Wyborczy totolotek
Wynik zbliżających się wyborów jest właściwie rozstrzygnięty. Dlatego interesujące będą przede wszystkim pojedynki w najważniejszych okręgach, zwłaszcza pojedynki „jedynek”, czyli liderów poszczególnych list. W tej rywalizacji jest kilka czarnych koni, także spoza PiS-u i Koalicji Obywatelskiej.
Liderzy mają być wyborczymi lokomotywami, które sprawią, że także kandydaci z dalszych pozycji mogą liczyć na lepszy wynik. Czasem jednak „jedynkę” dostaje polityk, który nie cieszy się zbyt wielką popularnością, gdyż jest to nagroda za zasługi dla własnego ugrupowania. Tak było w przypadku Anny Zalewskiej, byłej minister edukacji, która w wyborach do Parlamentu Europejskiego otwierała listę Prawa i Sprawiedliwości w okręgu dolnośląsko-opolskim. Głosowanie miało miejsce tuż po zawieszeniu strajku nauczycieli, w którym brało udział pół miliona osób. Zalewską krytykowały nawet niektóre prawicowe media, a mimo to uzyskała trzeci wynik w całym okręgu (168 tys.), ustępując jedynie Janinie Ochojskiej (KE) i swojej koleżance Beacie Kempie. Dlaczego? Bo jak wykazały badania prof. Norberta Maliszewskiego, wyborca Prawa i Sprawiedliwości głosuje przede wszystkim na partię i jest w stanie przełknąć kandydaturę nawet kontrowersyjnego polityka.
Inną taktykę przyjęła Platforma Obywatelska, która nie stroni od dyskusyjnych politycznych transferów. Kiedyś na swoich listach umieściła Mariana Krzaklewskiego, Ludwika Dorna czy niezwykle lewicową wówczas Danutę Hübner.
Dziś z Koalicji Obywatelskiej z wysokich pozycji kandyduje wielu byłych prominentnych polityków związanych dawniej z PiS-em: Paweł Kowal, Joanna Kluzik-Rostkowska, Paweł Poncyljusz otrzymali „jedynki”, Paweł Zalewski, były wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości – „dwójkę”, a Marek Migalski będzie kandydatem Koalicji Obywatelskiej do Senatu. Jest to o tyle dziwne, że na listach KO zabrakło miejsca dla działaczy Komitetu Obrony Demokracji, a wielu do niedawna ważnych polityków Platformy znalazło się na odległych pozycjach: Bogusław Sonik, Henryka Krzywonos, Waldy Dzikowski, Aldona Młyńczak, Tadeusz Aziewicz, Józef Lassota.
Na temat list SLD można tylko powiedzieć, że jest to skrajny kompromis. Z jednej strony zamożni przedstawiciele kawiorowej lewicy, z drugiej politycy Razem, których poglądy z niewielkim przymrużeniem oka przypominają mieszaninę poglądów trockistów i anarchistów.
PSL razem Kukiz’15 to układ sado-maso, a Konfederacja, którą miały łączyć Bóg, honor i ojczyzna, w praktyce okazała się politycznym schizem.
Chłodnym okiem
O „obstawienie” wyników w szczególnie interesujących okręgach wyborczych poprosiliśmy prof. KAZIMIERZA KIKA, politologa, wieloletniego dyrektora Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.
Okręg nr 2 Wałbrzych. Tu liderami list są: Michał Dworczyk (Prawo i Sprawiedliwość), Tomasz Siemoniak (Koalicja Obywatelska), Marek Dyduch (Sojusz Lewicy Demokratycznej), Paweł Gancarz (Polskie Stronnictwo Ludowe) i Roman Łambucki (Konfederacja).
– W Wałbrzychu, moim zdaniem, najlepszy wynik osiągnie Dworczyk (w ostatnich wyborach w tym samym okręgu zdobył 24 935 głosów) – mówi prof. Kik. – Po pierwsze, PiS jest na fali wznoszącej i ma bardzo wysokie poparcie. Po drugie, Dworczyk jest politykiem, którego nawet opozycja specjalnie nie krytykuje. Siemoniak (w 2015 w tym samym okręgu otrzymał 30 786 głosów) to inteligentny człowiek i do tego zastępca Schetyny, ale polityk bez wyrazu i charyzmy. Przedstawiciel SLD Marek Dyduch to już zamierzchła historia (z krajowej polityki odszedł 14 lat temu) i moim zdaniem dla lewicy będzie przede wszystkim obciążeniem.
Okręg nr 3 Wrocław: Mirosława Stachowiak-Różecka, Grzegorz Schetyna, Krzysztof Śmiszek, Jacek Protasiewicz, Krzysztof Tuduj.
– Schetyna (w 2015 w Kielcach zdobył 42 376 głosów – przyp. autora) uciekł do Wrocławia, gdyż obawiał się porażki w Warszawie z Kaczyńskim. Ale z panią prof. Stachowiak-Różecką ( w ostatnich wyborach we Wrocławiu głosowało na nią 41 296 osób) powinien wygrać. Protasiewicz jest uważany za polityka, który dzieli, a nie łączy, a jeżeli chodzi o pana Śmiszka… Nie komentuję.
Okręg nr 5 Toruń: Jan Krzysztof Ardanowski, Tomasz Lenz, Robert Kwiatkowski, Paweł Szramka, Sławomir Mentzel.
– Ardanowski wygra w cuglach. Kwiatkowski to polityczny nikt, o reszcie nie ma co mówić.
Nr 7 Chełm: Jacek Sasin, Riad Haidar, Monika Pawłowska, Jarosław Sachajko, Witold Tumanowicz.
– Sasin (w 2015 w powiatach podwarszawskich głosowało na niego 43 250 osób) to wicepremier, który prawie codziennie jest obecny w mediach, więc wygra bez problemu. Wbrew sugestiom niektórych mediów, nie spodziewam się, żeby w Chełmie jakieś znaczenie miała rywalizacja Haidar – Tumanowicz (Haidar – z pochodzenia Syryjczyk, lekarz mieszkający w Polsce od 40 lat, Tumanowicz jest jednym z liderów Ruchu Narodowego). Niezły wynik, ale gorszy od Sasina, może zrobić Sachajko (przewodniczący sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi – przyp. autora), bo to wykształcony, inteligentny i kompetentny poseł.
Nr 9 Łódź: Piotr Gliński, Tomasz Zimoch, Tomasz Trela, Elżbieta Bińczycka, Tomasz Grabarczyk.
– Łódź zbuntowała się przeciwko PiS-owi, a do tego wicepremier Gliński ( w 2015 w Łodzi dostał 41 697 głosów) jest politykiem, który nie ma wiele do powiedzenia, chociaż to dobry socjolog. Jednak na Łódź to za mało. W tej sytuacji Zimoch powinien wygrać bez problemów, bo to znany dziennikarz sportowy, cieszący się nie tylko w swoim mieście dużą sympatią.
Pojedynek przegranych
Nr 10 Piotrków Trybunalski: Antoni Macierewicz, Cezary Grabarczyk, Anita Sowińska, Dariusz Klimczak, Patryk Marjan.
– To będzie rywalizacja dwóch kiedyś ważnych polityków w swoich partiach, a dziś zmarginalizowanych, ale moim zdaniem Grabarczyk ( w ostatnich wyborach w Łodzi uzyskał 26 591 głosów) jest politykiem bardziej przegranym. Dlatego obstawiam Macierewicza (w niewielkim okręgu piotrkowskim miał 33 960 głosów), zwłaszcza że w Piotrkowie od lat wygrywa PiS.
Nr 13 Kraków: Małgorzata Wassermann, Paweł Kowal, Maciej Gdula, Agnieszka Ścigaj, Konrad Berkowicz.
– Tu jedynym poważnym kandydatem do zwycięstwa jest Małgorzata Wassermann (przed czterema laty w swoim Krakowie zdobyła 81 379 głosów). Kowal to polityk błądzący i bezbarwny. Gdula jest zdolnym naukowcem, ale to polityczny debiutant i spadochroniarz. W konserwatywnym Krakowie raczej bez szans. „Dwójką” na liście PiS jest Terlecki, wpływowy polityk, wicemarszałek Sejmu, ale nie przypuszczam, żeby zrobił szczególnie dobry wynik (przed czterema laty uzyskał zaledwie 7913 głosów).
Nr 19 Warszawa: Jarosław Kaczyński, Małgorzata Kidawa-Błońska, Adrian Zandberg, Władysław T. Bartoszewski, Janusz Korwin-Mikke.
– Ze Schetyną Kaczyński (w 2015 w Warszawie dostał 202 424 głosy) z pewnością by wygrał, ale po niekorzystnych raportach, zwłaszcza izraelskich ekspertów, szef Platformy wycofał się z Warszawy. Kidawa-Błońska (2015 r. – w powiatach podwarszawskich uzyskała 80 866 głosów) może z Kaczyńskim powalczyć, a nawet nieznacznie wygrać, gdyż szef PiS-u ma w stolicy duży elektorat negatywny. Jednak ostatnia
awaria warszawskiej oczyszczalni ścieków obciąża rządzącą tu od lat Platformę, a więc i panią Kidawę-Błońską, dlatego szanse obu kandydatów są równe. Zandberg, Bartoszewski i Korwin-Mikke w tej rywalizacji będą raczej politycznym planktonem.
Nr 20 Warszawa II (powiaty podwarszawskie): Mariusz Błaszczak, Jan Grabiec, Andrzej Rozenek, Robert Mordak, Michał Wawer.
– Warszawski „obwarzanek” to elektorat PiS-u. Dlatego Błaszczak (w tym okręgu w poprzednich wyborach miał 73 139 głosów – przyp. autora) raczej nie będzie miał konkurencji. Grabiec nie jest postacią z pierwszych stron gazet i do tego miał kilka potknięć podczas kampanii samorządowej (w 2015 w „obwarzanku” głosowało na niego 10 929 osób – przyp. autora), o Rozenku nie ma co mówić, wystarczy przypomnieć jego wynik w wyborach na prezydenta Warszawy (1,5 proc.).
Nr 21 Opole: Violetta Porowska, Witold Zembaczyński, Marcelina Zawisza, Paweł Kukiz, Jacek Wilk.
– Nie wiem, na ile pani Porowska (wicewojewoda opolski – przyp. autora) jest popularna w swoim województwie. Zembaczyński – to nazwisko nadal coś znaczy na Opolszczyźnie, ale pan Witold w żadnym razie nie może się równać popularnością i dorobkiem ze swoim ojcem (Ryszard Zembaczyński przez 12 lat był prezydentem Opola, a przez 8 wojewodą opolskim – przyp. autora). Więc zostaje Kukiz (w 2015 r. w Warszawie uzyskał 76 675 głosów – przyp. autora), który pochodzi z Opolszczyzny i moim zdaniem powinien zrobić najlepszy wynik.
Nr 22 Krosno: Marek Kuchciński, Joanna Frydrych, Łukasz Rydzik, Mieczysław Kasprzak, Andrzej Zapałowski.
– Mimo afery związanej z lotami pozycja Kuchcińskiego (34 558 głosów w tym okręgu przed czterema laty) jest niezagrożona. PiS-owski elektorat, który tam przeważa, nie tylko nie potępia byłego marszałka, ale mu współczuje.
Nr 23 Rzeszów: Krzysztof Sobolewski, Paweł Poncyljusz, Wiesław Buż, Stanisław Tyszka, Grzegorz Braun.
– Poncyljusz jako polityk nigdy nie grzeszył aktywnością, a na pierwszym miejscu listy Koalicji Obywatelskiej znalazł się niespodziewanie nawet dla członków Platformy. Braun moim zdaniem niewiele tam wskóra. Sobolewski to mimo wszystko postać mało znana (pochodzący z Podkarpacia przewodniczący Komitetu Wykonawczego PiS – na tym stanowisku zastąpił Joachima Brudzińskiego – jest uważany za szarą eminencję swojego ugrupowania – przyp. autora). Pozostaje więc wicemarszałek Sejmu Tyszka (w 2015 w okręgu podwarszawskim zebrał 14 670 głosów). Ale słabnąca pozycja Kukiz’15 i PSL-u raczej mu nie pomogą.
Nr 25 Gdańsk: Jarosław Sellin, Sławomir Neumann, Beata Maciejewska, Andrzej Kobylarz, Michał Urbaniak.
– Mimo że Sellin przed czterema laty uzyskał w Gdańsku dobry wynik (34 997), to jednak stawiam na Neumanna (w 2015 r. w Gdańsku zdobył 20 514 głosów – przyp. autora), który będzie miał poparcie pani prezydent Dulkiewicz, a to nie jest bez znaczenia.
Nr 26 Gdynia – Słupsk: Marcin Horała, Barbara Nowacka, Joanna Senyszyn, Marek Biernacki, Artur Dziambor.
– Senyszyn i Nowacka to medialne wydmuszki. Biernacki (startując w Gdyni z listy PO w 2015 r., zdobył 42 586 głosów) był dobrym ministrem ważnych resortów (spraw wewnętrznych i sprawiedliwości – przyp. autora), ale nie przypuszczam, żeby porwał tłumy. Zostaje więc Horała, który przed czterema laty nie błyszczał (10 546 głosów), ale w tej kadencji zdobył popularność. Jest przewodniczącym sejmowej Komisji Śledczej ds. Wyłudzeń VAT, a w wyborach na prezydenta Gdyni zajął drugie miejsce (wszystkich zdeklasował Wojciech Szczurek, zdobywając w pierwszej turze 67,88 proc. głosów).
„Upominki” pana premiera
Nr 31 Katowice: Mateusz Morawiecki, Borys Budka, Maciej Konieczny, Aleksandra Jelonek, Dobromir Sośnierz.
– W Katowicach nie ma o czym rozmawiać. Morawiecki wygra bez problemów, zwłaszcza że już od dawna jeździ tam z „upominkami” dla mieszkańców. Budka ( w 2015 r. w sąsiednim okręgu gliwickim uzyskał 37 761 głosów) może zrobić niezły wynik, ale na pewno nie taki jak premier.
Nr 32 Sosnowiec: Ewa Malik, Wojciech Saługa, Włodzimierz Czarzasty, Barbara Chrobak, Jerzy Janoska.
– Zagłębie tak samo jak Sosnowiec zawsze było czerwone, lewicowe (w 2001 r. SLD zdobył tam aż 62,4 proc. głosów, a w 2015 mimo że w całym kraju nie przekroczył progu wyborczego, to w Sosnowcu uzyskał 13,78 proc.). Do tego przez wiele lat prezydentem miasta był członek SLD. W tej sytuacji wydaje się, że szanse na sukces może mieć szef Sojuszu Czarzasty i zapewne będzie to jedyny przedstawiciel lewicy w całej Polsce, który zdobędzie tak dobry wynik.
Nr 33 Kielce: Zbigniew Ziobro, Bartłomiej Sienkiewicz, Andrzej Szejna, Czesław Siekierski, Krzysztof Bosak.
– Sienkiewicz jest potomkiem naszego wielkiego pisarza, który mieszkał w położonym niedaleko Kielc Oblęgorku. Mimo to były minister spraw wewnętrznych moim zdaniem nie ma wielkich szans z Ziobrą (w 2015 r. w kieleckim okręgu zdobył 67 238 głosów, wygrywając zdecydowanie z Grzegorzem Schetyną – przyp. autora), gdyż na Kielecczyźnie PiS cieszy się poparciem w wysokości 52 proc. Ale to wszystko spekulacje, rodzaj zabawy, a jak będzie, zobaczymy, gdyż przed wyborami może się jeszcze wiele zdarzyć.