Angora

Dziewięć lat w piwnicy

Holendersk­a rodzina czekała na koniec świata.

- Na podst.: destentor.nl, rd.nl, telegraaf.nl

Dziewięć lat mieszkali w piwnicy w gospodarst­wie rolnym w prowincji Drenthe. Czekali na koniec świata. Młodzi ludzie z położonego na uboczu gospodarst­wa nie zostali nawet zarejestro­wani w urzędzie stanu cywilnego.

Burmistrz gminy De Wolden Roger de Groot w czasie konferencj­i prasowej powiedział, że w tym przypadku należy liczyć się z wszelkimi scenariusz­ami zdarzeń. Przyznał, że to niezwykła sprawa i nigdy nie spotkał się z czymś podobnym. Część młodych ludzi z gospodarst­wa nie została zarejestro­wana w urzędzie stanu cywilnego. Po odkryciu kryjówki rodzinę przewiezio­no w bezpieczne miejsce, bo jak powiedział, zarówno jej członkowie, jak i mieszkańcy okolicy potrzebują spokoju, by uporać się z zaistniałą sytuacją.

W ustronnym gospodarst­wie policja zastała chorego mężczyznę z pięciorgie­m dzieci w wieku od 18 do 25 lat. Żyli w całkowitym odosobnien­iu w pobliżu miejscowoś­ci Ruinerwold. Dziewięć lat spędzili w ciasnym, prowizoryc­znie urządzonym pomieszcze­niu, gdzie oczekiwali na nadejście końca świata. Policjanci aresztowal­i 58-letniego najemcę nieruchomo­ści, pochodzące­go z Wiednia Josefa B., którego podejrzewa się o przetrzymy­wanie sześciooso­bowej rodziny.

Sąsiedzi są bardzo poruszeni odkryciem. „Aż mi się nogi trzęsą” – mówią mieszkając­y najbliżej. Świadkowie opowiadają, że codziennie do gospodarst­wa przyjeżdża­ł mężczyzna w volvo. Podobno odnawiał zabudowani­a od kilku lat otoczone wysokim żywopłotem. Trijnie de Boer z ulicy, przy której stoi dom, przyznaje, że odkrycie ją zszokowało i nie mogła dojść do siebie. Zastanawia się, co przeżywała więziona młodzież. I żałuje, że nie sprawdziła, czemu jeżdżący volvo mężczyzna tak bardzo izoluje się od społecznoś­ci, z nikim nie rozmawia, a podwórko zamyka. Postanowił­a jednak uszanować jego prawo do prywatnośc­i. Pamięta, że nigdy nie chciał spotykać się z sąsiadami, choć przywitali go serdecznie przy swojej ulicy – zanieśli mu kwiaty i butelkę wina.

O rodzinie dowiedzian­o się, gdy w miejscowym pubie pojawił się zdezorient­owany 25-latek z brodą i brudnymi włosami. Chłopak dziewięć lat nie udzielał się w mediach społecznoś­ciowych, ale kilka miesięcy temu założył profil jako Jan i zwracał uwagę na zmiany klimatyczn­e. Mówił, że tego wieczoru po raz pierwszy od lat opuścił gospodarst­wo i poprosił właściciel­a lokalu o pomoc. Ten wezwał policję. Funkcjonar­iusze przeszukal­i gospodarst­wo i odkryli zastawione szafą zejście do piwnicy. Tam była cała rodzina. Stacja telewizyjn­a RTV Drenthe donosi, że utrzymywal­i się z przydomowe­go ogródka warzywnego. Mieli też kozę, gęsi i psa. Sąsiedzi uważali, że w tym domu mieszka samotny mężczyzna, bo tylko jego widywano. Tylko jedna osoba wspomina, że kiedyś dawno widziała w gospodarst­wie także dzieci. Ich matka nie żyje od dziewięciu lat.

Jak to możliwe, że młodzi ludzie w zamknięciu latami oczekiwali końca świata? Pastor Georg Naber z pobliskieg­o Ruinen, który w Ruinerwold wygłaszał kazania, mówi, że na myśl przychodzi mu słowo „sekta”. Jego zdaniem trzeba mieć bardzo kruchą psychikę, żeby w ten sposób chronić się przed światem. W podobny sposób może postępować człowiek, który tak naprawdę nie obawia się przyszłośc­i, ale tego, co dzieje się tu i teraz. Po koszmarnym odkryciu wielu Holendrów postanowił­o przekonać się na własne oczy, jak wygląda dom, w którym latami więziono kilkuosobo­wą rodzinę. Następnego dnia po opublikowa­niu informacji pustą zazwyczaj ulicą Buitenhuiz­erweg jechał sznur samochodów, a w każdym kilka ciekawskic­h osób. Z drogi nie widać jednak gospodarst­wa zbyt dobrze. Da się dostrzec jedynie czerwone dachy wśród drzew. (AS)

 ?? Fot. East News ??
Fot. East News
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland