Przeczytane
ZAJĘCIA ZE ŚWIATOPOGLĄDU W tym roku władze Warszawy po raz pierwszy policzyły uczniów, którzy zapisali się na lekcje religii. Z danych zebranych przez ratusz wynika, że im starsze dziecko, tym rzadziej uczestniczy w katechezie. W stołecznych podstawówkach odsetek niezainteresowanych wynosi 22 proc., w szkołach średnich – prawie 65 proc. Ania, uczennica liceum, porzuciła i Kościół, i lekcje. – Głównym powodem, dla którego chciałam się wypisać, było to, że nie wierzę w nauki Kościoła i w to, jak Kościół wyraża chrześcijaństwo (...). W mojej klasie na religię chodzi w tym roku siedem czy osiem osób. W pierwszej klasie było ich o wiele więcej, ponieważ trwały przygotowania do bierzmowania. Koledzy zrezygnowali z lekcji zaraz po bierzmowaniu. Mateusz, licealny trzecioklasista, ma złe wspomnienia z katechez: – Nie trafiałem na dobrych nauczycieli. Nie nawiązywali z nami dialogu (...). Próbowaliśmy rozmawiać z księdzem o interesujących nas sprawach, ale w ogóle nie było o tym mowy. Nie był przygotowany do tego, o co mogły zapytać nastolatki. Zosia niedługo skończy 18 lat. Kiedyś chciała być świętą, a tu nagle na początku szkoły średniej oznajmiła rodzicom, że na religię nie pójdzie. Ją też zniechęcił ksiądz. – Poruszał kwestie dotyczące bardzo intymnych spraw, np. antykoncepcji, a przecież ksiądz nie ma żadnych kompetencji do tego, żeby się tym zajmować (...). Nie podobały mi się też wypowiedzi o roli kobiety i mężczyzny, w ogóle się z tym nie zgadzam. Anastazja z kolei nie mogła znieść agitacji katechetki. – Potrafiła powiedzieć, że tego i tego dnia odbywa się zbiórka pieniędzy i lepiej dać na Caritas. Choć nie mówiła tego wprost, chodziło o Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy (...). Opowiadała, że aborcja jest zła, in vitro złe, seks to po ślubie, a ślub ma być kościelny (...). No i mówiła, którą partię trzeba popierać. Gdy Anastazja nie wyrażała uznania dla tych poglądów, była wypraszana z klasy. Wiktoria na katechezach doświadczała traumy od najmłodszych lat. – Pamiętam, jak w zerówce wróciłam do domu z płaczem i kazałam rodzicom, żeby zrobili mi brata albo siostrę. Bo katechetka mówiła, że jedynak zostanie sam na świecie po śmierci rodziców i będzie miał depresję. W gimnazjum chciała z katechetą dyskutować – o zapobieganiu ciąży, aborcji. – Pytałam o argumenty. Z religii są oceny, ale zamiast wiedzy jest tam przekazywany światopogląd.
Na podst.: Małgorzata Zubik. Nie chodzę... Warszawa/Gazeta Wyborcza 18.10.2019 Wybrała i oprac. E.W.