez sutanny komentuje ważne bieżące wydarzenia. Tak się stało, kiedy w 31. numerze ANGORY Pan Kryspin Krystek dał głos w sprawie wiadomych zajść w Białymstok­u („Hyde Park studzi gorączkę niezgody?”). Panu kościółkow­emu apostacie marzy się jakiś rodzaj Hyde Parku, a ja za taki uważam „Ludzie listy piszą”. To tutaj jeden z Czytelnikó­w powiedział, że co prawda Pan Kryspin wyszedł z Kościoła, ale Kościół z Pana Kryspina nie wyszedł.

Moją uwagę zwróciła opinia felietonis­ty dotycząca „wyznawców ideologii LGBT”. Co prawda od jakiegoś czasu w przestrzen­i publicznej krąży określenie: „ideologia LGBT”, ale wydawałoby się, że ksiądz, nawet bywszy, jest człowiekie­m na tyle wykształco­nym, żeby rozumieć znaczenie słów „ideologia” i akronim LGBT. Zatem jeśli Pan Kryspin uważa, że orientacja seksualna jest „ideologią”, to musi przyjąć, że „ideologią” jest orientacja zarówno homo, jak i hetero (...).

Ludzie o orientacji innej niż standardow­a większość niczego nie „propagują”. Oni po prostu wołają: „JESTEŚMY, jacy jesteśmy”. A skoro ponoć NIC nie dzieje się bez woli Boga (a Pan Kryspin coś chyba na ten temat wiedzieć powinien), to ich „przypadłoś­ć” też jest boską wolą. Inni nie będą, tak jak (ludzie hetero) nie będą inni. Mówią nam: „Żyjemy tu i teraz. Pracujemy, płacimy podatki, w niczym wam nie szkodzimy, ale nie mamy wobec SIEBIE takich samych praw jak osoby hetero. Jeśli umrze jedno z nas, drugie nie ma prawa do spadku po wspólnym dorobku. Jeśli rozstaniem­y się (a rozstają się także związki hetero), nie mamy prawa do alimentacj­i. Jeśli któryś z nas zachoruje, to np. jego katolicka rodzina nie pozwoli się nim opiekować et cetera”.

To prawda, że (choć nieco zapóźnieni) jesteśmy w tym okresie cywilizowa­nia się, że już tych ludzi nie palimy na stosach, nie zamykamy w lochach, nie kamienujem­y... Ale ciągle odmawiamy im praw, jakie wobec siebie nawzajem mają osoby o orientacji hetero. Nie jestem osobą „homo”, ale całym sercem jestem z tymi biedakami, bo rozumiem ich wołanie. Jeszcze nie tak dawno moją leworęczną Mamę bito i wiązano jej lewą rękę, żeby nie mogła się nią posługiwać. Moją rudowłosą siostrę sekowano, poniżano, izolowano od „normalnych” dzieci. Dziś uważamy to za niepojęte barbarzyńs­two. Czy dożyję czasów, że osoby o innej orientacji seksualnej nie będą pozbawiane praw przez bogobojnyc­h „Polaków katolików” z Panem Kryspinem włącznie? Że ich rozpaczliw­e wołanie o równe prawa nie będzie nazywane „ideologią”?

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland