Wojna za Spiżową Bramą
Wyciek tajnych dokumentów, intrygi i dezawuowanie papieża.
Szef żandarmów, „papieski Anioł Stróż”, podał się do dymisji, bo Franciszek miał do niego żal za wyciek zdjęć pięciu osób podejrzanych o malwersacje. Rzymski prokurator, który zamknął sprawę Emanueli Orlandi, został przewodniczącym watykańskiego trybunału. Znany hierarcha zaalarmował, że w Watykanie dotychczasowa lojalność właśnie się skończyła. To, co dzieje się w kościelnym ulu, media podsumowują: NIE DO WIARY!
W Rzymie trwa synod poświęcony Amazonii, ale Franciszka pochłaniają problemy lokalne. Zawiódł go odpowiedzialny za jego bezpieczeństwo włoski policjant Domenico Giani. Nie dopilnował, żeby dokument użytku wewnętrznego (zakaz wstępu na teren Watykanu dla zawieszonych pracowników Stolicy Apostolskiej) pozostał poufny. W rezultacie opublikowano fotografie podejrzanych o matactwa, co na tak wczesnym etapie postępowania Głowa Kościoła uznała za nadużycie i grzech śmiertelny. Po reprymendzie Giani, nieodstępujący papieża na krok, zrezygnował, mimo że to nie on rozpowszechnił zdjęcia i dane, lecz jego podwładny, na tę chwilę anonimowy.
Czy do pozbycia się dowódcy żandarmów przyczynili się jego wrogowie? Ma ich sporo, zwłaszcza w kręgu głów w biretach prałackich i piuskach z różnych powodów będących pod lupą śledczych. Osoby te są zdeterminowane, by podejrzenia o nieczystą grę skierować na niego. To odwet za to, że w ramach obowiązków służbowych dokonywał przeszukań i podejmował przykre dla niektórych dostojników czynności. Na rękę jest im sugestia, że to najwyżej postawiony żandarm ukartował wyciek. Do dziennikarzy i duchownych z kurii przekierowano SMS z nieznanego numeru, w którym nadawca znacząco zwracał się do Gianiego: „Przewróciłeś się na skórce od banana, którą sam trzymałeś w dłoni”.
Kardynał Becciu, prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, zwrócił uwagę, że to nie pierwsze udostępnienie dokumentacji postronnym i zaraz ostrzegł: – W Watykanie zniknęło poczucie lojalności i wierności instytucjom. Ma rację: chociaż zachowywane są pozory zaufania, to nikt już nikomu stuprocentowo nie wierzy. Słowa kardynała nabierają szczególnej wymowy po skojarzeniu, że w gronie zawieszonych znalazł się rezydent Domu Świętej Marty, który przez lata pełnił funkcję jego osobistego seketarza...
Wyciek, który tak zirytował Franciszka, że nie zawahał się przyjąć rezygnacji swego „cienia”, należy postrzegać w szerokim kontekście: na tle napięć między Sekretariatem Stanu a bankiem watykańskim, tj. IOR-em (zaistniałych odkąd ten drugi zarzucił temu pierwszemu nieprawidłowości finansowe) oraz jako uwerturę do Vatileaks 3. Są przesłanki, że wyciekło więcej, niż wiemy dzisiaj. Szczegóły możemy poznać do końca miesiąca, gdy ukaże się oczekiwana książka Gianluigiego Nuzziego, specjalisty od kościelnych afer. Autor planował zdemaskować farbowanych przyjaciół papieża, którzy chcą zniweczyć jego pontyfikat, zniszczyć wizerunek i doprowadzić do ustąpienia z Tronu Piotrowego.
W 2019 roku zasługi Bergoglia są dezawuowane z rosnącym natężeniem i można odnieść wrażenie, że za Spiżową Bramą toczy się wojna, mająca na celu pokonanie papieża. Presynodalny dokument roboczy, na którym mu zależało, był dyskredytowany jako heretycki. Zmianę przepisów, żeby Stolica Apostolska mogła rozliczyć skandal molestowania ministrantów z Bazyliki Świętego Piotra, interpretowano jako unik przed włoskim wymiarem sprawiedliwości. Gdy na czele trybunału pierwszej instancji stanął Giuseppe Pignatone, pogromca mafii rzymskiej, cytowano zamachowca Jana Pawła II. Ali Ağca kipiał oburzeniem, że Ojciec Święty mianował kogoś, kto wbrew współpracownikom zadecydował o odłożeniu do archiwum akt zaginięcia Emanueli Orlandi. Jak to zamieszanie znosi Franciszek? Stara się zachować spokój i konsekwentnie realizować politykę wyrzucania przekupniów ze świątyni. (ANS)