Książki dla korpoludków
Zamiast sztampowego karnetu na siłownię czy kolejnej miski owoców pracownicy w ramach benefitu pracowniczego dostają... książki.
Dostarczana korpoludkom przez Michała Michalskiego i jego nowatorską Biblioteczka.net literatura jest zwykle rozrywkowa – tak, aby po wyjściu z korpo, pracownicy mogli odprężyć się przy dobrej książce. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę – wbrew badaniom, Polacy okazali się wyjątkowo gorliwymi czytelnikami.
Polacy nie czytają książek. Znaczy się – niby coś tam czytają, lecz poziom czytelnictwa w naszym kraju jest wyjątkowo niski. W ubiegłym roku ponad 60 procent rodaków nie przeczytało ani jednej książki, jak wynika z corocznych badań Biblioteki Narodowej.
W drastycznie trudnych dla czytelnictwa czasach, oparcie biznesu na czytaniu książek wydaje się nadzwyczaj ryzykownym przedsięwzięciem. Nie mówiąc już o zupełnej nowości w branży, czyli abonamencie książkowym dla firm, którego pomysłodawcą jest Michał Michalski, właściciel internetowej księgarni ArtRage.pl. A jednak – nietypowy pomysł przyjął się znakomicie, zaś entuzjazm, z jakim się spotkał, zadziwił nawet autora koncepcji.
Biblioteczka.net, bo tak nazywa się przedsięwzięcie Michalskiego, to comiesięczne dostarczanie firmom pakietu przeróżnych książek – od fantastyki i kryminałów, po literaturę branżową czy ambitne reportaże. W zależności od potrzeb firmy cena za abonament zaczyna się od 170 zł miesięcznie (...).
Jak wyjaśnia, cały pomysł ma lekko idealistyczną intencję – aby przekabacić do czytania także tych, którzy nie identyfikują się jako czytelnicy. Dlatego w pakietach oprócz standardowych pozycji, takich jak powieści, kryminały czy książki popularnonaukowe, znajdzie się również chociażby biografia znanego piłkarza – a nuż ktoś w firmie jest jego fanem i, choć na co dzień nie czyta, tym razem po książkę sięgnie (...).
Aby sprawdzić, czy Biblioteczka.net przyjęła się w firmie, potrzeba czasu. Książka nie jest tak błyskawicznym medium jak serial czy muzyka i nie można przetrawić jej w kilka godzin. Z tego powodu Michał zachęca klientów do 3-miesięcznego okresu próbnego swojej usługi. Po tym czasie wyciągane są wnioski, a na pytania w stylu: jak duże było zainteresowanie książkami; które tytuły czytały się najlepiej lub czy nie było żadnych błędów w logistyce, pojawiają się odpowiedzi (...).
Skąd w głowie Michała pojawił się pomysł, by przynosić korpoludkom książki i na tym zarabiać? Jak przyznaje, bodźce były dwa. Pierwszy wynikał ze stricte budżetowego punktu widzenia, drugi – z niezaprzeczalnych kłopotów w kontaktach międzyludzkich wśród pracowników korporacji (...).
Jednocześnie, pracując przez lata w korporacjach, nieustannie natrafiał na trudności w komunikacji. – To jest kompletny absurd, żeby Polak z Polakiem nie mógł się po polsku dogadać. Ludzie wysyłają tony niepotrzebnych maili, chodzą na masę bezsensowych spotkań i używają słów, których znaczenia nie rozumieją. Komunikacja w firmach urasta do rangi rzeczywistego problemu – tłumaczy Michalski.
Z tych myśli zrodziła się Biblioteczka. net. Nie dość, że czytanie książek poprawia umiejętność komunikacji, to dodatkowo jest atrakcyjnym benefitem pracowniczym w czasach walki o zawodowe talenty. Oryginalny pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę (...).