Historia palca, czyli leczenie po bydgosku
Uszkodzony palec lekarze kazali przemywać wodą mydlaną. Gdy nastąpiła już martwica zakaźna, zerwali paznokieć. 26-latek z Bydgoszczy cieszy się, że nie stracił ręki.
Damian nie chodzi już ze znajomymi na miasto. Nie doszedł jeszcze do siebie po ostatnim takim spotkaniu, gdzie doszło do bójki. Napastnik ugryzł go w palec i uciekł.
Z krwawiącym i złamanym palcem poszedł na SOR szpitala im. Jurasza. Zalecono konsultację ortopedyczną, podczas której zaobserwowano m.in. „niewielkie uszkodzenie skóry, niewielkie poszarpanie naskórka”.
Damiana skierowano na obserwację do szpitala zakaźnego i podano szczepionkę tężcowo-błoniczą. „Brak wskazań do zaopatrzenia chirurgicznego” – zapisano w karcie. Zalecono unieruchomienie złamanego palca, kontrolę w poradni ortopedycznej po kilku dniach, wśród zaleceń jest zapis: „wskazana antybiotykoterapia doustna”.
– Nie zlecono nawet konsultacji z chirurgiem, a to była przecież rana kąsana! Synowi założono szynę, ale nie dano recepty na antybiotyk. Musieliśmy pójść po nią prywatnie. I nie zapisano leków przeciwzakrzepowych – mówi ojciec.
Ból się nasilał. Palec od góry zaczął ciemnieć, skóra odchodziła płatami. Trafił do szpitala im. Biziela. Tu rozpoznano obrzęk palca z martwicą w zakresie skóry w miejscu ugryzienia i krwiak podpaznokciowy. Chirurg zdecydował o usunięciu płytki paznokciowej, naciął palec i założył sączek.
Damianowi polecono, by codziennie stawiał się na zmianę opatrunku i zlecono badanie mikrobiologiczne. W poradni pierwszego dnia chirurg rozpoznał ropne zapalenie skóry. Pomóc miało wycięcie tkanki. Ale było gorzej. Końcówka palca zaczęła schnąć, poczerniała. Ból się nasilał. Drugiego dnia po usunięciu paznokcia w poradni stwierdzono powierzchniową martwicę, obrzęk z zaczerwienieniem. Coraz większy fragment palca ciemniał, ból był nie do zniesienia.
– Po czterech dniach poprosiłem o dokumentację, tłumacząc, że będziemy szukać pomocy w innym szpitalu. Nie chciano mi od razu wydać wyniku badania mikrobiologicznego i kazano czekać kolejne cztery doby na wizytę u chirurga, który zdjął paznokieć. W końcu udało się wydobyć dokumenty – mówi Damian. 19 lipca 26-latek pojechał z rodzicami do szpitala w Grudziądzu. „Sucha martwica dystalnego paliczka palca II ręki prawej – do amputacji” – zapisał w karcie chirurg. I jeszcze, że „zalecono farmakoterapię celem ograniczenia zakresu amputacji”, tzn. w końcu podano leki przeciwzakrzepowe. – Lekarz uratował część palca. Powiedział, że poprzedni lekarze robili wszystko, bym stracił palec – mówi Damian.